Zakopany na irackiej pustyni - recenzja filmu Pogrzebany - Marcus - 27 marca 2012

Zakopany na irackiej pustyni - recenzja filmu Pogrzebany

W dzisiejszych czasach, kiedy na ekranach kin i telewizorów widzieliśmy już bardzo wiele, oryginalne pomysły zasługują na uznanie. Jednym z nich niewątpliwie może być „Pogrzebany”, który do polskich kin trafił w 2010 roku.

Paul Conroy to pracownik działającej na terenie Iraku firmy przewozowej. Podczas jednego z wyjazdów, kierowca, podobnie jak jego koledzy, pada ofiarą ataku rebeliantów. Na swoje nieszczęście, przeżywa go, by następnie obudzić się w trumnie zakopanej kilka metrów pod ziemią. Mając pod ręką jedynie komórkę, zapalniczkę, a także kilka innych przedmiotów musi w jakiś sposób wydostać się ze śmiertelnej pułapki.

Warto zaznaczyć, że kamera przez cały film znajduje się w niewielkiej skrzyni. Mimo niewielkiego pola do popisu, dzieło Rodrigo Cortésa nie nudzi. Może i momentami robi się monotonnie, lecz, przynajmniej u mnie, nie pojawiło się znużenie podczas seansu. Nie powinien mnie obchodzić budżet produkcji, ale tym razem ujawnione liczby dziwią. Trzy miliony dolarów to dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę chociażby ilość efektów specjalnych, których w Pogrzebanym zwyczajnie brak.

Niewątpliwa zaleta omawianego obrazu, to gra aktorska. Nie mamy do czynienia z dzielnym Rambo ani pomysłowym MacGyverem. Główny bohater, to chory na klaustrofobię i przerażony człowiek – nigdy nie leżałem zakopany na pustyni, ale sądzę, że zachowywałbym się podobnie jak on. Jasne, irytuje dzwonienie do rodziny w momencie, kiedy bateria telefonu ledwo się trzyma. Z drugiej strony, co innego robić, jeżeli mało kogo obchodzi nasz los? Amerykańscy specjaliści, którym wytropienie telefonu zajmuje kilka sekund, nie mogą odnaleźć komórki Paula w czasie wielokrotnie dłuższym. W dodatku otrzymujemy intrygujące zakończenie, dobrze podsumowujące 90-minutowy seans.

Pogrzebanego mogę śmiało polecić osobom, które nie wymagają od filmu większej ilości akcji - reżyser ma przede wszystkim ciekawy pomysł i serwuje nam niezłą fabułę.

Ocena: 7/10

Marcus
27 marca 2012 - 16:26