Recenzja drugiego i trzeciego odcinka Batman: The Telltale Series - Czarny Wilk - 27 października 2016

Recenzja drugiego i trzeciego odcinka Batman: The Telltale Series

W końcu przekroczyliśmy półmetek najnowszego interaktywnego serialu twórców The Walking Dead oraz The Wolf Among Us. Przygodówkowe podejście do tematu zamaskowanego obrońcy Gotham City oraz jego ludzkiego alter ego w pierwszym epizodzie zrobiło w miarę pozytywne wrażenie, choć dało się zauważyć, że pracownicy Telltale Games nadal nie zamierzają odchodzić od klepanej od czterech lat identycznej formuły i na jakiekolwiek większe zmiany w rozgrywce nie ma co liczyć. Po dwóch kolejnych odcinkach fabuła się znacząco rozkręciła, ale przy okazji deweloper udowodnił, że mimo klepania przez tyle lat w zasadzie tego samego wciąż nie potrafi sobie poradzić z problemami technicznymi.

Pierwszy fragment gry oberwał mocno po uszach za totalnie skopany i dla wielu osób niegrywany port na PC. Na konsolach na szczęście takich ekscesów nie było… te zaczęły się jednak wraz z premierą drugiego i powtórzyły przy trzecim odcinku. Zarówno w mojej wersji na PS4, jak i według doniesień fanów z całego świata także w przypadku edycji na Xboksa One oraz Xboksa 360, gra nie wykrywa Season Passów i z poziomu gry informuje, że owszem, kolejne odcinki są dostępne, ale jak je chcesz, to płać jeszcze raz – o, masz nawet tutaj odnośnik bezpośrednio do strony sklepu, żebyś mógł je sobie kupić. Rozwiązaniem jest opuszczenie gry, ręczne znalezienie darmowych dla posiadaczy przepustki wersji odcinków w sklepie i przypisanie ich do konta. W moim wypadku to pomogło, ale z tego, co czytałem w sieci, jest to ruletka – u niektórych po instalacji gra wciąż nie pozwala zagrać, a próby pobrania jeszcze raz kończą się komunikatem, że epek już jest zainteresowany.

To jeszcze nie koniec – w jeszcze gorszej sytuacji są posiadacze edycji pudełkowych, którym gra przez długi czas w ogóle nie dawała jakiejkolwiek możliwości pobrania epizodu drugiego, a teraz sytuacja zaczyna się powtarzać z trzecim. Nawet mała, dostępna z menu głównego opcja oglądania filmików z talk show „Unmasked” omawiającego każdy kolejny odcinek nie działa jak należy i od czasu debiutu gry ciągle oferuje tylko pierwszy odcinek programu, mimo że w sieci dostępnych jest już kilka kolejnych. Fakt, że gra w edycji mobilnej miała błąd, przez który w pewnym momencie się zawieszała i nie można było tego przeskoczyć to już wisienka na torcie… Ja naprawdę jestem pod wrażeniem tego, jak robiąc od czterech lat w kółko to samo można tak bardzo położyć kwestie techniczne.

Na szczęście, jeśli nie gramy w Batmana na mobilkach, PeCecie (krótka przebieżka po ocenach na Steamie świadczy o tym, że problemy z wydajnością dalej nie zostały naprawione) czy konsolach przy użyciu wersji pudełkowej i uda nam się w końcu zainstalować epizody zatytułowane Children of Arkham („Dzieci Arkham”) oraz New World Order („Nowy Porządek Świata”), te okazują się ciekawsze od pierwszego. W swojej recenzji pierwszego odcinka wspomniałem, że budował on grunt pod potencjalnie interesujące wydarzenia, ale sam w sobie takowych nie posiadał. Nasiona jednak wykiełkowały i twórcy z Telltale zafundowali nam bardzo ciekawą opowieść, która z jednej strony wypełniona jest ikonicznymi postaciami czy miejscami znanymi z komiksów, z drugiej zaś nie boi się zaserwować swojej własnej, często odważnej interpretacji danej osoby.

