Rojopojntofwiu #46 Trzecie miejsce - ROJO - 11 października 2011

Rojopojntofwiu #46 Trzecie miejsce

Rojo ma dla Was kolejną cyfrę. Zburzywszy czwartą ścianę (#45), przenosimy się tym razem w równie tajemnicze „trzecie miejsce”. Co ma z nim wspólnego David Lynch? Kim są Ray Oldenburg i Raph Koster? Jaką rolę odegrała kampania reklamowa konsoli PlayStation 2? Dlaczego dla współczesnej socjologii nowych mediów zjawisko The Third Place jest tak interesujące? Po odpowiedzi zapraszam dalej. Ludologia atakuje ponownie…

Interaktywność…

„Trzecie miejsce” (z ang. The Third Place) to koncepcja amerykańskiego socjologa Raya Oldenburga. Według jego teorii, „pierwsze miejsce” oznacza DOM (azyl, spokój, rodzina, przysłowiowy „Home is my Castle”), a „drugie” PRACĘ/SZKOŁĘ (zobowiązania, zadania, zarabianie, naukę). Owe „trzecie miejsce” natomiast symbolizuje szeroko rozumianą rozrywkę przy udziale osób trzecich. Fun umożliwiający odpoczynek od obowiązków zawodowych i rodzinnych. Obszar, gdzie przyjemnie można spędzić czas, integrując się ze znajomymi (nie samotnie) lub nawiązać całkowicie nowe relacje. Ponieważ myśl Oldenburga narodziła się w latach 80-tych, oryginalnie odnosiła się do takich miejsc jak kawiarnie, kluby, trybuny, koncerty, parki, muzea, cyrki, domy kultury czy każde inne miejsce zgromadzeń ludzi wokół jakiegoś wydarzenia. Rzeczywistość. W dobie ogromnego postępu technologicznego pojawiła się nie mniej istotna - nierzeczywistość…

Mamy pierwsze miejsce, jest i drugie, no i Starbucks :)

Nie trudno zgadnąć, iż w myśl ludologii, chodzi oczywiście o sieciowe opcje rozgrywek gier komputerowych. Przestrzeń „trzeciego miejsca” poza realnym zyskała także wymiar wirtualny. I on właśnie jest obecnie tym dominującym. O społecznej roli m.in. gier MMO tworzących cyfrowe światy pisałem nie raz (#5 / #13 / #35). Raph Koster, teoretyk i twórca gier [m.in. Ultima Online (1997), Star Wars Galaxies (2003), EverQuest II (2004)] uważa, że ludzie zawsze grali razem, albowiem granie jest czynnością głęboko społeczną. Koster określa wręcz gry jednoosobowe jako aberracja (coś nienaturalnego). Nawet w czasach świetności salonów gier (#40 Insert Coin), pierwszych domowych konsol i komputerów, oraz gdy Internet stanowił abstrakcję - ludzie spotykali się, by oglądać jak grają inni, rywalizować o najlepsze wyniki, kibicować znajomym, komentować ich dokonania, czekać na swoją kolej. Dzięki forum i programom pokroju Xfire czy Raptr (#19 Gracz lubi się chwalić) - umawiamy się na wspólne gry, wymieniamy opiniami, filmami, obrazkami, dyskutujemy, wspólnie tworzymy (#24 Gra narzędziem), nagrywamy (#27 Kręcić grą). Przez cały czas mamy poczucie, że nie jesteśmy sami. Opcji wspólnej zabawy w ramach zdigitalizowanej wersji „trzeciego miejsca” i jego obrębie jest masa.

Myślę, że w obrębie pierwszego koła (Social places) w ramach Virtual Space spokojnie dopisać możemy Online games

No ok. Co ma jednak ze wszystkim wspólnego zaanonsowany David Lynch? Otóż… Mamy rok 2000. W niektórych europejskich kinach przed seansami obejrzeć można kilka reklam konsoli PlayStation 2. Z kolei na ulicach pojawia się kilka intrygujących billboardów. Materiały przygotowane zostały właśnie przez wspomnianego reżysera i zgodnie z jego stylem charakteryzowały się specyficzną atmosferą. Nie było również do końca wiadomo, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Czy to na plakatach, czy spotach - na końcu pojawiało się enigmatyczne hasło „The Third Place” wraz z logiem konsoli. Sprytna, tajemnicza akcja marketingowa. Ot co. Mimo, że PS2, posiadało mocno ograniczone opcje sieciowe, spełniała wówczas jeden z głównych postulatów „trzeciego miejsca” – łączącą ludzi funkcję socjalizacyjną [chociażby tryb gorących krzeseł (Hot Seats), co-op, bijatyki pod rywalizację]. Poniżej zestaw wspomnianych reklam reżyserii Lyncha:

Myślę, że integrację często obcych sobie ludzi wokół komputerowej gry wieloosobowej śmiało można odebrać jako współczesną wersję „Trzeciego miejsca” Oldenburga. „Usieciowienie” grania jako oryginalnej formy kontaktu z innym człowiekiem oraz coraz większa powszechność tego zjawiska zadaje kłam stereotypowi gracza jako aspołecznego, wyalienowanego, niedostosowanego dziwaka. Mimo, że preferuję tradycyjne rozumienie teorii Ray’a (np. paintball), uważam, że jej wirtualnej odmianie przyjrzeć się wypada. Raz, dwa, „trzy”. Serwer zakładasz TY!

P.S. Jeśli podoba Ci się moja działalność, subskrybuj mój kanał na serwisie YouTube (Światy Urojone) oraz "Polub" ROJA klikając na łapę po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Rojopojntofwiu:

#41 Moda na zombie

#42 Czekanie na granie

#43 Wszystko się kiedyś kończy

#44 Okoliczności „klimacące”

#45 Czwarta ściana

ROJO
11 października 2011 - 16:29