Minął lipiec - Cascad - 4 sierpnia 2012

Minął lipiec

Witajcie, pierwszy miesiąc z gameplay.pl już za mną. To dobra okazja do przekazania swych wrażeń, odrobiny prywaty i co najważniejsze – podziękowania za tak dobre przyjęcie, którego się absolutnie nie spodziewałem.


Prowadząc blog na takiej platformie nie da się uniknąć zerkania na stronę główną gdzie promowane są najpopularniejsze strony. Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że praktycznie od początku udało mi się zbliżyć do tych, których najchętniej czytacie i trafić w okolice pierwszej dziesiątki.


Było to bardzo budujące, gdyż okazało się, że pisząc o niepopularnych pozycjach, turnieju o którym nikt u nas nie mówi i zwierzając się z tego czego się nie potrafi, da się nie tylko fajnie spędzić czas (bo pisanie to przyjemność) ale i odnaleźć kilka osób, które potrafią docenić takie treści. Miła rzecz, gdyż wrzucanie tekstów o byle czym nigdy nie było moim zamiarem, a po takim „wybadaniu” gruntu czuję, że zostanę tu na dłużej.


W kwestii samych gier lipiec był raczej słabym miesiącem, przynajmniej dla mnie. Co prawda zdobycie wszystkich osiągnięć w Beautiful Katamari to spora sprawa, jednak z nowości pograłem tylko w Tony Hawk's Pro Skater HD – pozycję która okazała się sporym zawodem. Na szczęście jesteśmy już coraz bliżej premiery Sleeping Dogs i Darksiders II (jeszcze nie wiem na który tytuł się zdecyduję) czyli dwóch pierwszych dużych hitów zwiastujących coroczny wysyp wielkich gier (tak jest, już niebawem branża wróci na wysokie obroty!).


Z ciekawostek: zaliczyłem festiwal w Jarocinie oraz Woodstock, wciąż nie widziałem Dark Knight Rises, trafiłem na mocno dziwny show Jon Benjamin has a van, znów oglądam Przyjaciół, obejrzałem Indie Games The Movie (chyba zasługuje na osobny tekst) i cały czas czaję się na zakup Binary Domain ze słynnej niewidzialnej promocji CD Projektu. Poza tym stworzenie jednego odcinka South Parku trwa mniej niż tydzień, typowy rok szkolny w USA ma 180 dni, podczas gdy w Chinach 251, a Nachosy wymyślił w 1943 roku człowiek o imieniu Nacho (co za narcyz) – mam nadzieję, że kiedyś wam się to przyda.


Dzięki za ten pierwszy miesiąc i oby kolejne były równie ciekawe – chyba te dwanaście tekstów uda się przebić... A jeśli macie na chwilę obecną jakieś uwagi/wskazówki/życzenia/pytania to z chęcią na nie odpowiem w komentarzach. Mam nadzieję, że taka porcja prywaty raz na miesiąc będzie łatwa do strawienia.


Pozdrawiam, jeszcze raz Mahalo!

Cascad
4 sierpnia 2012 - 18:29