Nie niesamowity ale całkiem dobry Spider-Man - Cayack - 14 lipca 2012

Nie niesamowity, ale całkiem dobry Spider-Man

Z pewnym opóźnieniem obejrzałem film The Amazing Spider-Man. Zważając na to, że nowy Człowiek-pająk nie należał do czołówki oczekiwanych przeze mnie filmów tego roku, nie ma się co dziwić. Po prostu byłem przeciwnikiem jego powstawania. Poprzednia trylogia jest jeszcze stosunkowo świeża, więc taki restart był w moim mniemaniu zbędny. I po seansie trzymam się tego zdania. To film przyjemny, choć niepotrzebny. Bliżej premiery mogliście zapoznać się z opiniami eJaya i Mruqe. Teraz ja dorzucę krótko swoje trzy grosze, będąc bliższym tej stonowanej oceny.

Ujęcie niczym z okładki rasowej strzelaniny ;)

Streszczanie fabuły mogę sobie podarować, bo albo film już widzieliście, albo mogliście to wcześniej przeczytać w podlinkowanych wyżej tekstach kolegów. Przejdę zatem od razu do opinii. Niesamowity Spider-Man całkowicie wpisuje się w trendy współczesnego kina rozrywkowego. Mamy tu zatem sympatycznego chłopaka niosącego swój krzyż, dziewczynę do której smali cholewki, trochę humoru (czasami niezamierzonego) i solidną garść efektów specjalnych, do których trudno się przyczepić. Na całość patrzy się przyjemnie i bez większego zażenowania, choć od razu widać, że ten produkt nie jest w stanie i nawet nie próbuje być czymś więcej niż czystym kinem rozrywkowym wycelowanym w szeroką widownię, ale puszczającym jednocześnie oko do „wtajemniczonych”.

Andrew Garfield sprawdził się w roli Petera Parkera. Facet ma potencjał i przyjemną buźkę, Hollywood takich lubi. Jeśli poprze to pracą, to udział w Niesamowitym Spider-Manie może wywindować go do wielkiej kariery. Jest na to szansa – jak dotąd widziałem go w Parnassusie oraz The Social Network i mam wrażenie, że ciągle się rozwija. Bolączką jest jedynie to, że jak dla mnie jest zbyt zaawansowany wiekowo by grać 17-latka, było to widać na ekranie. Lepiej pod tym kątem ma się sprawa z o pięć lat młodszą Emmą Stone, ale i tak wszystko to schodzi na drugi plan gdy para występuje razem, dobrze się uzupełniając.

Podobała mi się także gra Rhysa Ilfansa, choć sam Jaszczur jako postać nie powala. Jeśli chodzi o genezę, zachowanie i relacje z Parkerem to trochę krzyżówka Green Goblina z dr Octopusem z dwóch pierwszych filmów. Brakuje tu nowej jakości, czegokolwiek zaskakującego. Mam nadzieję, że w następnych filmach które już są planowane nemezis Pająka będą bardziej interesujący.

Z drugiej jednak strony nie ma co marudzić. Nowy Spider-Man wycisnął tyle ile się dało z zastosowanej w nim formuły. To kino dowcipne i widowiskowe, z którego w podobny sposób mogą się cieszyć dziadek z wnuczką. Szczęki z podłogi nie zbierałem, ale też nie poczułem rozczarowania. Jasne, zdarzają się facepalmy po głupiutkich tekścikach (moim faworytem jest jedna linijka kapitana Stacy przy okazji finałowego starcia), ale w tego typu obrazie chyba nie dało się tego uniknąć. Byłem nieprzychylnie nastawiony do tej produkcji, a koniec końców bawiłem się naprawdę nieźle. To wystarcza, by móc zarekomendować Niesamowitego Spider-Mana.

7/10

Cayack
14 lipca 2012 - 12:44