Rojopojntofwiu #48 Docenić zmysł - ROJO - 25 października 2011

Rojopojntofwiu #48 Docenić zmysł

Oczy, ręce, uszy. Części naszego ciała, bez których odbiór gier nie byłby możliwy. Świat wirtualnych uciech niedostępny, podróż po nierealnych krainach zablokowany. Cisza, ciemność, smutek. Wzrok, dotyk, słuch. Zmysł narzędziem, jego dobry stan – podstawą.

Co skłoniło mnie do takich, delikatnie mówiąc melancholijnych przemyśleń? Poniekąd własna choroba, której zaniedbanie, nieleczenie może pozbawić mnie wzroku czy kończyn. Z automatu leci wtedy paniczny strach, że nigdy więcej nie zobaczę już świata gier. Wirtualnych miejsc tak często przeze mnie odwiedzanych. Przerażenie brakiem dostępu do drugiego życia potrafi zastanowić. Zastanowić, jak i docenić kwestię posiadania zmysłów w dobrym stanie, o których – nie oszukujmy się – nie myślimy za często w kwestii odbioru gier. Doceniamy coś, dopiero jak to tracimy. Tak jest z wieloma aspektami naszego życia.

Najważniejszym urządzeniem wskazującym/odbiorczym jest tu nie myszka, klawiatura, pad, monitory czy głośniki…

Paradoksalnie, osoby od urodzenia niepełnosprawne „mają lepiej”. Nie wiedzą co straciły, bo tego nigdy nie doświadczyły. Biorąc jednak pod uwagę taką osobę jak ja, której miłość do branży trwa już długie lata – utrata zmysłu mogłaby się okazać psychicznie zabójcza. Wiem do czego miałem dostęp, jakie były możliwości, jaka jazda audiowizualna i przygody na mnie zawsze czekały. Nic dziwnego, że przejmują mnie najbardziej filmy, w których główny bohater ulega wypadkowi przekreślającemu jego pasję, karierę. Ze wszystkich zmysłów najbardziej bym nie chciał stracić wzroku, przywodzącego na myśl granie jak i życie na wyłączonym ekranie. Głuchotę porównywalną do lizania cukierka przez folię jeszcze bym przeżył. Cieszy mnie jednak postęp w medycynie, gdzie co chwilę wymyśla się nowe protezy, implanty, serwomechanizmy czy micro chipy, a przy samym procesie rehabilitacji ruchowej korzysta się z dobroci np. konsol. Jest nadzieja.

W świecie Deusa, jak cokolwiek siądzie – odpowiedni wszczep załatwia sprawę. Gra ku pokrzepieniu serc.

W obliczu dzisiejszych, nie ukrywajmy – ponurych rozważań, martwienie się o wymagania sprzętowe danej gry, jak i o to, jak nam ona „pójdzie” – jest śmieszne. Cieszmy się, że posiadamy podstawowe „narzędzia” odbiorcze. Radujmy się, że możemy w ogóle grę widzieć, słyszeć, jak i nią sterować. Najbardziej przejmuje jednak (pod warunkiem, że planujemy graczami być do końca) – sama śmierć. Definitywny koniec i strach, że nie przyjdzie nam na pewnym etapie już w nic zagrać. Chociaż… kto wie co jest po tamtej stronie… 

P.S. Jeśli podoba Ci się moja działalność, subskrybuj mój kanał na serwisie YouTube (Światy Urojone) oraz "Polub" ROJA klikając na łapę po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Rojopojntofwiu:

#43 Wszystko się kiedyś kończy

#44 Okoliczności „klimacące”

#45 Czwarta ściana

#46 Trzecie miejsce

#47 Mimicry, Agon, Ilinx, Alea…. what?

ROJO
25 października 2011 - 16:08