Kaczor odleciał do Brazylii. Milan żegna Pato - Brucevsky - 7 stycznia 2013

Kaczor odleciał do Brazylii. Milan żegna Pato

Źródło: gianlucadimarzio.com

23-letni dzisiaj Alexandre Pato przychodził do Mediolanu w 2007 roku jako wielki talent. To przecież on jako szesnastolatek zachwycał w młodzieżówce Internacionalu i to on w 2006 roku pobił rekord Pelego, stając się najmłodszym strzelcem gola w rozgrywkach sygnowanych przez FIFA. Sześć lat później Brazylijczyk odchodzi do Corinthians w atmosferze rozczarowania, z nadzieją, że tam odbuduje swoją karierę i wreszcie upora się z problemami ze zdrowiem.

Młody napastnik kosztował władze Milanu 24 miliony Euro. Ta kwota najlepiej wyraża jak wielkie nadzieje wiązali włodarze ze zdolnym zawodnikiem, który mimo młodego wieku i wciąż niewielkich osiągnięć często był już nazywany następcą wielkich snajperów pokroju Romario, Ronaldo czy Bebeto. To on miał odwrócić choć część uwagi obrońców rywali od Kaki i odciążyć Inzaghiego i Gilardino w strzelaniu goli. To on miał zawojować z klubem Stary Kontynent. To wreszcie on miał pomóc kolegom obronić trofeum Ligi Mistrzów i dać kibicom upragnione mistrzostwo kraju.

Źródło: sport.sky.it

I Pato nie zaczął wywiązywać się ze swoich zadań źle, bo w ledwie osiemnastu występach strzelił dziewięć bramek, a pierwszym trafieniem popisał się już w debiucie z Napoli. Nie przyczynił się może do sukcesów klubu, który zawiódł na arenie międzynarodowej i znów nie zachwycił w lidze, ale jak na swój wiek spisał się świetnie. W kolejnych latach tylko utwierdził fanów w przekonaniu, że Milan znalazł sobie bardzo dobrego napastnika na wiele lat. 36 występów i 15 goli w sezonie 2008/2009 i 23 mecze i 12 goli rok później stanowiły okazały dorobek dla tak młodego strzelca.

Niestety coraz częściej dawało o sobie znać słabe zdrowie Brazylijczyka i jego nikła odporność na urazy. Na początku 2012 roku Pato dochodził do siebie po ósmej kontuzji mięśniowej w ciągu ostatnich dwudziestu czterech miesięcy. Ten koszmarny stan sprawiał, że snajper coraz mniej czasu spędzał na boisku i coraz rzadziej błyszczał. Powoli przejmował też na siebie niechlubny tytuł najbardziej podatnego na kontuzje piłkarza świata, który przed laty dzierżył jego rodak, Ronaldo.

Eksperci tłumaczyli jego kolejne kontuzje na różne sposoby. Winny był program treningowy Milanu, fatalne boisko na San Siro, a także zbyt szybki wzrost piłkarza, za którym nie był w stanie nadążyć organizm. Dzisiaj tylko pojedyncze osoby w Mediolanie będą się zastanawiały, co zahamowało karierę zdolnego piłkarza i sprawiło, że musiał on na początku 2013 roku wracać do ojczyzny. Kibice klubu i właściciele mają za to nowy problem, muszą szybko znaleźć jego następcę, co łatwe nie będzie.

Symptomatyczne jest to, że Milan w poszukiwaniu talentu do formacji ataku ściągnął w 2007 roku z Brazylii Alexandre Pato za sporą sumę pieniędzy, a pozbył się dwóch innych, rodzimych snajperów, „za grosze”. Jeszcze trzy-cztery lata temu z tą decyzją nie musiały wiązać się żadne wyrzuty sumienia, bo Pato był skuteczny i perspektywiczny. Dzisiaj każdy, kto wie już o jego transferze i pamięta osiągnięcia Alessandro Matriego w Cagliari i Juventusie oraz Marco Boriello za czasów gry w Genoi musi jednak zwrócić uwagę, że nie była to chyba najmądrzejsza decyzja Milanu w historii. Inna sprawa, że osiągnięć Pato nie sposób umniejszać, bo przez te kilka lat dał drużynie przynajmniej kilka ważnych goli. Wypada mu więc teraz życzyć pomyślnych wiatrów i jak najwięcej zdrowia.

Brucevsky
7 stycznia 2013 - 19:52