Recenzja LEGO Batman Film - nie tylko dla najmłodszych! - GeneticsD - 12 lutego 2017

Recenzja LEGO Batman Film - nie tylko dla najmłodszych!

Batman to superbohater nie bez wad. Wiedziałem to od kiedy tylko go poznałem. I ta właśnie cecha sprawiła, że będąc młodszym, Bruce Wayne stał się dla mnie wzorem herosa. Nie miał żadnych supermocy (oprócz pieniędzy), był wytrenowany, a jego geneza sprawiała, że nie można było go nie docenić. Po wielu świetnych, jak i kilku żałosnych filmach z udziałem Mrocznego Rycerza przyszedł czas na ukazanie światu Człowieka-nietoperza w formie LEGO. Początkowo atakowały nas wyłącznie gry, jednakże po udanym LEGO Movie należało się spodziewać kolejnych ekranizacji. Niedawno ukazał się LEGO Batman Film, na który pójść musiałem. A oto krótki tekst o moich wrażeniach.

Film zaczyna się od czarnej planszy oraz głosu narratora. Już wtedy zaczęło być śmiesznie, a sala pokryła się warstwą dowcipu. Twórcy nie bawią się z widzami. Od razu, już na wstępie niszczą czwartą ścianę i starają się rozruszać tłum ludzi. Żart ściele się gęsto. A to dopiero pierwsze minuty.

Na czym jednak opiera się fabuła? LEGO Batman to film przede wszystkim o samym superbohaterze, a nie jego wrogach. Początkowe minuty wprawiają nas w dobry nastrój, a twórcy przedstawiają Bruce'a jako egocentrycznego, zadufanego samotnika, który na sam dźwięk słowa „rodzina” dostaje palpitacji serca. Dzięki temu wyraźnie dostrzegamy obraz bohatera, który został wykreowany po tylu latach wydawania komiksów, gier, a także filmów. Obraz od razu jest wyszydzany i trudno się temu dziwić. Już sam klimat kloców LEGO taki po prostu jest.

Autoironia, dowcipy z popkultury, samego głównego bohatera, czerpanie motywów ze znanych książek, jak LOTR, czy Harry Potter są na porządku dziennym. Ilość żartu na minutę jest tak ogromna, że z pewnością zejdzie trochę czasu na ogarnięcie wszystkich. Jedno podejście do filmu nie wystarczy. Duża część zostanie zrozumiana tylko przez osoby zaznajomione z danym tematem, ale nie martwcie się, jeżeli nie ogarniacie całkowicie niczego i tak będziecie rozbawieni. Twórcy w jednej minucie są w stanie zmieścić efektowną walkę, trzy żarty, dwa nawiązania, niezrozumiały podkład muzyczny oraz logikę klocków LEGO. Ilość upchniętej, skondensowanej treści jest ogromna.

Pamiętacie zeszłorocznego Deadpoola? Jestem pewny, że LEGO Batman Film wygrał i przegonił przystojniaczka. Po pierwsze, uniwersum skłania do tego, by żarty były o wiele bardziej inteligentne. Nie ma tutaj miejsca na wyśmiewanie masturbacji, seksu, czy kupy. Żart nikogo nie skrępuje. Nie ma szans, aby ktokolwiek odczuł żałość, czy obrzydzenie. Sam zaczynam się teraz zastanawiać, jak to możliwe, że Mroczny Rycerz (smutny, samotny, poważny) przegonił Deadpoola (urodzonego, szaleńczego śmieszka). Wiem, jednak kogo spytać. Chris McKay, Seth Grahame-Smith, Chris McKenna, Erik Sommers, Jared Stern, John Whittington. To w ich umysłach narodził się pomysł. To oni zasługują na oklaski. Brawo!

Oczywiście animowane postaci potrzebują również głosów. Ponownie wybór padł wyśmienicie. Sam nie oglądałem polskiej wersji dubbingowej, ponieważ byłem przekonany, że część żartów oprze się na języku angielskim. I wcale się nie pomyliłem. Mimo to z chęcią obejrzę kolejny raz film, ale tym razem dam szansę polskim aktorom.

Nanananananananananananananananannananananananannananana... Batmaaaan.

Podsumowując, LEGO Batman Film to dzieło, które obejrzę jeszcze wiele razy. Z pewnością kupię płytę z filmem, kiedy tylko będzie dostępna w sklepach. Pomyślicie, że skoro LEGO to zapewne to bajeczka dla dzieciaczków. I nie pomylicie się. Dzieci z pewnością się nie znudzą. Ale jest to także świetna zabawa dla dorosłych. Dowód? Wchodząc na salę kinową nie widziałem, ani jednego młodszego widza, a sala była dość wypełniona (pewnie to też przez napisy). Polecam zobaczyć każdemu, kto nie udaje przed sobą, że jest XIX-wiecznym gentelmanem, bądź damą.

Ocena: 11/10

GeneticsD
12 lutego 2017 - 13:19