Wiewiór-filozof Sid-heros zakochany Diego i 'małpiszoł' z Karaibów - recenzja filmu Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów - K. Skuza - 6 sierpnia 2012

Wiewiór-filozof, Sid-heros, zakochany Diego i "małpiszoł" z Karaibów - recenzja filmu Epoka Lodowcowa 4: Wędrówka kontynentów

Filmy drogi to taki gatunek w literaturze i kinematografii, który chyba nigdy nie odejdzie do lamusa. Jest to formuła wciągająca swoją historią, pouczająca, niekiedy opowiada o niebezpieczeństwach i zabawnych sytuacjach, w których znaleźli się główni bohaterowie. Taka właśnie jest Epoka Lodowcowa 4, która, dodając postać Wiewióra, wypada w moim zestawieniu jako najlepsza (na równi z „jedynką”) część przygód mamuta Mańka, tygrysa szablozębnego Diego i leniwca Sida.

Można się czepiać, że Wędrówka kontynentów to zbiór najlepszych schematów, które razem budują doskonałe kino dla szerokiej publiczności. Mamy tu bowiem do czynienia z – jak wspomniałem – motywem drogi, mamy prawdziwą przyjaźń, miłość, oddanie rodzinie, i heroizm, wywołany przez zagrożenie życia najbliższych. Nie od dziś wiadomo, że ekipa odpowiedzialna za poprzednie części serii zgrabnie, niebanalnie łączy w swoich obrazach wszystko to, co najpiękniejsze – czyli właśnie podstawowe zasady moralne, wartości rodzinne, przyjacielską sztamę, oraz uszczypliwe żarty i dobrą zabawę humorem sytuacyjnym.

W najnowszej części Epoki Lodowcowej skądinąd znany Wiewiór doprowadza (żołędziem, a jakże!) do rozpadu ziemskiego lądu na kontynenty. Niestety, w skutek tego Maniek, Diego, Sid i jego babcia – odłączają się na kawałku lodowca od rodziny mamuta. Ich celem jest powrót do rodzinnego stada i pomoc w wędrówce zwierząt na nowy, bezpieczny ląd. Oczywiście nie jest to proste, gdy po drodze, na Oceanie Wcale Nie Takim Spokojnym szaleje sztorm; po nim trafiają na małpiego korsarza (wraz z załogą do złudzenia przypomina Piratów z Karaibów, tyle że ciut głupszych), który rości sobie prawo do dzielenia i rządzenia wszystkimi wodami; a na końcu muszą zmierzyć się z kuszeniem syren i własnymi słabościami. Zwroty akcji doprowadzają do kilku zaskakujących momentów, w których nawet zimny Diego ulega czarowi miłości, Sid i Brzoskwinka (córka Mańka) stają się bohaterami, a babcia Sida okazuje się całkiem sympatyczną i rozsądną staruszką.

Twórcy filmu walczą ze stereotypami i pielęgnują w widzach to, co najważniejsze. Dlatego ponownie na pierwszym planie poddane zostaną próbie: pierwsza miłość, prawdziwa przyjaźń, szacunek w rodzinie i… (bez)bolesne dojrzewanie. A Wiewiór, cóż... przekroczy w końcu bramy ziemskiego raju, w którym przyjdzie mu ostatecznie określić swoje pragnienia. Czy okaże się epikurejczykiem, czy stoikiem? To już musicie zobaczyć sami. Epoka Lodowcowa 4 to film dla całej rodziny, dla dzieci w każdym wieku, nawet dla tych, którym wyrastają już siwe włosy. Zabawne  gagi atakują bezlitośnie naszą przeponę co chwilę, a morał(y) Wędrówki kontynentów to fragment dobrej lekcji życia dla każdego. Polecam!

PS Jeśli nie wiecie jak wygląda kreto-jeż/jeżo-kret, dowiecie się z filmu!

K. Skuza
6 sierpnia 2012 - 12:38