Tanie serie #2: Cenega - guy_fawkes - 15 stycznia 2013

Tanie serie #2: Cenega

Minęło trochę czasu od momentu publikacji inauguracyjnego odcinka mini-cyklu artykułów poświęconych tanim seriom wydawniczym na PC, lecz nie na tyle, by nastąpiła jakaś rewolucja – CD Projekt obecnie skupia się na swojej platformie cyfrowej cdp.pl, więc mogę spokojnie przejść do oferty Cenegi, która na chwilę obecną dzierży w swych rękach prawa do dystrybucji większości hitów, jak również popularyzuje w naszym kraju digital download za sprawą Muve Digital i niedawnej akcji „Zimobranie”. Jakkolwiek wiele interesujących blockbusterów doczekało się wtedy korzystnych przecen, nas najbardziej interesuje namacalne mięsko możliwe do zdobycia mniejszym sumptem, niźli pędząc do sklepu w dniu premiery.

Sytuacja Cenegi należącej do rosyjskiego koncernu wydawniczego 1C jest w zasadzie komfortowa – poza hitami od Blizzarda i garścią innych tytułów CD Projekt pozostał rywalem tylko na papierze. Tegoroczna premiera najnowszej odsłony Grand Theft Auto z pewnością napełni kieszenie dystrybutora, a przecież na tym najbardziej oczekiwanym zawodniku oferta się nie kończy. Ta istniejąca od 2000 roku firma (od 2001 nasz oddział funkcjonuje jako Cenega Poland) od lat stara się dbać także o interesy graczy nie śmierdzących groszem bądź też poszukujących klasyki w atrakcyjnej cenie. Niestety, jej wizerunek nie jest kryształowy i nie mam tutaj nawet na myśli awersji do właścicieli, lecz fakt, że to Cenega wprowadziła absurdalną modę na pakowanie gier pecetowych w blue-rayowe ubranka, co CD Projekt radośnie zmałpował okraszając to idiotyczną, niesmaczną kampanią reklamową. Temat oczywiście wymaga szerszego omówienia, toteż przeczołgam Was przez wszystkie serie tego wydawcy, począwszy od najdroższej do najtańszej starając się rzetelnie przedstawić zalety i wady każdej z nich.


Startujemy od Premium Games, serii o początkach sięgających bodajże roku 2009. Pojawiła się na rynku, gdy dogorywała inna seria CenegiSuper$eller. Szczerze mówiąc w momencie swego debiutu wywołała niemały szok, bowiem pojedyncza gra z serii kosztowała ok. 80zł (teraz to 70zł) – niewiele mniej od świeżynki, a przecież to ponoć „tania seria”. Cenega broniła się argumentem, że zawiera nowe tytuły i niedostępne do tej pory antologie. Czy warto było zaprzestać polowania na wydanie premierowe na rzecz zostawienia w portfelu kilkunastu złociszy? I tak, i nie. Na korzyść serii przemawiało wydanie – elegancki design bazujący na czerni z lekko wypukłym logo serii oraz dedykowaną okładką stworzoną na bazie grafik z danej gry. Ciekawiej prezentowała się jednak sama zawartość, często bogatsza od premierówki. Kartonowa, pozioma obwoluta mieściła w sobie 2 pudełka DVD o grubości 14mm, z czego jedno zawierało płytę z grą oraz drukowaną instrukcję, drugie natomiast mieścieło tzw. Premium Disc o różnym contencie – ostatni patch, tapety, grafiki, czasami soundtrack (np. w przypadku BioShocka). Niekiedy dorzucono także symboliczny rabat do sklepu Gry-Online (10zł). Owe łatki sporadycznie trapiły rozmaite przypadłości (znów BioShock), wymagające pobrania działających plików ze strony Cenegi. Pomimo dość wysokiej ceny serię oceniam na plus – zaspokajała estetyczne gusta, mogąc bez wstydu spoczywać na półce kolekcjonera. Z pierwotnego wydania Premium Games posiadam BioShocka oraz Batmana: Arkham Asylum, a poza nimi pojawiło się mnóstwo innych ciekawych gier, m.in. Antologia Tomb Raider, Fallout 3, GTA: San Andreas czy King’s Bounty.

