Moja kariera w FM13 #17: grożą dzieciom że skończą jak Andy Carroll - Brucevsky - 17 lutego 2013

Moja kariera w FM13 #17: grożą dzieciom, że skończą jak Andy Carroll

Źródło: telegraph.co.uk

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek mogłem zadeklarować prezesowi, że stać nas na zajęcie miejsca w środku stawki. Dałoby mi to kilka dodatkowych tysięcy Euro do wykorzystania, ale akurat pieniędzy na transfery i pensje mam pod dostatkiem, więc nie było to specjalnie motywujące. Ostatecznie wybrałem więc bezpieczną opcję i stwierdziłem, że obronimy się przed spadkiem. Lepiej nie prowokować losu i nie ryzykować niepotrzebnych nerwów w przyszłości.

Inna sprawa, że kolejny sezon zaczynam z nieco słabszym przekonaniem, niż poprzednio, że Lillehammer jest mocniejsze. Nasze transfery trudno uznać za gigantyczne wzmocnienia. To bardziej potrzebne korekty w składzie i wymiana najsłabszych elementów. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli i Solberg oraz Kolseth wykażą się skutecznością to powinniśmy znów bić się o awans. No chyba, że brak Hogetveita w obronie okaże się nagle naszym gigantycznym osłabieniem, a Singh nie będzie w stanie go zastąpić. W to jednak wątpię.

Zaraz na początku 2016 roku wziąłem udział w oficjalnej gali norweskiego związku piłki nożnej. To jest ten przywilej gry w pierwszej lidze, że jednak stajesz się częścią trochę bardziej profesjonalnego futbolu. Wraz z prezesem i naszymi partnerkami mieliśmy kilka powodów do dumy, m.in. gdy w ramach podsumowywania zmagań na zapleczu ekstraklasy wyróżniono Lillehammer jako „największe zaskoczenie”. Uśmiechnąłem się, choć wiedziałem, że nasza renoma dużo z tego powodu nie zyska. Musimy lepiej zaprezentować się w krajowym pucharze i poprawić sytuację finansową, aby móc kusić lepszych piłkarzy.

Następnego dnia w biurze spotkałem się tradycyjnie z rzecznikiem kibiców, który ogłosił wyniki głosowania na piłkarza roku. Nie jest specjalnym zaskoczeniem, kogo wybrali fani. Pewnie też już się domyślacie. Obok Jima aż czterech innych zawodników zasłużyło na miejsce w jedenastce wszech czasów. Wśród nich doświadczony Overvik i nieobecny już w naszej kadrze Hogetveit. Może jeszcze kiedyś uda się nam namówić go do powrotu.

Dostaliśmy od telewizji 225 000 Euro, więc postanowiłem skorzystać z dobrej sytuacji i popracować nieco nad planem długofalowego rozwoju klubu. Zatrudniłem koordynatora pionu juniorów Torgersena, aby dbał o młodzików i ich rozwój. Zainwestowałem też kilkaset Euro w kontrakty 17-latków, którzy pozostawali bez drużyny. Nasi wychowankowie nie zachwycają, a mający bośniackie korzenie Osmaganic oraz rozgrywający Karlstad wyglądają na piłkarzy bardzo zdolnych, którzy mogą za dwa-trzy lata wnieść trochę do pierwszej drużyny. Zgadzacie się?

Na rozwój tego juniora liczę sczególnie

W sparingach wypadliśmy nad wyraz dobrze, a ja cieszyłem się szczególnie z postępów czynionych przez nowych zawodników Lillehammer. Kolseth wpisał się na listę strzelców z Frigg (3-0), a Solberg z Kil/Hemne (3-1). Oczywiście błysnął też Johansen, który zanotował hat-tricka w starciu z Fron (3-1). I byliśmy naprawdę pewni siebie przed pierwszym ligowym meczem z Sogndal, gdy tuż przed startem rozgrywek urazu pachwiny dostał lider formacji defensywnej, Christian Sparre. Cztery tygodnie bez kluczowego obrońcy stanowiły zapowiedź problemów.

Tymczasem europejskie puchary wkraczały w decydującą fazę. W półfinałach Ligi Mistrzów naprzeciw siebie mieli stanąć piłkarze Milanu i Paris Saint-Germain oraz Manchesteru United i Realu Madryt. W czołowej ósemce tegorocznej edycji elitarnych rozgrywek trudno szukać niespodzianek, bo wcześniej odpadli z nimi Schalke, Manchester City, Chelsea i Borussia Dortmund. Podobne rozstrzygnięcia zobaczyli kibice w Lidze Europejskiej, gdzie o trofeum walczą od ćwierćfinałów tylko przedstawiciele największych, najmocniejszych i najbogatszych lig Europy. Jakieś typy, kto wygra w Champions League?

Z piłkarskich ciekawostek nie sposób nie wspomnieć też o ciekawej polityce transferowej Liverpoolu. Pamiętacie Andy’ego Carrolla, który w 2011 roku dołączył do klubu za 35 milionów funtów? W 2016 roku opuścił on Anfield Road i przeniósł się do Aston Villi za marne 950 000 Euro. Dla porównania trzeba dodać, że w tym samym czasie „The Reds” ściągnęli do składu Kevina Gameiro z Paris Saint-Germain za 12 milionów Euro. Różnicę widać jak na dłoni.

Rozgrywki zaczęliśmy meczem na Stampesletta Kunstgress z Sogndal. Nowa, przemeblowana w porównaniu do poprzedniego sezonu, linia obrony nie popisała się i ulegliśmy 1:3. Tym samym zanotowaliśmy szósty ligowy mecz z rzędu bez wygranej, o czym raczyli przypomnieć mi dziennikarze. Do Strommen trzeba było jechać, aby się przełamać.

Brucevsky
17 lutego 2013 - 10:32