Telltale Games wydaje różne gry. Czasem są one gorsze, a czasem lepsze. W przypadku Tales from the Borderlands obawiałem się, że zawiodę się na produkcji z racji na to, że miałem dość wyśrubowane wymagania po uniwersum, za którym przepadam oraz po wielu poleceniach. Opowieści o tym jak dobra jest ta gra mogły przyćmić ją samą i ostatecznie skończyłbym z rozczarowaniem. Tak się jednak nie stało, gdyż studio postarało się nie przynieść wstydu i pokazali nam dobry, interaktywny film jakiego jeszcze nie zrobili.
Czy jest wśród nas ktoś, kto nie zna chociażby filmu Fight Club (pol. wersja Podziemny Krąg)? Dla wszystkich tych, którzy nie wiedzą: Istnieje również książka na podstawie, której nakręcono film. Chuck Palahniuk jest ojcem tego pomysłu oraz wielu innych książek z granic psychodelli oraz brutalności. Fight Club to jednak jego najbardziej znane dzieło, więc pewnie jakaś część z Was uraduje się na wiadomość, iż został wydany komiks kontynuujący wątek. Początkowo wydawano osobne zeszyty, jednakże od jakiegoś czasu mamy również możliwość zakupienia całości w rubasznej oprawie.
Filmy, których głównym tłem historii jest kosmos zawsze wzmagają we mnie wiele pozytywnych emocji przed seansem. Zauważyłem, że bardzo często motywy muzyczne są w jakimś stopniu do siebie podobne. Tajemnicze, nowoczesne brzmienia grają w moim sercu bardzo głośno. Do tego dochodzi sam fakt podróży kosmicznych, które od zawsze mnie interesowały zarówno w książkach, filmach, jak i grach, czy innych przyjemnych rozrywkach. No i może kwestia tego, że prawdopodobnie nigdy nie uda mi się przeżyć przygody w kosmosie. Szkoda, że duża część naszej kultury nie przedstawia tej części science-fiction na takim poziomie, jaki bym chciał. Do tej grupy zalicza się także film Pasażerowie, który jest bardziej romansidłem niż odyseją kosmiczną.
W maju tego roku na rynku ukazała się gra, po której wiele się nie spodziewałem. Kolejna bezsensowna strzelanka, brak klimatu, spartolona marka, jak to zwykle bywa po odświeżeniach klasyków. Nic z tego! id Software dało z siebie wszystko i dało nam Dooma 4 takiego jakiego chcieliśmy. Szalonego. Mocnego. Piekielnego!
Minęło już sporo czasu od premiery Life is Strange, jednakże ja poczekałem, aż w końcu znajdę wersję na mojego Xklocka ze wszystkimi epizodami, co nie okazało się takie łatwe. Tym bardziej, jeśli szukacie czegoś w okazyjnej cenie. W końcu jednak udało się i na własne oczy mogłem się przekonać, czy interaktywny film z nastolatkami w roli głównej jest taki świetny jak go opisują inni. I jak jest według mnie? To świetny kawał historii, która niestety dopiero w późniejszych epizodach nabiera tempa.
Rzadko kiedy zdarza się, by gra ciekawiła już samym sterowaniem. Produkcja, do której udało mi się trafić właśnie taka jest. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że trafiłem na nią przez zupełny przypadek, przeszukując internet oraz kolejnej, ciekawej gry indie. Teraz jestem już po ukończeniu rozgrywki. Jaki wniosek? Octodad: Dadliest Catch to jedna z najciekawszych gier w jakie dane mi było pobawić się.
George R.R. Martin swoją serią książek podbił serca milionom fanów na całym świecie. Serial przykuł dodatkową uwagę, a cały motyw „Gry o Tron” został przekuty w wiele memów oraz sprawił, że niemalże cały świat zna losy różnych rodów jak Lannisterowie, czy Starkowie. Ja jestem człowiekiem, który unika popularnych uniwersów oglądanych przez masy. Z reguły czekam, aż hype minie, jednakże ten trwa już dość długo. Sam fakt, że książek jest dość sporo, a odcinków serialu jeszcze więcej, niemiłosiernie mnie zniechęcał. W końcu jednak natknąłem się na grę wideo. Zmieniła ona nieco moje podejście, zachęciła mnie. Zapraszam na recenzję Gry o Tron w wersji wirtualnej.
Zombie apokalipsa i jeden z najbardziej znanych exclusive'ów na konsole Sony to dziwne połączenie. Gra jest jednocześnie długowieczna, gdyż wciąż pojawia się na ustach graczy całego świata. Wszyscy czekają na kontynuację. O czym piszę? Oczywiście o pięknej grze The Last of Us, zagranej na PS4. Zapraszam więc na krótką recenzję gry od Naughty Dog.
Od premiery Serca z kamienia, pierwszego dodatku do Wiedźmina 3 minęło już sporo czasu. Ja ograłem sobie DLC w odwrotnej kolejności i właśnie kończę wspomniany wcześniej. Z tego też powodu postanowiłem napisać recenzję, aby mieć na blogu w pełni zrecenzowanego Wieśka Czi.
No i oto w końcu po prawie miesiącu czekania, ukazał się nowy zeszyt komiksu Hotline Miami: Wildlife. Po raz kolejny nie zawiodłem się i twórcy pokazali nam piękno, a także psychodellę świata wykreowanego, dzięki grze komputerowej.