BioShock ze starego Premium Games z genialnym soundtrackiem na Premium Disc

Wszystko, co dobre kiedyś się kończy, więc i Premium Games nie mogło pozostać w swym kształcie, zostając zmuszone do zilustrowania bezguścia pomysłodawcy aktualnego wizerunku serii – otóż ekskluzywną i ładną niegdyś serię okaleczono nowymi pudełkami blu-ray, plagą, która dała przerzuty od znacznie tańszej Pomarańczowej Kolekcji Klasyki. Ażeby klient nie czuł się bezczelnie oszukany, box pogrubiono i wsunięto w pionową obwolutę, co i tak wygląda paskudnie obok tradycyjnych wydań. Siłę PG stanowiły jednak materiały dodatkowe, zatem kosztem biedniejszego opakowania może dostajemy ich więcej? Figa z makiem. Posiadany przez mnie F.3.A.R. przewiduje miejsce na 2 nośniki, lecz drugie jest puste. Nie ma nawet papierowej instrukcji (znamy to durne zasłanianie się ekologią), tylko króciutki manual z niezbędnymi kodami oraz, uwaga, bo teraz walnę niczym z Młota Świtu – kod na 30-dniowy, darmowy dostęp do 100 filmów na ipla.tv! Wow! Cieszycie się, prawda? Już widzę tę radość na twarzy każdego nabywcy – bo po co komu trailery, tapety, wideo making of czy muzyka – kupując grę marzyłem właśnie o ruchomych obrazkach! Ażeby było jeszcze śmieszniej (choć samo ograniczenie czasowe tego kodu jest już absurdem), te 100 filmów to ściśle wyselekcjonowane grono - innymi słowy o świeżych hitach prosto z kin zapomnijcie. Ba, zapomnijcie o czymkolwiek, bo rzekomo niniejsza promocja trwała do końca minionego roku. Nie wiem, czy ją przedłużono, ale nie pali mi się do kupna kolejnej gry z tej serii, by to sprawdzić. Krótko mówiąc: nowy design Premium Games to nie krok, a kilka jednostek astronomicznych w tył, gdyż cena nadal jest wysoka. W zamian dostajemy atrakcyjne gry (m.in. GTA IV, Fallout: New Vegas, Batmana: Arkham City, Sid Meier's Civilization V), choć czasami pojawiają się zagrania poniżej pasa – np. niedługo po pojawieniu się w PG ostatniego Deus Ex’a zagościła Złota Edycja z wartościowym DLC. Kto kupił od razu, umoczył. Brawo, Cenego.

F.3.A.R. w nowym Premium Games - nie ma się co dziwić, że Alma jest wkurzona...
Premium Games - pierwotny design oraz współczesny

 

Ze względu na to, iż Super$eller zniknął już z rynku omówię go później, po przebrnięciu przez aktualnie dostępne serie – w ten sposób dochodzimy do Premierowej Okazji, serii stosunkowo młodej, która w pewien sposób wypełniła lukę pomiędzy Premium Games a Pomarańczową Kolekcją Klasyki. Co tu mamy? Całkiem świeże, warte uwagi produkcje i antologie za ok. 40zł sztuka. Jak to wygląda? Cóż, pomimo swego wieku i PO doczekała się dwóch wersji, obie zaś łącza dwa, dość specyficzne mianowniki.

Pierwszy z nich to folia, skrywająca właściwą zawartość. W odróżnieniu od większości gier na rynku, pakowanych w przezroczystą warstwę w całości odsłaniającą pudełko, Premiera Okazja eksponuje swe emblematy właśnie/jedynie na folii. Debiutancki design opierał się na czerwonym pasie z nazwą serii oraz ceną umieszczoną przy dolnej krawędzi boksu. Po pewnym czasie zredukowano rozmiar logo na rzecz błyskawicznej ekspansji barwy jasnozielonej, skumulowanej na łuku przy prawej krawędzi opakowania.

