Pierwsze wrażenia – Dungeon Defenders - Hed - 21 października 2011

Pierwsze wrażenia – Dungeon Defenders

Dungeon Defenders to kolejna produkcja, która łączy mechanikę tower defense z akcją. Dzieło studia Trendy Entertainment może kojarzyć się z wydanym w ubiegłym tygodniu Orcs Must Die!. Wbrew pozorom, gra stawia na inny typ rozgrywki, a przede wszystkim zawiera czteroosobowy tryb kooperacji. Czy warto podjąć się obrony podziemi?

W Dungeon Defenders wcielamy się w młodych bohaterów, którzy narozrabiali pod nieobecność swoich opiekunów i otworzyli portal dla goblinów, orków i innych potworów. Śmiałkowie muszą uporać się z napływającym złem i obronić podziemia. Stylistycznie gra przypomina Orcs Must Die!, bo stawia na rysunkową oprawę oraz humorystyczne akcenty.

Mimo pewnych podobieństw, już od pierwszych minut spędzonych z Dungeon Defenders widać, że gra różni się od Orcs Must Die!. Przede wszystkim, otrzymujemy kilku bohaterów do wyboru, a pomiędzy bitwami trafiamy do tawerny. Tutaj możemy wymienić sprzęt, zmodyfikować ustawienia postaci, obejrzeć zdobyte nagrody i zaprosić do gry innych graczy.

Każdy z poziomów dostępnych w grze podzielono na dwie części: etap budowania oraz bitwę. W pierwszym z nich rozstawiamy budowle, a w drugim walczymy z kolejną falą wrogów. Tempo rozgrywki w produkcji studia Trendy Entertainment jest nieco wolniejsze niż w Orcs Must Die!. Gracz musi spędza więcej czasu na rozstawianiu wieżyczek i pułapek.

Kolejną zmianą jest to, że w Dungeon Defenders musimy rozwijać postać. Tylko w ten sposób otrzymamy dostęp do lepszych środków obronnych i powiększymy statystyki postaci. W grze pojawia się też zatrzęsienie przedmiotów: podczas zabawy możemy zbierać i zakładać pancerze oraz oręż lub składować je w skrzyni, aby później sprzedać.

Walka odbywa się na typowych zasadach: potwory podążają w stronę kryształu, który trzeba ochronić. Zawsze mamy pełne ręce roboty: okładamy przeciwników, rozstawiamy i naprawiamy wieżyczki, szukamy przedmiotów. Możliwości jest sporo i obsługa gry wymaga przyzwyczajenia. Kiedy opanujemy sterowanie, Dungeon Defenders przynosi sporo radochy.

Dungeon Defenders jest bardziej rozbudowany i nieco wolniejszy od Orcs Must Die!. Produkcja Trendy Entertainment zdecydowanie może się podobać i ma spory potencjał: szczególnie, gdy zaprosimy do zabawy kilka innych osób. Sprawdźcie wersję trial z poziomu konsoli lub na Xbox.com. Pełna gra kosztuje 1200 punktów Microsoftu.

Hed
21 października 2011 - 13:47