Graj dłużej - pozostań prawiczkiem (bo i po co komu seks?) - TommiK - 26 lutego 2011

Graj dłużej - pozostań prawiczkiem (bo i po co komu seks?)

Długie miesiące wyczekiwania i wreszcie jest - lecimy do sklepu po kolejną odsłonę ulubionej serii gier, czym prędzej wracamy do domu, drżącymi dłońmi wkładamy płytę do odtwarzacza i... odpływamy na następnych kilka(naście) godzin. Świat nie istnieje - jest tylko pad/klawa i myszka, zaliczamy kolejne acziwmenty, odblokowujemy levele, nabijamy punkty, do tego multik, w którym awansujemy w rankingu. "Jeszcze trochę i będzie podium... Jeszcze pięć minut, godzin, kolejny wieczór, zarwiemy nockę, potem już zrobię sobie wolne". Oczywiście.

Zastanawialiście się, dlaczego granie uzależnia, pochłania na wiele godzin, przywiązuje do ekranu? Albo dlaczego wielu graczy - Wy? Tak, wielu z Was! - nie ogląda się za du...  tzn. za dziewczynami? Właśnie! Na co komu seks, jeśli można odpalić grę i godzinami wyzwalać hormony szczęścia? To wszystko przecież udowodniono naukowo...

Temat jest bardzo szeroki i stanowi obiekt wielu badań naukowych, dlatego zanim przystąpię do sypnięcia kilkoma faktami, zacznę od podstawowego wniosku: nowe odkrycia dowodzą wzrostu wytwarzania dopaminy, hormonu szczęścia, podczas grania - magiczna substancja powstaje wtedy tak samo, jak np. podczas uprawiania seksu. Poniżej posłużę się paroma cytatami i wnioskami, które dokładniej ukażą zagadnienie czarodziejskiego magnetyzmu gier:

1) Granie to przyjemność podobna do seksu

Badania z użyciem tomografu wykazały, że podczas grania podnosi się poziom dopaminy. Efekty przypominały wzrosty ilości tego hormonu zaobserwowane u osób uzależnionych od narkotyków (np. kokaina w swoim głównym działaniu polega na tym, że wzmaga wytwarzanie właśnie dopaminy). Krótko - granie w gry wyzwala podobne procesy neurochemiczne, jak uprawianie seksu, skąd prosty wniosek, że jedno może być (albo wręcz bywa) stosowane jako ekwiwalent drugiego.

Źródło: Serendip

2) Granie inaczej działa na kobiety, a inaczej na facetów

"Wirtualne zabawy aktywują w męskich mózgach rejon nagradzających uczuć i uzależnienia. Im więcej przeciwników uda im się pokonać i im większa liczba zdobytych punktów, tym silniejsze pobudzenie tego obszaru. Podobnego zjawiska nie zaobserwowano u kobiet.

Kobiety mogą rozumieć gry tak samo, jak mężczyźni, nie wywołują one jednak u nich tak silnego popędu neurologicznego do wygrywania.

Te różnice międzypłciowe mogą pomóc wyjaśnić, czemu mężczyźni są bardziej przyciągani i wciągani przez gry niż kobiety. To przedstawiciele płci brzydszej są istotami terytorialnymi i to oni na przestrzeni wieków odgrywali role zdobywców, wojowników i tyranów. Nie bez przyczyny większość najpopularniejszych wśród mężczyzn gier należy do kategorii agresywno-terytorialnej."

Źródło: kopalniawiedzy.pl

3) Multiplayer i kibicowanie innym to też pobudzenie

Oprócz samotnego rozkoszowania się grami, dochodzi tu jeszcze aspekt stadny w postaci rozgrywek multiplayer. Będąc częścią drużyny, jeszcze mocniej wczuwamy się w rywalizację z innym "plemieniem", jeszcze mocniej bronimy własnego terytorium i czujemy się zobowiązani dawać z siebie wszystko - w takich sytuacjach mózg osiąga jeszcze wyższe obroty, a im większe zaangażowanie, tym większa satysfakcja przy odnoszeniu sukcesu, skutkująca potężnymi zastrzykami hormonu szczęścia.

Gry zrujnowały mi życie. Na szczęście mam jeszcze dwa dodatkowe życia.

Aspekt stadny można spełniać nie tylko aktywnie grając, ale też obserwując innych i kibicując im. Rosnąca popularność e-sportów to nie tylko coraz większa liczba graczy biorących udział w turniejach, ale równolegle powiększająca się grupa kibiców, w przypadku których mają miejsce te same zależności, co u kibiców np. piłki nożnej. Kolejny cytat:

"Gdy drużyna, której kibicuje mężczyzna, wygrywa i strzela kolejnego gola, aktywuje się rejon kory odpowiadający za odczuwanie przyjemności i pobudzenie seksualne – przedni zakręt obręczy (ang. anterior cingulate cortex, ACC).

