Uncharted 3: Oszustwo Drake’a - gdzieś pomiędzy Uncharted 2 i Uncharted: Drake's Fortune. Naughty Dog i Sony stać na więcej. - Łosiu - 19 listopada 2011

Uncharted 3: Oszustwo Drake’a - gdzieś pomiędzy Uncharted 2 i Uncharted: Drake's Fortune. Naughty Dog i Sony stać na więcej.

Łosiu ocenia: Uncharted 3: Drake's Deception
80

Uncharted 2 to było coś. Dla tej gry kupiłem PlayStation 3 i po jej przejściu nawet nie żałowałem wydanych pieniędzy. Czułem się usatysfakcjonowany jakością rozgrywki, oprawy audiowizualnej, fabułą i w sumie wszystkim – przez kilka wieczorów uczestniczyłem w naprawdę dobrej przygodzie. Rzutem na taśmę skończyłem też część pierwszą, i fakt faktem, była niezła, ale zmęczyła mnie ilością irytujących strzelanin. Brakowało też wszystkiego tego, co tak ładnie zagrało w dwójce, czyli znakomitej, sensowej historii, filmowości i idealnych proporcji pomiędzy strzelaniem, zagadkami, wstawkami fabularnymi. Po Uncharted 3 oczekiwałem przynajmniej tego samego, co po dwójce, lecz niestety, nie będę ukrywał, nieco się zawiodłem. Gra nieco mnie zmęczyła, fabuła pozostawiła pewien niesmak… w sumie ciut żałuję wydanych pieniędzy. Dlaczego? Tradycyjnie odpowiedź zawarłem w podpunktach.

NA PLUS:

  • Znakomita polonizacja z udziałem takich gwiazd Krystyna Janda. Tutaj seria Uncharted bezsprzecznie wyznacza standardy.
  • Bardzo ale to bardzo ładna oprawa graficzna. Przypuszczam, że z PS3 więcej wycisnąć się już nie da. Znakomite animacje postaci – nawet jak biegniemy ciągle w jednym kierunku, to bohater odwraca głowę skupiając wzrok na wybranych elementach otocznia, ociera się o ściany, podpiera rękoma, potyka czy zatacza itd.
  • Udźwiękowienie. Jak ktoś ma sprzęt 5.1, 7.1 etc. to naprawdę przyjemność z rozgrywki jest zdecydowanie większa niż na zwykłym stereo.
  • Do tego dobre operowanie kamerą w czasie rozgrywki, fajne ujęcia, które nie przeszkadzają w sterowaniu postacią.
  • System walki wręcz, a zwłaszcza imponuje płynne przechodzenie pomiędzy strzelaniem, a walką. Ktoś wykonał kawał dobrej roboty. W sumie do strzelania i wykorzystywania elementów otoczenia do chowania się czy walki też nie mam zastrzeżeń, choć sporo osób tu marudzi.
  • Fajne zagadki logiczne. Nie za trudne, ale też nie banalne. Są różnorodne i wymagają chwili zastanowienia. Zero sztampy.
  • Różnorodne poziomy - w zasadzie nic się nie powtarza. Trochę się wspinamy, trochę łazimy po korytarzach, trochę po podziemiach, trochę dyndamy nad przepaściami, gdzieś tam lądujemy na glebie itp. Jest co robić.
  • Fabuła jest słabsza niż w cz.2, a do tego – nic nie ujawniając powiem – przez pryzmat finałowych odkryć całkiem bezsensowna, ale nie można powiedzieć, że całkiem zła. Wręcz przeciwnie. Wciąga, chce się iść dalej, żeby zobaczyć co się stanie z naszym bohaterem i jego przyjaciółmi oraz przeciwnikami. Pojawiają się tez etapy nieco wzorowane na poziomach z serii Max Payne, gdzie główny bohater odlatuje i świat wiruje w jego głowie. Fajne jest też wątek związany z dzieciństwem Nathana.

NA MINUS:

  • Fabuła. Niby w 80-90% jest kozacka, ale zakończenie, jak dla mnie, rujnuje cały sens zabawy. To tak jakby szukać przez 500 lat starożytnej aspiryny, mając taką samą w aptece na rogu. WTF? Do tego deczko irytują zarzuty przyjaciół głównego bohatera dotyczące tego, że nigdy nie odpuszcza i naraża innych na niebezpieczeństwo. Taaa, a w częściach poprzednich to wszystko było ok?
  • Irytująca liczba przeciwników i strzelanin. Niestety od pewnego momentu gry miałem uczucie powrotu do pierwszego Uncharted, gdzie kilka/kilkanaście śmierci na pewnych etapach to norma. To zły kierunek – czyżby twórcom zabrakło weny i tak chcieli wydłużyć rozgrywkę?
  • Jako dodatek do obu tych rzeczy - tragiczna walka finałowa. W dwójce było to trudne starcie, człowiek wiedział, że łota najcięższego przeciwnika. Tutaj kilka klików na padzie przy równoczesnym ziewaniu i dłubaniu w zębach… połowę strzelanin w środku fabuły było bardziej wymagających.

Jak widać, minusów nie ma dużo, ale biorąc pod uwagę to, że mamy tu do czynienia z grą przygodową, wybitnie filmową, gdzie fabuła gra pierwsze skrzypce, są dość poważne. Właśnie dlatego czuję pewien niedosyt i oceniam Uncharted 3: Oszustwo Drake’a słabiej niż Uncharted 2: Among Thieves. 8/10 ale nic więcej. Szkoda. 

Łosiu
19 listopada 2011 - 08:37