Czerwony pasek dla Pierwszej Klasy - eJay - 3 czerwca 2011

Czerwony pasek dla Pierwszej Klasy

Biję się w pierś. Nie oczekiwałem cudu, a po materiałach promocyjnych byłem na skraju załamania. Po seansie czuję skruchę, ale też zachwyt, zadowolenie, entuzjazm. X-men: Pierwsza Klasa to moim zdaniem twór prawie idealny, mądrze zrobiony i ciekawie poprowadzony. Absolutnie nie można go przegapić, czy zlekceważyć.

Vaughnowi jestem dozgonnie wdzięczny. Po niezłych obrazach Singera i kiepawym wynalazku Ratnera X-meni mieli pod górkę. A to scenariusz nie ten, a to historia zła, a to producenci kręcili nosem. Przyszedł facet od Kick-Assa i pozamiatał. Pierwsza Klasa nie tylko fantastycznie ukazuje genezę akademii mutantów profesora Xaviera, ale przede wszystkim bawi widza i nie straszy ferią bezsensownie wtłoczonych efektów specjalnych. Ujmuje bondowskim klimatem zimnej wojny oraz 100% lajtowością dialogów i postaci.

I w sumie mógłbym zakończyć ten skromny pean na cześć reżysera, gdyby nie Michael Fassbender w roli Magneto. Gość trzęsie całą obsadą, a scena w argentyńskim zajeździe to dla mnie mały, cenzorski przełom (mógłbym te kilka minut oglądać w nieskończoność). Chłodny, wyrafinowany, ale pełen skrytych emocji kompan Xaviera jest bohaterem tragicznym, rozdartym między lojalnością do mutantów, a rządzą zemsty na mordercach matki. Cholernie pozytywny występ, do tego barwny. Po prostu bad-ass.

Dawno nie widziałem tak perfekcyjnie skrojonego Marvela. Bohaterowie mający motywację, dobry czarny charakter (kultowiec Kevin Bacon!), pomysłowe sceny akcji i te nieustanne napięcie - czy III wojna światowa wybuchnie w 1962 roku? Idźcie, oglądajcie, chwalcie. Pierwsza Klasa jest najseksowniejszym i najciekawszym filmem sezonu. A Vaughanowi życzę dożywotniego etatu z ekranizacjami komiksów.

9/10

BTW. Film ma dwa gościnne występy - jeden iście genialny, a drugi...seksowny;)

eJay
3 czerwca 2011 - 17:08