Recenzja The Bunker. Czy gry FMV powracają na dobre? - Danteveli - 4 października 2016

Recenzja The Bunker. Czy gry FMV powracają na dobre?

Danteveli ocenia: The Bunker
60

Dawno, dawno temu, w czasach kiedy komputery miały jeszcze stacje dyskietek, ludzie jarali się potencjałem produkcji Full Motion Video. Rynek zalany został masą produkcji, jednak do rewolucji nigdy nie doszło. Dzisiaj można na artefakty tamtej epoki jak Burn: Cycle czy Corpse Killer popatrzyć jedynie z zażenowaniem. Ktoś jednak ma sentyment do tego typu produkcji. Inaczej nie da się chyba wytłumaczyć premiery The Bunker. Czy horror FMV jest początkiem nowej epoki interaktywnych filmów?

 

 

The Bunker przedstawia nam alternatywną wydarzeń przeszłości, gdzie Zimna Wojna zakończyła się w najgorszy z możliwych sposobów. Naszym bohaterem jest John – mężczyzna urodzony w jednym z przeciwatomowych bunkrów wybudowanych na terenie Wielkiej Brytanii. Gra otwiera się dramatyczną sekwencją narodzin naszego protagonisty by w chwilę później przenieść akcję o jakieś 30 lat do przodu. Widzimy Johna zamieniającego ostatnie słowa ze swoją umierającą matką. Bohater pozostaje w bunkrze sam, bez jakiegokolwiek kontaktu z zewnętrznym światem. Tak przynajmniej wydaje się nam z początku. Opowiadana historia to taki lekki horror, gdzie odkrywamy jak doszło do tego, że w bunkrze pozostała tylko jedna osoba a jednocześnie walczymy o przeżycie naszego bohatera.

 

Fabuła gry jest całkiem ciekawa ale sprawdziłaby się zdecydowanie lepiej jako troszkę krótszy film. Mam wrażenie, że zaserwowano nam trochę złe tempo poprowadzenia opowiadanej historii. Gdyby początkowe sekwencje przed rozpoczęciem chaosu były trochę dłuższe to efekt następujących wydarzeń byłby zacnie mocniejszy. Scenariusz jest interesujący ale brak mu jakiegoś przytupu. Jedyną zapadającą w pamięć sceną jest to jak nasz bohater je brzoskwinię z puszki siedząc na sedesie. Reszta sekwencji jest ok ale nie powalają one. Zwłaszcza kiedy obiecuje się nam zakręconą grę z elementami grozy.

 

Element horroru wypada tutaj naprawdę słabo. Głownie z powodu tego, że przez pierwsze 30 minut mamy solidną budowę napięcia, która prowadzi do niczego. Wszystko staje się nagle bieganiem z miejsca na miejsce i solidny klimat przedstawiony na początku historii po prostu wyparowuje. Pominę już to, że byłem zwiedzony zakończeniem. Odnosi się to głównie do finału podczas którego poznajemy sekret tytułowego bunkru.

 

Pochwalić muszę natomiast grę aktorska. Spodziewałem się amatorszczyzny, więc byłem nieźle zaskoczony obecnością brytyjskich aktorów znanych mi zarówno z małego jak i dużego ekranu. Postacie wydają się być dość ciekawe jednak całość opiera się tak naprawdę tylko na jednej osobie. Jest to przygoda Johna i gdyby aktor wcielający się w tą postać był kiepski to cała produkcja by po prostu runęła. Na szczęście jest dobrze i nasz bohater wypada przekonywająco jako ktoś trochę naiwny, kompletnie niedoświadczony i lekko zagubiony.

 

The Bunker to gra point and click w wersji FMV. Przekłada się to na bardzo proste zagadki, trochę klikania myszką i odrobinę quick time eventów pomiędzy oglądaniem sekwencji filmowych. Całość nie jest specjalnie skomplikowana i zabawa sprowadza się raczej do chłonięcia atmosfery niż typowego grania. Nasza interakcja z otoczeniem ogranicza się jedynie do klikania w kółka popychające akcję do przodu. Rzeczy z którymi możemy mieć kontakt jest bardzo mało i rzadko zdarza się by na ekranie było ich więcej niż 2 naraz.

 

 

Nie jestem pewny tego jak mam traktować The Bunker. Produkcja ta nie powaliła mnie na kolana ale całkiem przyjemnie spędziłem te 2 godziny jakie potrzebne są na zaliczenie tego tytułu. Poziom gry w grze jest tutaj podobny do ostatnich poczynań TellTale. Osobiście nie mam z tym większego problemu ale z minimalną ilością gameplayu trudno mówić o tym interaktywnym filmie jak o grze.

 

Mój problem z całą produkcją sprowadza się tak naprawdę do ceny nieadekwatnej do tego co oferuje nam produkcja. Otrzymujemy coś minimalnie dłuższego od przeciętnego filmu za cenę kilkukrotnie przeszywającą koszt biletu do kina. Fakt, że jest to produkcja na jeden raz nie pomaga grze a jedynie szkodzi w odbiorze całości. Gry TellTale starają się ukrywać kompletny brak swobody poprzez serię wyborów prowadzących ostatecznie w to samo miejsce. Tutaj nie ma nawet tego. Dodatkowo nie czułem się osobiście zaangażowany w prezentowaną historię. Brakuje mi tutaj właśnie tego co sprawiło, że chciało mi się gadać z ludźmi o pierwszym sezonie gry The Walking Dead. Historia ma potencjał zaprezentowania nam koszmaru życia w izolacji w świecie, gdzie nadzieja została zniszczona przez bomby atomowe. Daje to olbrzymi potencjał na przedstawienie jednocześnie poruszającej i strasznej historii. Niestety w moim odczuciu gra pod tym względem zawodzi.

 

Gdybym miał oceniać The Bunker w typowo growych kategoriach to nie miałbym o tej produkcji zbyt wiele do powiedzenia. Nieistniejący gameplay i bardzo krótki czas rozgrywki wysuwają się wtedy na pierwszy plan. Na szczęście żyjemy w trochę innych czasach i na rynku jest miejsce dla eksperymentów tego typu. Jest to jednak trochę sytuacja typu pierwsze koty za płoty. The Bunker jest niezłym pierwszym krokiem w kierunku fajnej gry FMV. Jednak gdybym miał ochotę na produkcje tego typu to bez wahania wybrałbym zeszłoroczne Contradiction - Spot the Liar! Tamten tytuł jest zdecydowanie ciekawszy, dłuższy i więcej w nim typowej gry przygodowej.

 

The Bunker to interesujący projekt, który doceni jedynie specyficzna grupa graczy. Prawdę mówiąc trudno mi powiedzieć kim będą te osoby. Sam należę raczej do grupy, która cieszy się z tego, że w 2016 możemy otrzymać grę FMV. Jednak nigdy nie poleciłbym nikomu zakupu tej produkcji. Zamiast tego skierowałbym swoich znajomych w kierunku Youtube i Let's Playów tej gierki. Niestety granie samemu nie różni się w tym wypadku od poczynań innych graczy.

Danteveli
4 października 2016 - 19:18