Drugi z mianowników hołduje powiedzeniu „nie sądź książki po okładce” – pstrokata i kiczowata folia skrywa bowiem deal najuczciwszy z możliwych – premierowe wydanie gry. Dzięki temu jest to najatrakcyjniejsza oferta dla kolekcjonerów – za bazowe 40zł otrzymujemy porządne tytuły w oryginalnym opakowaniu. Na dodatek można je zdobyć taniej korzystając z promocji na Muve.pl, np. Efekt Zestawów. Z tej serii posiadam Antologię Legacy of Kain nabytą kosztem 10zł wraz z wysyłką (Muve ma darmową). W środku poza nośnikiem z grami znalazłem instrukcję dla wszystkich części, czyli po prostu zawartość edycji premierowej. Tutaj mogę jedynie ubolewać nad faktem, że pomimo nazwy „antologia”, nie zawiera pierwszego Blood Omen, choć to raczej nie wina Cenegi, a światowego wydawcy. BO1 to obecnie unikat. Oprócz sagi o wampirach do wyboru są m.in. Magicka, The Darkness II, Borderlands GOTYE, Duke Nukem Forever, Amnesia: Mroczny Obłęd tudzież wydania kompletne Kane & Lynch i Lost Planet.

Antologia Legacy of Kain z Premierowej Okazji
Premierowa Okazja - stary design folii oraz nowy

I tak oto dotarliśmy do Pomarańczowej Kolekcji Klasyki, niegdyś znanej po prostu jako Kolekcja Klasyki (występowała również z grami na PS2). W swym pierwotnym kształcie charakteryzowały ją tradycyjne pudełka DVD 14 mm z dużą grafiką okładki i jednolitą, szaro-zieloną szatą graficzną. Już sam ciężar kosztującego ok. 25zł egzemplarza zdradzał, że w środku upchnięto coś więcej, niż tylko nośnik. Dodatki nie prezentowały jednego standardu i generalnie wiele zależało od gry oraz okresu, w jakim została wydana. 5 produkcji z tej serii daje mi niezły przekrój przez nadprogramowy content, a poza obowiązkowymi, drukowanymi instrukcjami były to m.in. katalogi wydawnicze, poradniki w formacie PDF (oczywiście z Gry-Online, niezwykle cenny dodatek), druga płyta z patchem polonizującym (Antologia Max Payne), reklamy producentów sprzętu dla graczy, a czasem nawet zniżki do pizzerii. Generalnie pierwotną KK uważam za porządną tanią serię, która przyciągała do siebie niską ceną oraz częstymi poradnikami, że już nie wspomnę o polskich wersjach językowych i ostatnich łatkach. Pozwala mi to bez niemal kompleksów cieszyć oczy wspomnianą antologią Max’a, Złotą Edycją Serious Sama, Infernalem, Far Cry i XIII, a to tylko część bogatej oferty Kolekcji Klasyki z dawnych czasów - uzupełniała ją m.in. Antologia Thief i tytuły z sagi Splinter Cell.

XIII ze starej Kolekcji Klasyki - niby sporo tu makulatury, ale dziś nawet tego się graczom odmawia

Po okresie hossy przyszła bessa – KK w wydaniu, jakie obecnie króluje na sklepowych półkach. Jako Pomarańczowa Kolekcja Klasyki była pierwszym nosicielem wirusa idiotycznych pudełek na pecetowe gry, na dodatek w pomarańczowym kolorze, jakby wzrost tych karłów jeszcze niedostatecznie wyróżniał je na półce. W zamian za podniesienie ceny do 30zł dostaliśmy… nic, a wręcz coś nam zabrano – papierowe instrukcje zastąpił krótki manual i kartka z kodem rejestracyjnym. Poradniki? Zapomnijcie,  a przynajmniej ja takowego nie widziałem, choć w posiadanych przeze mnie trylogiach GTA i Splinter Cell mogłyby się komuś przydać. Przykro mi, że stara dobra Kolekcja Klasyki przepoczwarzyła się w takie monstrum, ale przynamniej utrzymano wysoki poziom jakościowy oferowanych gier, wśród których znalazły się m.in. wybrane części sagi Prince of Persia łącznie z najnowszymi, Kwadrologia Hitmana, a nawet relatywnie świeże killery w rodzaju Batmana: Arkham Asylum, BioShocka i Borderlands. Warto również zauważyć, iż pomimo obecności polskiego oddziału Ubisoftu, Cenedze udało się wynegocjować prawa do dystrybucji należących do giganta hitów, m.in. wspomnianego Księcia Persji tudzież R.U.S.E.

Trylogia Splinter Cell z Pomarańczowej Kolekcji Klasyki - biedny Sam Fisher...
Kolekcja Klasyki z motyla zamieniła się w w pomarańczową poczwarę...

