Z chińskiego internetu – Qiaodan jest tylko jeden - Danteveli - 9 grudnia 2016

Z chińskiego internetu – Qiaodan jest tylko jeden

Do dzisiaj prawdopodobnie nikt nie słyszał o firmie Qiaodan. Sam też prawdopodobnie nie miałbym zielonego pojęcia o takiej marce, gdyby nie kilka lat spędzonych w Chińskiej Republice Ludowej. Teraz sytuacja ta może ulec zmianie. Wszystko to za sprawą sądowego zwycięstwa prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na świecie koszykarza.  

W mediach pojawiła się bowiem informacja na temat zwycięstwa Michaela Jordana, który od teraz będzie mógł korzystać z ochrony prawnej swego nazwiska. Cała sprawa zaczęła się kilka lat temu, gdy gwiazda NBA pozwała chińską firmę o używanie jego wizerunku i numeru 23 bez pozwolenia.

 

Sprawa ta sprowadza się do tego, że Jordan znany jest w Chińskiej Republice Ludowej jako 乔丹(Qiaodan). Popularny na całym świecie koszykarz nie zastrzegł jednak nigdy tej nazwy. Fakt ten postanowiła wykorzystać pewna firma zajmująca się sportową odzieżą. Tak narodziło się Qiaodan Sports. Koncepcją twórców tej marki było wykorzystanie popularnej wśród młodzieży kultury koszykarskiej i zbicie majątku na ikonie tego sportu. Kwestia te jest raczej bezsporna bo zarówno logo firmy jak i wygląd obuwia stylizowany jest na marce Nike Air Jordan.

 

W 2012 koszykarz złożył do sądu pozew w tej sprawie. Po masie perturbacji w 2015 Jordan przegrał. Wynikało to z tego, że nazwisko Jordan jest czymś co występuje powszechnie w Stanach Zjednoczonych. Michael nie jest jedynym Jordanem na świecie i nie ma wyłącznych praw do tego słowa. Dodatkowo logo firmy Qiaodan to syluetka kogoś kto gra w kosza. Trudno stwierdzić jakoby miałby to być Michael Jordan. Gwiazda oczywiście odwołała się od tego wyroku i sprawa wylądowała przed najwyższy organ chińskiej władzy sądowniczej. Najwyższy Sąd Ludowy rozpatrzył sprawę na korzyść byłego koszykarza.

 

Patrząc na tą sprawę z perspektywy kolesia, który siedział trochę w Chinach mam w głowie jedno. Czy ta zmiana cokolwiek zmieni. Nie jestem ekspertem od prawa intelektualnego i na studiach wykłady z tego przedmiotu przespałem. Z tego co wyczytałem to Jordan zabrał chińskiej firmie możliwość posługiwania się jego nazwiskiem w formie hanzi ( czyli krzaków). Zapis w pinyin nadal jest dozwolony. To oznacza, że na rynku dalej spokojnie będą pojawiać się buty Qiaodan. Nie powinno zmienić to zaistniałej sytuacji w jakiś olbrzymi sposób.

 

To co teoretycznie może się zmienić to podejście części potencjalnych konsumentów. Nagłośnienie sprawy powinno przełożyć się na wzrost świadomości w społeczeństwie. Teraz Jordan nie będzie już w tak jednoznaczny sposób kojarzył się z Qiaodan. Tylko co z tego? Większość moich chińskich znajomych, którzy nosili buty z logo podobnym do kultowego Jumpmana miała świadomość, że nie kupują butów Jordan. Inni z kolei brzydzili się podróbkami bardziej niż pan noszący kiedyś 23 na plecach.

Każdy kto siedzi w temacie wie o tym, że posiadanie „podróbki” Jordanów jest traktowane jako swego rodzaju faux pas. Młodzi zamożni Chińczycy siedzą w temacie i pilnują takich rzeczy. Zwłaszcza w sytuacji kiedy dobra luksusowe jakim niewątpliwie są buty tej marki traktowane są jako najważniejszy wyznacznik pozycji w społeczeństwie. Żeby było śmieszniej z tego powodu Jordany są w Chińskiej Republice Ludowej droższe niż w Stanach Zjednoczonych czy Polsce.

Zakładam jednak, ze nie każdy kręci się w takim towarzystwie jak ja i w wielu rejonach Chin buty podobne do znacznie droższych produktów Nike lub New Balance (obecnie panuje olbrzymia moda na buty tej firmy) wystarczą do tego by być zadowolonym. Dlatego osobiście nie widzę jakiejś kolosalnej zmiany sytuacji. Ci których stać na drogie rzeczy i tak będą kupowali buty Nike. Biedniejsi i tak nie kupią butów jumpmana.

Cała sprawa nie jest chyba jednak do końca załatwiona. Istnieje jeszcze pozew z rekompensatą finansową, która ma Jordanowi wynagrodzić straty płynące z tego, że Qiaodan korzystało z jego wizerunku.

O tym wszystkim zrobiło się stosunkowo głośno główne ze względu na fakt, że ten werdykt może okazać się początkiem całej fali pozwów. W końcu tajemnicą nie jest, że w Chinach wiele firm zajmuje się podrabianiem produktów. Powinienem któregoś dnia stworzyć galerię z fotkami najlepszych kopii.

Danteveli
9 grudnia 2016 - 16:42