Darkspore - Największa niespodzianka 2011 roku? cz.1 - kwiść - 3 marca 2011

Darkspore - Największa niespodzianka 2011 roku? cz.1

Moja reakcje na zapowiedź hack&slasha w świecie Spore nie była zbyt entuzjastyczna. Choć uwielbiam ten gatunek gier, to połączenie go ze stworami od Maxisa wydało mi się absurdalne. Co oni sobie myśleli łącząc grę dla dzieci z rozgrywką w stylu Diablo? Albo wyjdzie z tego banalna gierka dla dzieci o... zabijaniu, albo gra dla starszego odbiorcy w dziecięcej otoczce. Jedna i druga wizja jakoś do mnie nie przemawiały. Jestem obecnie po 8 godzinach zabawy z wersją beta Darkspore i wierzcie lub nie, ale gra zapowiada się na jedną z największych niespodzianek tego roku!

 

Już po pierwszym filmiku w kampanii wiadomo, że mamy do czynie z prawdziwym h&s. Fabuła jest prosta jak budowa cepa. Gracz wciela się w rolę jednego z niewielu ocalałych przedstawicieli potężnej rasy, która wiele lat temu podróżowała po galaktyce przeprowadzając genetyczne eksperymenty nad prymitywnymi mieszkańcami napotkanych planet. Niestety jeden z kosmitów wymyślił nową metodę modyfikacji genów, która to doprowadziła do powstania tytułowych Darkspore. Potężnych stworów niszczących wszystko co stanie im na drodze. Zadaniem naszego bohatera jest proste: wyhodować dobre stwory, pokonać Darkspore i ocalić galaktykę.

Po wysłuchaniu opowieści uzyskamy możliwość zwiedzania naszego statku, który podzielony został na 3 części. W pierwszej z nich możemy wybrać misję, na którą chcemy się udać, w drugiej dobrać odpowiednie stwory do naszej drużyny, a w trzeciej dokonać modyfikacji potworów. Wspomniane stwory, to oczywiście najważniejszy element gry. Choć na początku mamy do wyboru zaledwie kilka z nich, wraz z postępem w grze uzyskamy dostęp aż 100 milusińskich. Nasza drużyna powinna składać się z trzech członków, więc ilość kombinacji jest olbrzymia.

Dodatkowo każdego potworaka możemy odpowiednie zmodyfikować w znanym ze Spore edytorze. Edytor ten został jednak nieco okrojony. Przede wszystkim gracz nie ma żadnej możliwości modyfikowania korpusu, kończyć czy głowy stwora. Biorąc pod uwagę tworzone w przeszłości biegające penisy, wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem ;) Pozostałe możliwości edytora pozostały bez zmian. Gracz nadal może umieścić na swoim bohaterze wszelkiego rodzaju gałki oczne, kolce, szpony czy pancerze, których rozmiar i kształt nie jest z góry narzucony. Coś co z pozoru przypomina małe zrogowacenie skóry udało mi się bez problemu zamienić w naramienniki, napierśnik czy potężne pseudo-skrzydła. Nie ma też żadnych problemów ze zmianą koloru naszego bohatera, czy niewielką modyfikacją uzbrojenia (miecz na lepszy miecz, szpony na lepsze szpony itp.).

Oprócz zmiany wyglądu, opisane elementy zmieniają również statystki potwora, w identyczny sposób jak zbroje i pierścienie znane z innych gier h&s. Mamy więc siłę, zręczność, inteligencję, szansę na trafienie krytyczne itd. Żeby odblokować nowe elementy musimy je standardowo zlootować z pokonanych stworów. Różnica między nimi, a przedmiotami z Diablo polega na tym, że umieszczamy je na naszych bohaterach dopiero po zakończeniu misji, na pokładzie opisane wcześniej statku. Ponadto noszone „przedmioty” determinują również poziom doświadczenia naszego herosa. Im więcej wysoko poziomowych elementów, tym poziom stwora jest wyższy. Edytor ma jednak pewne ograniczenia. Po pierwsze, tak jak w Spore liczba nakładanych elementów nie może przekroczyć posiadanego poziomu punktów DNA. Ich ilość natomiast, zwiększamy zbierając spirale DNA z zabitych stworów. Drugie ograniczenie dotyczy ilości elementów danego typu. W becie nie dało się np. umieścić więcej niż jednego rodzaju kolców, jednej pary oczu czy jednego typu szczęk. Nie wiadomo czy później będzie taka możliwość, ale gracze przykładający dużą wagę do wyglądu swych herosów nie mają się o co martwić. Twórcy wprowadzili bardzo ciekawą opcje, umożliwiającą zmianę posiadanego elementu w pewnego rodzaju ozdobnik. Ozdobnik taki nie posiada statystyk, ale i nie kosztuje żadnych punktów DNA, więc można go użyć dowolną ilość razy.