TANIA SERIA

Dalej czai się jedno z największych zaskoczeń – oto nagle się okazuje, że niższa cena wcale nie musi oznaczać gorszej jakości – mowa o tzw. Taniej Serii (gdzieniegdzie figuruje jako Przykręcona Cena), która nie posiada własnych oznaczeń i logotypu. Łatwo ją jednak rozpoznać dzięki dwóm cechom: cenie (ok. 15zł/gra) i przezroczystym pudełkom DVD  14mm z estetyczną, w zasadzie premierową grafiką na froncie. W środku nie znajdziecie papierowej instrukcji, zaś najpotrzebniejsze informacje nadrukowano na drugiej stronie okładki. Trafiają tu produkcje najstarsze, które się już opatrzą w PKK tudzież gry o cenie spadającej na łeb, m.in. filmówki (np. Wanted - dla odmiany zachowało premierowy box). Nie ma żadnych innych dodatków, lecz estetyka opakowania nieźle to wynagradza. Czasem jednak zdarzają się niespodzianki, i tak np. w Antologia Deus Ex z tej serii to de facto… wydanie ze starej Kolekcji Klasyki, a jedyne, co uległo zmianie, to pudełko i okładka – płyta oraz instrukcją pochodzą z KK. Innym razem kupiłem Brothers in Arms: Road to Hill 30, by na płycie znaleźć… Earned in Blood, czyli kolejną część serii. Na szczęście wystarczył kontakt mailowy z Cenegą, okazanie dowodu zakupu i przysłano mi prawidłowe DVD. A co teraz można znaleźć w Taniej Serii? Różności, począwszy od Just Cause przez Kane & Lynch: Dead Men po Soldier of Fortune: Payback (dla odmiany ta gra wraz z kilkoma innymi, m.in. "filmowymi" Transfomersami występuje wyłącznie w angielskiej wersji językowej).

Tania Seria - skromnie, ale przynajmniej bez marketingowego bełkotu

Tania Seria to nie koniec oferty Cenegi – niżej mamy serię Power Play, w cenie ok. 8zł za tytuł. Tutaj znajdziemy produkcje najstarsze bądź mniej popularne, choć zdarzają się relatywnie nowe i poszukiwane, m.in. dodatek Battle March do Warhammera: Mark of Chaos. Pudełko i jego zawartość są identyczne jak w TS, inny jest za to design okładek z wyraźnie naniesionym logotypem wydania oraz czerwonymi pasami. Mając kilka miedziaków w portfelu można tu poszukać czegoś interesującego – ja znalazłem Starship Troopers: Żołnierze Kosmosu, a na sklepowych półkach czekają jeszcze m.in. Beyond Good & Evil, Jack Keane, Sinking Island, Commandos 3, Piraci Nowego Świata 2, I Wojna Światowa, Whirlwind of Vietnam, Mage Knight Apocalypse ,Rainbow Six Lockdown, Desert Law, Outfront, Beowulf The Game, Port Royale Antologia, Warlords IV, Patrician III, Shattered Union, Combat Mission Shock Force, Na Fali Centrum Zabawy, Big Mutha Truckers 2, Vietcong 2, Stalingrad, Kryzys Kubański, Ascension to the Throne. Szału nie ma, ale do wyboru, do koloru – niemal każdy powinien dopasować coś do swojego gustu zwłaszcza jeśli gustuje w starszych tytułach, a nie ma zaufania do używanych egzemplarzy. Wiele wskazuje na to, że seria nie jest już rozwijana, choć wciąż jest do kupienia w wielu marketach - i najpewniej takie było jej przeznaczenie.

Starship Troopers z Power Play - firma biedna, ale solidna

To tyle, jeśli chodzi o aktualnie obecne na rynku serie. Jak sami widzicie, oferta Cenegi jest dość bogata i dopasowana do różnej zasobności portfela – pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że wygrywa na najniższym pułapie cenowym z CD Projekt – tańszy Power Play oferuje nieco ciekawsze (to moja subiektywna opinia) tytuły niż kosztujące dycha za sztukę gry z serii $upecena. Ubolewam za to nad wspominanym już faktem, że to właśnie Cenega pobawiła się w trendsettera, pakując komputerowe gry w pudełka blu-ray, co sensu nie ma żadnego. Gdyby nie to i stopniowe wmawianie nam (wespół z CDP), że mniej znaczy więcej, byłby to mój ulubiony polski wydawca…


