Guild Wars 2 i Prometeusz - yasiu - 15 września 2012

Guild Wars 2 i Prometeusz

Nowa klawiatura to zawsze okazja, żeby coś napisać. Trzeba przecież przetestować sprzęt w warunkach bojowych. Tak się przypadkiem składa, że nawet jest o czym pisać, trzeba się tylko zdecydować. Po pierwsze palmę pierwszeństwa wśród gier które czasem odpalam straciło Diablo III, pojawił się Guild Wars 2. Po drugie zdarzyło nam się wczoraj obejrzeć film, który przy swojej premierze wzbudził wiele kontrowersji. Zgarnął wśród moich znajomych chyba tyle samo głosów na plus co na minus. Tymczasem u mnie... wychodzi na zero.

Słuchajcie ekipa, nie wiemy co to jest, więc na pewno trzeba w tym pogrzebać...

Na pierwszy rzut może jednak Prometeusz. Film wyczekiwany przez tysiące fanów ksenomorfów i wszystkiego co z nimi związane. Film, w którym pokładano ogromne nadzieje, film który wielu zawiódł. Mógłbym napisać, że nie mam pojęcia dlaczego, ale byłoby to kłamstwo. Fani zwyczajnie oczekiwali ziszczenia swoich marzeń, a twórca – nie on pierwszy i nie ostatni – zrobił coś po swojemu. Tym samym film który wcale nie jest zły – chociaż do ideału trochę mu brakuje – stał się dla wielu odbiorców wielką tragedią. Przykładów podobnych recenzji całkiem niezłych dzieł nie trzeba ze świeczką szukać. Za każdym razem kiedy jakiś znany i uznany zespół muzyczny nagra płytę mało podobną do poprzednich albumów, rozlega się lament. Za każdym razem kiedy jakieś studio stworzy grę która nie przypomina kochanych przez wielu poprzedniczek, rozlega się lament.

Mam nieodparte wrażenie, że Prometeusz padł ofiarą tego samego mechanizmu. Oczekiwano cudów, wianków, otrzymano solidny film utrzymany w konwencji, nawiązujący w sympatyczny sposób do wydarzeń z całej serii obcego. Być może jestem odbiorcą prostym i mało wymagającym, ale mi naprawdę nie przeszkadza, że Prometeusz nie odpowiedział na wszystkie pytania, nie rozwiązał wszystkich niewiadomych związanych z serią. Oglądało się to dobrze i pewnie równie dobrze będzie się dziś oglądało pierwszą część serii – która nota bene nie należy do moich ulubionych. Z chęcią też obejrzę kontynuację lub kolejny prequel serii, jeśli tylko coś takiego powstanie. Będzie kiepski, trudno, będzie choć taki jak Prometeusz – świetnie.

Otoczka graficzna Guild Wars 2 zawsze robiła na mnie wrażenie...

Tyle wynurzeń filmowych, pora na kilka słów o grach. Guild Wars 1 to nadal jedna z moich ulubionych gier. Mimo kilku ładnych lat na karku, nadal można się do niej zalogować z doskoku i z doskoku zrobić coś, co da satysfakcję a czasem nawet wzmocni trochę naszą postać. Na część drugą czekałem z niecierpliwością chociaż miałem spore obawy, czy ruszy na moim leciwym sprzęcie. Całkiem dobrze jednak wypadły testy beta i postanowiłem się w drugą część zaopatrzyć. Od tej pory – a kupiłem w dniu premiery – nie było jeszcze dnia, żebym chociaż pół godziny w Tyrii nie spędził. Mimo, że nie robię niczego nadzwyczajnego, gra cały czas daje mi satysfakcję, bo cały czas, mimo że nie podążam za głónym wątkiem, nagradza mnie za praktycznie wszystko co robię. Wystarczy zwiedzać okolicę, odkrywać kolejne krainy i korzystać z okazji żeby coś zrobić, a kolejne punkty doświadczenia, kolejna kasa, kolejne składniki do craftingu same wpadają do naszego ekwipunku.

Jak na razie sprawdza się to całkiem nieźle – wszak mam już 32 poziom i fabularnie nie zacząłem jeszcze dobrze raczkować. Pytanie tylko, na jak długo wystarczy satysfakcji z kolejnych wyskakujących powiadomień o kolejnym sukcesie osiągniętym przez moją postać. Myślę, że jak minie pierwsza euforia, uda mi się skończyć kampanię fabularną i zacznę rozglądać się za czymś do robienia dalej, wtedy dopiero okaże się, czy Guild Wars 2 dorasta w moich oczach do swojej poprzedniczki. Na razie – jak najbardziej – ale MMO kosztujące przecież całkiem spore pieniądze, musi utrzymać mnie w grze znacznie dłużej niż miesiąc czy dwa. Zobaczymy.

Tymczasem wracam do kuchni, gdzie powstaje moja pierwsza pieczeń wieprzowa. Wygląda całkiem nieźle, pachnie równie dobrze. Jest szansa, że obiad będzie udany.

yasiu
15 września 2012 - 15:15