Gdy zebraliśmy już odpowiednią drużynę i wyposażyliśmy bohaterów w najlepsze elementy pora wreszcie rozpocząć ratowanie galaktyki. Pierwsze co musimy zrobić to udać się na mostek kapitański, gdzie gra wyświetli wszystkie dostępne misje. Choć musimy je przechodzić w ustalonej z góry kolejności, to po zaliczeniu danego etapu możemy go powtarzać dowolną ilość razy. Co ciekawe etapy te nie są tworzone losowo jak w Diablo (choć może to być wina bety), a zamiast tego losowo dopierane są występujące na nich stwory (zawsze 8 rodzajów). Wygląd i opis wylosowanych przeciwników pojawia się przed rozpoczęciem każdego etapu, więc gracz może dobrze poznać swego wroga zanim przyjdzie mu się z nim zmierzyć. Należy jednak pamiętać, że na tym etapie nie ma już możliwości zmiany drużyny. Jest to o tyle istotne, że zarówno potwory jak i nasi bohaterowie podzieleni są na kilka kategorii, takich jak stwory plazmowe, elektryczne czy techniczne, które wpływają na ich skuteczność w walce. Zasada jest dość prosta. Bohater plazmowy jest słaby przeciwko potworom plazmowym, a bohater elektryczny przeciwko potworom elektrycznym. Podczas tworzenie drużyny należy więc pamiętać o zachowaniu różnorodności, gdyż w przeciwnym wypadku pechowe losowanie przeciwników może zmienić prosty etap w prawdziwe piekło. Jak jesteśmy juz przy poziomie trudności, to warto wspomnieć, że w grze zaimplementowano system "Normal-Koszmar-Piekło" znany z serii Diablo. Grę zaczynamy wiec na poziomie normalnym, a po jego zaliczeniu możemy spróbować swych sił na poziomie o jeden wyższym.

Dużo oryginalniejszym rozwiązaniem jest system nagród przyznawanych za ukończenie poszczególnych etapów. Gdy wykonamy daną misję, możemy zdecydować się czy chcemy odebrać nagrodę w postaci losowego przedmiotu, czy kontynuować zabawę bez zmiany stworów i ich sprzętu. Ta druga opcje ma swoje wady oraz zalety. Jeżeli uda nam się zaliczyć kolejny etap, w nagrodę otrzymamy dwa przedmioty oraz zwiększy się nasza szansa na wylosowanie rzadkiego elementu. Jeżeli natomiast zginiemy, nie dostaniemy nic. O ile na normalnym poziomie doświadczenia wybór wydaje się oczywisty, to na "piekle" decyzja może być już nieco trudniejsza. W wersji beta można było przejść tylko 2 etapy pod rząd, ale wraz z rozwojem bohatera ta liczba będzie wzrastać. Wyobrażacie sobie przechodzenie tak 5 etapów na najwyższym poziomie trudności? Szykują się niezłe emocje :)

W kolejnej części tekstu opiszę system walki, konstrukcje poziomów, rodzaje przeciwników i przede wszystkim system umiejętności, który zapowiada się naprawdę REWELACYJNIE! Jeżeli macie jakieś bardziej szczegółowe pytania, piszcie w komentarzach. Zapraszam też do udziału w kolejnym etapie beta testów gry Darkspore, który powinien rozpocząć się już w piątek. Kody do zdobycia pod tym adresem lub na oficjalnej stronie gry (trzeba sie zapisać i liczyć na szczęście).

PS. Screeny są z oficjalnej strony, a nie bety, bo niestety tak się wciągnęłem, że zapomniałem o używaniu Frapsa :) W następnym etapie testów postaram się nadrobić zaległości. 

kwiść
3 marca 2011 - 18:24

Czy planujesz zakup Darkspore?

Tak! Zapowiada sie świetna gra. 11,7 %

Nie wiem. Kupię jak przeczytam BARDZO pozytywne recenzje. 35,8 %

Nie. Wcale mi się nie podoba. 38 %

Nie. Nie lubie tego gatunku gier. 7,3 %

A co to wogóle jest? 7,3 %