Gdy cofniemy się kilka lat wstecz, z mroków historii wyłonią się serie już zapomniane, za to cenione za ich zawartość. Pierwszą wartą odkopania jest Super$eller z ceną 50zł za egzemplarz. Chwilę po wprowadzeniu Premium Games rezydował jeszcze na rynku, ale były to już wyłącznie ostatnie podrygi. Super$eller wyglądał dość typowo jak na standardy rządzące pudełkową dystrybucją kilka lat temu -  z racji swej ceny posiadał grubszy box 30 mm, wsuwany poziomo w obwolutę (tę akurat zyskał dopiero po pewnym czasie, wraz z drobną kosmetyką). Design serii odznaczał się skromnością i elegancją: centralna część okładki to grafika z gry znajdującą w szarej ramce z nazwą serii. W środku poza krążkiem z grą znajdował się często bonusowy nośnik z materiałami dodatkowymi , jak patche czy poradnik Gry-Online (w razie braku drugiej płyty często umieszczano go na nośniku z grą), poza tym papierowa instrukcja, karta z kodem rejestracyjnym i czasami reklamy.  Generalnie Cenega zaopatrywała gracza we wszystko, co niezbędne do rozpoczęcia bezstresowej przygody z danym tytułem. Super$eller gościł także debiutantów na naszym rynku, np. Tom Clancy’s Rainbow Six: Vegas, którego polska wersja opóźniła się pół roku względem światowej. Nieco podobnie było z Prey’em – kto pobiegł po premierówkę, musiał zadowolić się oryginalną, angielską wersją językową, gdyż oficjalne spolszczenie pojawiło się dopiero w wydaniu z omawianej serii. Poza Tęczową Szóstką w krainie hazardu mam jeszcze w kolekcji The Bard’s Tale, a oprócz nich kusiły jeszcze m.in. Antologia Max Payne, różne części Hitmana tudzież Kane & Lynch: Dead Men u schyłku żywota serii. Ogólnie rzecz biorąc – było w czym zatopić ząbki.

Super$eller - bo kiedyś było widać, że się wydało 50zł...

Natomiast po 30zł Cenega żądała za tytuły z serii Rewolucja Cenowa, które były de facto polskimi premierami, często opóźnionymi wobec światowych, gier przeważnie nie mających szans na konkurowanie z blockbusterami, lecz bynajmniej nie świadczy to o ich złej jakości. Za te 30zł dostaliśmy bowiem genialne pod względem klimatu horrorów Lovecrafta Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata (nie bez kozery przylgnęła doń łatka „Najlepszej gry, której nikt nie kupił”). Inny przykład to przez wielu dość błędnie (najczęściej ze względu na opinie innych, a nie własną) uważane za kaszankę You are Empty – tytuł dość prosty, lecz opatrzony fantastyczną atmosferą. Dziś można się weń zaopatrzyć bez żadnych kosztów w wersji cyfrowej – jeśli akurat macie ochotę na coś mniej typowego, zdecydowanie polecam. Rewolucja Cenowa kusiła również wielbicieli drugowojennych RTS-ów – czy to na kanwie wydarzeń historycznych (Faces of War), czy też swobodnie odpływających w świat fikcji (War Front: Turning Point); znalazło się także coś dla maniaków ścigania (GTR2) czy przygodówek (The Ship). To oczywiście nie cała oferta, lecz moim zdaniem opłacalna – za niewielką cenę dostawaliśmy piękne wydanie premierowe (box 30mm, pozioma obwoluta) z opcjonalnymi dodatkami w zależności od gry, np. ścieżką dźwiękową. Poza płytą z grą obowiązkowym elementem wyposażenia była papierowa instrukcja, kod rejestracyjny oraz często reklamy.

Bilet w Mroczne Zakątki Świata, który niewielu kupiło...

