Mały wielki kinectowy prezent od NASA - Mruqe - 21 sierpnia 2012

Mały, wielki, kinectowy prezent od NASA

Mruqe ocenia: Mars Rover Landing
85

NieWczorajszy wieczór spędziłem bezpiecznie sprowadzając Curiosity- badawczy łazik NASA - z orbity na powierzchnię Marsa. Najpierw przeprowadzałem kapsułę lądownika przez atmosferę, walcząc z turbulencjami i starając się utrzymać maszynę na optymalnej trajektorii za pomocą krótkich odpaleń czterech silników manewrowych. Następnie, gdy udało mi się już osiągnąć pułap 11 000 metrów, odpaliłem ładunki uwalniające spadochron, którego zadaniem było złagodzenie kąta podejścia i wyhamowanie upadku. Kolejna seria ładunków odrzuciła dolną część pancerza, który chronił łazik przed spaleniem przy wejściy w atmosferę. Ostatnie mikro-ładunki odłączyły lądownik od górnej sekcji kapsuły - a co za tym idzie, również od spadochronu.

Rozpoczęła się ostatnia, krytyczna faza lądowania na czterech odrzutowych silnikach manewrowych. Łazik odłączył się od lądownika i zawisł pod nim na linie. Delikatne korekty ciągu zbliżyły maszynę do planowanego punktu lądowania. Rozległ się ostrzegawczy brzęczyk kontrolki poziomu paliwa. Zredukowałem ciąg silników jeszcze trochę, przyspieszając opadanie. Jeszcze moment i koła Curiosity dotknęły powierzchni Czerwonej Planety podnosząc chmurę pyłu. Lądowanie było trochę twardsze niż mooglibyśmy sobie tego życzyć (przez "my" rozumiem siebie i resztę zespołu NASA ;-) ), ale uszkodzeniu nie uległy żadne istotne systemy czy przyrządy badawcze. Łazik mógł bez przeszkód rozpocząć swoją zaplanowaną na dwa lata misję, która - w dalekiej perspektywie - przybliży ludzkość do ekspedycji załogowych na naszego najbliższego sąsiada.

Całą misję powtórzyłem jeszcze dziewięć razy, kilkakrotnie rozbijając łazik a raz sprowadzając go z orbity perfekcyjnie. Wszystko to w darmowej produkcji Mars Rover Landing, którą NASA sprezentowało posiadaczom Xboksów z Kinectem.

Nie zamierzam tu nikomu wmawiać, że Mars Rover Landing to wybitna produkcja, która wciągnie graczy na długie godziny. Nic podobnego. Ten tytuł należy raczej do kategorii "mała rzecz, a cieszy". Sama rozgrywka sprowadza się zaledwie do trzech nieskomplikowanych, kinectowych minigierek, w których za pośrednictwem gestów i ruchów sterujemy lotem kapsuły, uruchamiamy systemy i manewrujemy lądownikiem. Całość operacji zajmuje za każdym razem może z siedem minut i nie wymaga od nas wysiłku ani umysłowego, ani fizycznego. Najwyżej trochę refleksu. Jednak coś w tej PR-owej, darmowej zabaweczce powoduje, że krótkiej, prostej rozgrywce towarzyszą wielkie emocje i wrażenie podniosłości chwili.

Sugestywna oprawa graficzna, głos autentycznego pracownika NASA przeprowadzający nas przez kolejne fazy przedstawionego ze szczegółami lądowania, nastrojowa muzyka, materiał dodatkowy w menu - wszystko to powoduje, że z głupiutka zręcznościówka była awansowała w mojej osobistej klasyfikacji do kategorii "gry, które mnie poruszyły i zostawią po sobie wspomnienia". Może i tylko stałem przed ekranem zabawnie wiercąc się i machając rękoma, ale gdy głos w słuchawkach oznajmił "Let's explore Mars! Good job, everyone!" naprawdę poczułem, że stało się coś doniosłego. Dotarło do mnie, że faktycznie umieściliśmy łazik na powierzchni Marsa. Że dokonali tego ludzie z zespołu NASA - wyszkoleni inżynierowie, ale przy okazji geeki takie jak ja. I naprawdę uwierzyłem, że wszystko to prowadzi nas w kierunku lotów międzygwiezdnych. Gdzieś, na jakimś poziomie, czułem się tak jakbym grał w jakiś króciutki prequel do Mass Effecta, poprzedzający wydarzenia z gry o 170 lat i opowiadający o samych początkach kosmicznej ekspansji ludzkości (w dużej mierze to zasługa muzyki, w której wyraźnie pobrzmiewają masseffectowe tony).

Pomysł NASA by z okazji marsjańskiej misji Curiosity wypuścić darmową mini-grę na Kinecta, uważam za PR-owy majstersztyk. Dzięki prostocie rozgrywki bez trudu trafi do gracza w każdym wieku, zaszczepiając bakcyla odkrywcy u młodszych i tłumacząc dlaczego eksploracja Marsa jest cool starszym. Polecam zapoznanie się z materiałem dodatkowym, dostępnym z poziomu menu. Jest tam naprawdę sporo ciekawej lektury, zdjęć i ilustracji. Szczególnie mocno na wyobraźnię działa sekcja mówiąca o tym, jakie przyszłe przedsięwzięcia umożliwi misja Curiosity. Miłym dodatkiem jest osiem aczików za łączną sumę 50GP oraz trzy nagrody dla avatarka, które można odblokować, jeżeli spędzimy przy grze trochę więcej czasu. Zwykle nie przepadam za zmienianiem wyglądu zwojego Xboksowego alter-ego, tym razem jednak emocje i duma z osiągnięcia takiego jak lądowanie na Marsie wzięły górę. Uniform marsjańskiego teamu do pięknych nie należy, ale przynajmniej z tydzień go "ponoszę". Tak, by wszyscy moi znajomi mogli zobaczyć, że jestem dumnym Ziemianinem ruszającym na podbój kosmicznych rubieży. Dzięki, drogie NASA! Zrobiliście mi wspaniały prezent.

PS. Ocena wystawiona pod wpływem silnych, wzniosłych emocji! I tak ma być.

Mruqe
21 sierpnia 2012 - 10:30