Zupełnie zbędna nowa broń - Brucevsky - 30 października 2012

Zupełnie zbędna nowa broń

Twórcy Borderlands 2 chwalą się oddaniem w ręce gracza arsenału, jakiego jeszcze nigdy nie widział w żadnej produkcji na jakiejkolwiek platformie. Nie mogę tego zweryfikować, bo jeszcze na Pandorię nie trafiłem i nie zebrałem nawet jednego z walających się tam tonami pistoletów lub karabinów. Domyślam się jednak, że tak samo jak  w pierwszej części, tak i w kontynuacji balans został zachowany i każdy gnat ma jakieś swoje zalety. Wiem też, że zdecydowanie łatwiej jest w wielu innych grach znaleźć przypadki broni, które są zupełnie zbędne. Ot choćby, w takiej produkcji Squaresoftu.

W typowych strzelaninach dodatkowy karabin maszynowy, który okazuje się np. niecelny nie stanowi specjalnego problemu. Najczęściej bowiem gracze mają przynajmniej kilka innych narzędzi mordu i destrukcji, więc strata jednego czy dwóch nie stanowi dla nich większego problemu. Dużo gorsze konsekwencje ma pojawienie się bezużytecznej broni w RPG-ach.

I nie chodzi tu wcale o pojedynczy egzemplarz, bo nie ma na świecie tytułu, w którym absolutnie każdy miecz, tarcza, włócznia i topór byłyby przydatne. Zawsze znajdzie się w sklepie lub wypadnie z ciała martwego przeciwnika oręż za słaby na danym etapie zabawy lub posiadający oprócz kilku atutów także parę przekreślających go wad. Problem pojawia się w sytuacji, gdy autorzy gry, tworząc rozmaite elementy ekwipunku, zaprojektują rodzaj broni, który na każdym etapie zabawy jest gorszą alternatywą od konkurencyjnych przedmiotów.

Przykład takiego niedopatrzenia ze strony twórców gry spotkać można w Final Fantasy Tactics. Squaresoft bardzo sprytnie wymusił na graczach korzystanie z różnych broni i przedmiotów, poprzez stworzenie kilkunastu klas, z których większość może korzystać z tylko jednego bądź dwóch typów broni. Samuraj musi więc walczyć specjalnymi ostrzami, chemik może tylko korzystać z kusz i pistoletów, a dragoon z włóczni. Wyuczenie się odpowiednich zdolności pozwala znieść te ograniczenia, ale jest to czasochłonne i niedostępne od ręki.

Nie byłoby to problemem, a całkiem chwalebnym pomysłem na zmuszenie gracza do myślenia, gdyby tylko każda broń stworzona przez autorów była użyteczna. Niestety szybko okazuje się, że np. kusze lub topory nie sprawdzają się i przegrywają konfrontację z pistoletami i mieczami pod względem siły, celności czy zasięgu. Czy dało się w jakiś sposób uratować sens ich posiadania? Tak, ale niestety specjalne zdolności nie okazały się asem w rękawie, a jedynie marnym dodatkiem do kiepskiego oręża.

To sprawia, że np. dostępne w sklepach w kilku egzemplarzach kusze są w głównej mierze tylko dekoracją. Złudnym asortymentem, z którego tylko urodzeni kusznicy będą chcieli korzystać. Od początku do końca zabawy przegrywają siłą, celnością i zasięgiem z pistoletami, są także słabsze od łuków, a swoich wad nie wynagradzają niemal w żaden sposób. Trudno bowiem uznać możliwość noszenia tarczy w drugiej ręce i strzelania oślepiającymi bełtami za coś wartościowego na polu walki. W Borderlands 2 chyba tego problemu nie ma. Posiadanie strzelby ma sens, podobnie jak używanie rewolwerów czy karabinów snajperskich.

Z takimi rodzajami broni, które są bezużyteczne, jest trochę jak z niektórymi postaciami w bijatykach. Niby są, ale równie dobrze mogłoby ich nie być, bo nikt nie chce nimi grać. Najgorzej wychodzą na takim niedopatrzeniu twórców ludzie, którzy dany typ bohatera/oręża uwielbiają. Nawet jeśli lubią, dajmy na to, zapaśników bądź kusze to muszą przełknąć gorzką pigułkę lub na czas zabawy z danym tytułem zapomnieć o swoich uczuciach. Albo całkowicie zmienić swój styl gry. Ale czy tak w ogóle powinno być?

Brucevsky
30 października 2012 - 16:55