Dragon Ball Z: Lord Slug w 19 tweetach - Brucevsky - 14 listopada 2018

Dragon Ball Z: Lord Slug w 19 tweetach

Rok 1991. Fani Dragon Balla z niepokoją śledzą kolejne wydarzenia na planecie Namek, gdzie Son Goku stawia czoła potężnemu Friezie. W tym samym czasie pojawia się kolejna kinówka w słynnym uniwersum. I to właśnie nią, Lorda Sluga, biorę pod lupę w kolejnym odcinku cyklu. Dwa poprzednie pełnometrażowe projekty nastawiły mnie optymistycznie. Jak wypada historia, w której dzielni herosi stawiają czoła Super Nameczaninowi? Podsumowuję i analizuję ją w 19 tweetach.

UWAGA, latają spojlerowe kienzany!

1. Zaczynamy od powtarzającego się w kolejnych filmach motywu muzycznego. Tym razem Son Gohan wygwizduje melodię, katując (dosłownie) Piccolo. Przygotujcie się, że prawdopodobnie będziecie ją mieć w głowie jeszcze długo po seansie.

2. Dowiadujemy się, że w kierunku Ziemi leci… kometa. Jak na Dragon Ball to całkiem przyziemne zagrożenie. Ale ciekawie jest spojrzeć, jak reagują na tego typu sytuację potężni superbohaterowie, który nieraz już uratowali ludzkość.

3. Goku i Krilan postanawiają zestrzelić obiekt przy pomocy Kamehamehy. Niczego innego w gruncie rzeczy się nie spodziewałem. Zaskakuje jednak efekt, bo ich atak nie przynosi żadnych rezultatów.

4. Za moment druga niespodzianka, bo kometa nagle zmienia kurs i eksploduje niedaleko Ziemi. Dobra zagrywka scenarzystów, pojawia się mnóstwo pytań.

5. W jednym z miast ląduje dziwny statek. Okazuje się, że podróżuje nim armia demonów na czele, której stoi Lord Slug. Stary i schorowany, ale nadal bardzo groźny przywódca, który jest gotów nawet zabić podwładnego, jeśli ten powie coś nieodpowiedniego lub udzieli niesatysfakcjonującej lidera odpowiedzi.

6. Gdy demony atakują niewinnych Ziemian, z odsieczą rusza młody Gohan. W trakcie tej sekwencji walki swój moment ma nawet Chi-Chi, co jest dość niespotykanym widokiem. Aż przypominają się czasy turnieju, w którym brała udział.

7. Scenariusz opisywanej kinówki jest na pewno jednym z lepszych w filmach z uniwersum. Z czasem wychodzi na jaw, że zniszczona wcześniej kometa była kiedyś planetą, którą na swój pojazd (sic!) przerobiły demony. Teraz planują zrobić to z Ziemią, ale najpierw muszą ją przystosować i wyrzucić z orbity. Niezły motyw.

8. Wkrótce na skutek działań demonów wielkie chmury blokują dostęp słońca i wszystko powoli zaczyna umierać. Dramatycznie spada też odczuwalna temperatura. Tymczasem Slug odzyskuje siły, bo wzywa smoka i prosi go o utraconą młodość. Sytuacja wygląda coraz gorzej dla Ziemian.

9. Do Goku i Krilana wracamy dopiero po kilku minutach. Okazuje się, że stracili gdzieś przytomność, a odnalazł i uratował ich zawsze zjawiający się o czasie w takich chwilach Yaijrobe.

10. Gohan wraca w okolice statku na przeszpiegi. Zostaje oczywiście zauważony i tak zaczyna się trwająca już do końca filmu seria pojedynków, a więc dragonballowe mięsko.

11. Tradycyjnie już na ratunek tracącemu przewagę Gohanowi przybywa Piccolo, który z łatwością eliminuje Wingsa, pierwszego z elity Sluga. Niestety w czasie, gdy bawi się ze swoim przeciwnikiem, Gohan dostaje łomot od Medamatchy. Kończy się to tak, że Piccolo (jak zwykle) poświęca się, zasłaniając syna Goku przed atakiem kończącym. Ograny schemat.

12. Wtedy dopiero zjawiają się Goku i Krilan. I oczywiście pierwszy łatwo rozprawia się z oponentami, a drugi pełni tylko rolę komediową. Próbuje zaatakować Sluga i kończy swój aktywny udział w filmie po jednym ciosie. Wspominałem, że drażni mnie takie traktowanie pobocznych herosów?

13. Lord Slug jest kolejnym filmem, w którym nie ma pojedynków równorzędnych przeciwników. Zawsze ktoś ma sporą przewagę. Goku od pierwszych chwil starcia ze Slugiem dostaje potworny łomot. Plus, że choreografia jest naprawdę ciekawa i czuć siłę ciosów. Son zostaje naprawdę skatowany w tej scenie.
14. W akcie desperacji wielokrotny zbawca Ziemi próbuje skorzystać z Genki-Damy, ale okazuje się, że na świecie nie ma już wystarczająco wiele energii, by mógł jakąkolwiek stworzyć. Kolejna ciekawa zagrywka scenarzystów. I właśnie wtedy postawiony pod ścianą Goku osiąga formę pseudo Super Sayjanina.

15. Warto bowiem wyjaśnić, że w momencie premierowej emisji filmu anime było na etapie pierwszej formy Freezera, więc forma SS była nadal tylko legendą, o której wielokrotnie wspominał Vegeta.

16. Jako pewną nieścisłość traktuję pojawiającą się w momencie, gdy Slug przechodzi w drugą formę i powiększa się do gigantycznych rozmiarów, wzmiankę o jego sile. Według króla Kai jest Super Nameczaninem, który rzekomo dysponuje większą mocą niż Freezer czy Super Sayjanin. Nielogiczne i warto to zignorować.

17. Goku pozostaje tylko salwować się ucieczką, ale w końcu zostaje złapany i zmiażdżony w uścisku. Na pomoc przybywa mu Piccolo, który zna słabe punkty swojej rasy. W pewnym momencie, wyrywa sobie uszy (sic!) i nakazuje Gohanowi gwizdać. Okazuje się, że Nameczanie nie znoszą tego dźwięku, co tłumaczy reakcję Piccolo z początku filmu. Kolejny niezły motyw i plus dla scenarzystów.

18. Slug długo cierpi, co daje czas Piccolo, by oddać moc Goku. Gdy w końcu Slug ucisza Gohana, jest już za późno. Goku z nowymi siłami i mocą Piccolo przebija go, a później dobija Genki-Damą stworzoną z energii od słońca.

19. Lord Slug ma kilka uproszczeń, które najwyraźniej były konieczne, by utrzymać czas filmu poniżej godziny. Na tle wcześniejszych filmów wypada jednak nad wyraz dobrze, bo oferuje ciekawe zwroty akcji i efektowne pojedynki. Ogląda się to wszystko nad wyraz przyjemnie, dlatego daję mocne 8,5/10.

Oglądaliście Lorda Sluga? Też Wam się spodobał? Koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzach!

Brucevsky
14 listopada 2018 - 13:47