Opisując sytuację wydawniczą Cenegi należy poruszyć także fakt, że kiedyś była dystrybutorem na polski rynek innych światowych wydawców, zanim te utworzyły polskie oddziały – mianowicie Electronic Arts (w czasach, gdy Cenega nazywała się jeszcze IM Group) oraz Ubisoftu. Z biegiem lat nasze poletko stało się jednak na tyle atrakcyjne na gigantów, by zechcieli utworzyć tutaj swoje filie. Jeśli chodzi o same tanie serie z tytułami tych wydawców nie kojarzę nic poświęconego grom Ubi, natomiast EA miało znane nam do dziś EA Classics, w obowiązującej jeszcze do niedawna cenie niecałych 50zł za egzemplarz. Seria wystartowała w 2001 roku z niniejszą ofertą: Blade Runner, Croc, Darkstone, Dungeon Keeper 2 oraz Sim City 3000. Zaakcentowano ją mocnym uderzeniem promocji 3 gier w cenie 2.

EA Classics od Cenegi - prawdziwa podróż w przeszłość

Co znamienne, Cenega nie uległa modzie na symulatory, której ochoczo poddał się CD Projekt, by zawalczyć na tym polu z Techlandem (zapewne słyszeliście o „wojnie symulatorów”); ba – nie ma nic takiego w swojej ofercie (Cities in Motion pomimo magicznego słowa w polskiej nazwie czy Majesty 2 nawet nie ocierają się o to, za czym ostatnio szaleje… no właśnie nie bardzo wiadomo kto ;). W związku z tym ofertę tego wydawcy wciąż można postrzegać jako dedykowaną w dużej części hardkorowcom. Poza tym zdarza się jej wziąć pod swe patronackie skrzydła co bardziej znane indyki, choć nie mają one swojej własnej serii, jak umierająca od miesięcy Grywalność ponad wszystko u konkurenta. W ten sposób na polski rynek zawitały m.in. Magicka, Orcs Must Die! (obie zeszły już do Premierowej Okazji) oraz Torchlight II.

Grywalność ponad systematykę!

Z punktu widzenia rodzica istotna jest również oferta tytułów odpowiednich dla dorastających milusińskich. Tę niszę Cenega wypełniła serią Planeta Gier, która jednak nie jest już rozwijana. Mieliśmy tutaj do czynienia z produkcjami nawiązującymi do animowanych, kinowych hitów (Alvin i Wiewiórki, Klopsiki i inne zjawiska pogodowe), produkcjami od znanych hardkorowcom developerów (Mini Ninjas) czy znanych wielu starszym graczom tytułom o Kangurku Kao. Poza tym w ofercie był jeszcze m.in. Mój Wymarzony Chłopak (nie kojarzę, ale przypuszczam, że ma to coś wspólnego z Overly Attached Girlfriend), Lazy Town Leniuchowo: Na Sportowo oraz Słodycze Sportowców (ponoć oparte na jakimś hipsterskim serialu dla dzieciaków, którego oczywiście nie znam, bo jest zbyt cool), Transformers: Centrum Zabawy (figle z maszynami, które zniszczyły własny świat wojną – na pewno bardzo pouczające). Te frykasy z reguły kosztowały niecałe 30zł.

Planeta Gier, czyli growy kosmos

Reasumując: Katalog wydawniczy Cenegi to jej największy atut, którym deklasuje wielkiego konkurenta – CDP. Dodatkowo popularyzuje na naszym rynku cyfrową dystrybucję z cenami dopasowanymi do krajowych realiów, co cdp.pl dopiero stara się dogonić. Niestety, w kwestii pudełkowych tanich serii wcale nie świeci przykładem, a wręcz przeciwnie, rozpętując pandemię dziwacznych, brzydkich opakowań na pecetowe gry, a co więcej zubażając ich zawartość, w zamian kusząc atrakcyjnymi tytułami. Jednocześnie oferta Cenegi wciąż jest pełna kontrastów – przeciwwagę dla okropnych Premium Games i Pomarańczowej Kolekcji Klasyki stanowi bowiem Premierowa Okazja, ucieleśnienie pomysłu genialnego w swej prostocie. I to właśnie jej przedstawicieli gorąco polecam szukać na sklepowych półkach.

W następnym odcinku tanie serie od reszty wydawców!

 

Jeśli ktoś ma ochotę śledzić mnie na Twitterze, zapraszam tutaj: https://twitter.com/guy_fawkes_gt

 

Zapraszam również do mojej strony na FB, gdzie zamieszczam wszystkie linki do publikowanych przeze mnie treści i ciekawostki: http://www.facebook.com/GuyFawkes88

guy_fawkes
15 stycznia 2013 - 15:33