Fable III - raczej FAIL panie Molyneux... - Łosiu - 10 marca 2011

Fable III - raczej FAIL panie Molyneux...

Łosiu ocenia: Fable III
55

Już niedługo, bo w maju swoją premierę będzie miała pecetowa wersja trzeciej części Fable. Będzie to drugie spotkanie komputerowej braci z tą serią, bo jak wiemy Microsoft zdecydował się nie wydawać poprzedniczki na niczym innym niż konsoli Xbox 360. Niestety nie będzie to spotkanie jakiego oczekują pecetowi fani, bo gra od czasów cz.1 przeszła gruntowne zmiany koncepcyjne - niestety w mym odczuciu nie wyszło jej to na dobre. Już w Fable II na konsoli zmiany względem pierwowzoru były niepokojące, lecz gra nadal dawała radę i pomimo kilku gejowskich aspektów ukończyłem ją z przyjemnością. O Fable III już nie mogę tego powiedzieć. Baaa, dotarcie do napisów końcowych zabrało mi ze 3 miesiące i nie chodzi tu o długość rozgrywki, lecz niechęć z jaką przystępowałem do kolejnych sesji z tym tytułem. Ale przejdźmy do konkretów.

PLUSY

  • Bardzo ładny świat. Ładne miasta, ciekawa architektura, rozległe tereny, ogólnie widać, że włożono dużo trudu w design i wykonanie lokacji.
  • Nic nie można też zarzuć oprawie artystycznej i graficznej, a także animacji. Dobry poziom wykonania typowy najlepszych tytułów na  konsoli X360.   
  • Fanom Monty Pythona mogą się podobać humor i przeróżne ukryte gagi.  
  • Dialogi, a mówiąc ściślej głosy aktorów, znakomicie dobrane i podłożone. Widać, że tutaj nic nie oszczędzano w czasie produkcji.
  • Jeden dobry twist fabularny, który całkowicie odwraca stan pojmowania rzeczy.  

MINUSY

  • Cała fabuła, poza wspomnianym twistem. Historia prosta jak budowa cepa.
  • Gra jest krótka. Najkrótsza ze wszystkich  części cyklu.
  • Katastrofalne błędy w koncepcie. Niby mamy tu RPG z krwi i kości dla dorosłych, co widać nawet po pierwszych 10 minutach, gdzie decydujemy o śmierci pewnych bohaterów, czy np. scenie egzekucji, a w międzyczasie ganiamy przebrani za koguta w poszukiwaniu kur, "eskortujemy kupca" przez las trzymając go za rękę niczym Jaś i Małgosia, czy widzimy złego bandytę w stringach. Rzekłbym - gejowo. Ktoś już na poziomie projektu chyba sam za bardzo nie widział do kogo adresuje ten tytuł.
  • Rozwój bohatera, przedmioty, czary - kwestie spłycone niemalże do zera. Pięć poziomów siły działania broni białej i strzeleckiej. Co trzymamy w łapie w zasadzie poza wyglądem mało ważne. Do tego kilka zaklęć i ogólnie podział na pięć stopni ich mocy. Tyla. Nawet niektóre gry akcji czy zręcznościówki pozwalają na więcej.
  • Totalny brak powodu na to, żeby robić questy poboczne czy bawić się w kupowanie ubrań, broni, etc. Grę można przejść bez żadnej ingerencji poza podążania za linią prowadząca do questów i klikania 2-3 guzików.
  •  Kwestia sprawowania władzy nad państwem to kpina skupiająca się na bodaj kilkunastu mega-przewidywalnych wyborach. Do tego nie ma to żadnego znaczenia - tak czy siak i tak uratujemy świat i będzie happy end.
Hmmmmm. Tragedii nie ma ale nie polecam.
    Łosiu
    10 marca 2011 - 15:47