I tak, ledwie zarysowane w pierwszym kawałku i wówczas mało wiarygodne informacje o tym, że rodzice Bruce’a mogli mieć sporo za uszami, z czasem okazują się mieć bardzo solidne podwaliny, co stawia Batmana w dość rzadkim położeniu – zaczyna on wątpić w osoby, których niesprawiedliwa śmierć była główną motywacją całego jego późniejszego życia. Dodać do tego fakt, że te same brudy sprawiają, że cała opinia publiczna zwraca się przeciwko spadkobiercy fortuny przestępców, a jego dawny przyjaciel razem z tajemniczą organizacją przestępczą starają się przejąć władze nad półświatkiem Gotham, i dostajemy całkiem wciągającą opowieść, która nie tylko ciekawi, ale potrafi też momentami mocno zaskoczyć. Najbardziej w tym wszystkim cieszy jednak, że scenarzyści dotrzymali słowa i Bruce jest tu równie istotną, a nawet istotniejszą postacią niż jego zamaskowane alter ego, wokół którego krąży zazwyczaj opowieść w adaptacjach. Bardzo miła odmiana.

W porównaniu do pierwszego epizodu mechanizmy samej rozgrywki nie uległy rozbudowaniu i twórcy nie udostępnili nam żadnych nowych atrakcji – wciąż lwią część zabawy stanowi wybieranie opcji dialogowych, które od czasu do czasu urozmaicają śledztwa oparte na klikaniu we wszystko, co się da, albo na łączeniu ze sobą kilku interaktywnych elementów otoczenia w pary. Walki to dość proste sekwencje quick time event, w których musimy jak najszybciej wciskać pojawiające się na ekranie przyciski bądź najechać kursorem na wskazane miejsce i trzeba się mocno postarać, by zginąć – mi udało się to tylko wtedy, gdy równocześnie z wciskaniem odpowiednich sekwencji starałem się robić jak najlepsze zrzuty ekranu do tego tekst.

Standardowo dla gier Telltale Games, kilkukrotnie musimy też dokonać trudniejszych wyborów moralnych i standardowo nie mają one większego znaczenia dla opowieści, choć mogą minimalnie wpłynąć na to, co zobaczymy na ekranie. Podobnie jak chociażby w The Wolf Among Us, czasem musimy wybrać jedno z dwóch miejsc, do których możemy się udać, blokując sobie przy tym dostęp do pominiętej miejscówki. Zdarza się też, że daną sytuację da się rozwiązać albo jako Bruce, albo Batman. Są to drobiazgi niemające znaczenia dla opowieści jako całości, które mogą i pewnie robią wrażenie na osobie nieogranej z poprzednimi grami tego studia. Jednakże gracz śledzący Telltale Games od czasów pierwszego sezonu The Walking Dead wszystko to już widział i wie, że koniec końców całość skończy się i tak w ten sam sposób, przez co ciężko jest odczuwać jakikolwiek większy ładunek emocjonalny przy podejmowaniu decyzji.

Odświeżenie silnika graficznego sprawiło, że Batman: The Telltale Games Series nie wygląda już jak dzieło ekstremalnie przestarzałe, chociaż to wciąż w najlepszym wypadku poziom poprawny i do najładniejszych gier na rynku nadal daleko – nawet zawężając listę tylko do tytułów niezależnych z łatwością można znaleźć pozycje wyglądające znacznie bardziej imponująco. Tym bardziej nie ma więc wytłumaczenia dla poważnych spadków animacji, jakie trapią wersję na PS4 – nie jest to poziom uniemożliwiający zabawę jak to ponoć bywa na PC, ale bywają scenki (na szczęście nieinteraktywne), w których chwilami liczba klatek na sekundę spada do raptem kilku. Ponadto zaobserwowałem, że gdy na ekranie występuje większa liczba postaci, to niektórym z nich zdarza się „teleportować” z miejsca na miejsce, jakby w pierwszej chwili gra umieściła je w złym miejscu i orientowała się dopiero po chwili.

Drugi i trzeci odcinek Batmana fabularnie wypadają lepiej od początku opowieści, szkoda więc, że twórcy tak bardzo pokpili kwestie technologiczne. Nie dość, że gra mimo przeciętnego wyglądu potrafi brzydko gubić klatki animacji, to do tego nie ma platformy sprzętowej, na której nie miałaby większych albo mniejszych problemów z uruchomieniem. Do końca sezonu jeszcze dwa odcinki, sytuacja może się więc poprawi, na chwilę obecną jednak osobom skuszonym niedawnym udostępnieniem pierwszego epizodu za darmo odradzałbym rzucanie się na Children of Arkham i New World Order.

Czarny Wilk
27 października 2016 - 19:01