Naukowcy zebrali grupę 9 zagorzałych kibiców Glasgow Rangers. Żaden z panów nie opuścił w ostatnim sezonie ani jednego meczu. W czasie, gdy oglądali 30 nagrań goli zdobytych przez ich drużynę, wykonywano im badanie obrazowe mózgu. (...) Rejon ACC uaktywniał się w największym stopniu po umieszczeniu piłki w siatce przeciwnika."

Źródło: kopalniawiedzy.pl

4) Gdy granie wygrywa z łóżkiem

Badania badaniami, ale problem rzeczywiście istnieje, a panie bardzo często cierpią z tego powodu - piszę o paniach, bo tajemnicą nie jest, że w uwielbieniu dla gier to one stanowią mniejszość. Tutaj chciałbym przytoczyć wypowiedź jednej internautki, której narzeczony jest fanem pewnej serii strzelanek:

"Jestem z moim chłopakiem od 2 lat, mieszkamy razem i mamy 7-miesięczną córeczkę. Mam 21 lat, on 23 i uwielbia grać Call of Duty Black Ops... każdej nocy. Zdarzają się takie noce, że chcę iść do niego na górę i się kochać, ale on nie chce, tłumaczy mi, że chce posiedzieć i przejść jeszcze kilka rund.

Zawsze można łączyć przyjemne z przyjemnym.

Rozumiem, że czasem on chce pobyć samemu, ale naprawdę ciężko jest namówić go na cokolwiek. Mówi mi, że mamy jeszcze całe życie i będziemy mieli wiele wspólnych nocy. Którejś nocy zrobił, co do niego należało, a potem wyskoczył z łóżka i zabrał się za granie. Czy to taki problem, odłożyć kontroler Xboksa i dać przyjemność swojej dziewczynie raz czy dwa razy w tygodniu? Nawet gdy się kochamy, gdy już jest po wszystkim mam ochotę poprzytulać się, ale on ucieka do gier."

Źródło: Yahoo

5) Konsekwencje nadmiernego grania

W ostatnich latach naukowcy z zainteresowaniem przyglądali się związkom między nadmiernym graniem a produkcją hormonów niekorzystnych dla organizmu. Głównym bohaterem jest tu kortyzol, hormon powstający w naszych organizmach podczas dłuższych sytuacji, w których odczuwamy strach lub podwyższone napięcie, co np. może mieć miejsce podczas zmagań z przeciwnikiem czy walki o kolejne punkty w grze - innymi słowy, w sytuacjach, gdy nasze ciało zdaje sobie sprawę, że potyczka będzie dłuższa, a szybki zastrzyk adrenaliny (również bardzo typowy podczas grania) nie wystarczy do osiągnięcia celu.

Takie długotrwałe sytuacje związane są z produkcją kortyzonu, hormonu stresu. Nadmiar tej substancji - co jest nauce znane od bardzo dawna - ma niezbyt ciekawe konsekwencje, przede wszystkim związane z charakterystycznymi przemieszczeniami tkanki tłuszczowej ("bawoli kark", twarz "księżyc w pełni", otyłość brzuszna, chude kończyny), jak też ze zmianami skórnymi (ścieńczenie skóry, rozstępów o charakterystycznej-różowej barwie, trądzik).

Źródło: suite101

----------------------------------------------------

Reasumując, nie jest niespodzianką, że zbyt duży czas przeznaczony na granie może skutkować różnymi ubytkami - zarówno fizycznymi, jak i w życiu prywatnym. Kaźdy może zapoznać się z powyższymi informacjami, sprawdzić źródła, poszperać w Sieci i samemu określić, na ile go/ją to dotyczy. Temat poddaję pod dyskusję.

----------------------------------------------------

Przy okazji przypominam inny felieton, w którym zebrałem materiały nt. uszkodzenia słuchu poprzez nadmierne korzystanie ze słuchawek dousznych, dyskutowaliśmy tam też o tym, jak słuchanie muzyki w skompresowanych formatach (głównie .mp3) wypacza estetyczną jakość muzyki.

----------------------------------------------------

Jeśli spodobał Ci się powyższy tekst i chcesz, by powstało więcej takich opracowań, kliknij  "Lubię to" i podziel się nim z innymi.  Serdecznie zapraszam też do śledzenia mojego bloga - znajdź OldSchoolClimate na Facebooku.

TommiK
26 lutego 2011 - 18:00