Niesamowity Spider-Man - Pajęczy anorektyk - RazielGP - 17 lutego 2013

Niesamowity Spider-Man - Pajęczy anorektyk

W zeszłym roku do kin trafił kolejny film z człowiekiem-pająkiem na czele. Nie jest to jednak kontynuacja trylogii sprzed paru lat, ale całkiem nowa historia opowiadająca o jego początkach. Oprócz tego zmieniono nie tylko obsadę, ale i scenariusz. Czy zmiany wyszły tej produkcji na dobre? Czy fani w końcu doczekali się wspaniałego filmu w tym uniwersum? Niestety nie, ale o tym napiszę poniżej.

Nim zacznę skupiać całą swoją uwagę na samym filmie, chciałbym zacząć od czegoś innego. Mianowicie chodzi o nasz dubbing, który dręczy nasze uszy od pierwszych do ostatnich minut tego koszmaru. Ja rozumiem, że jest to ekranizacja oparta na komiksach, ale bez przesady. Po co ładować dziecięce głosiki, jakby bohaterowie występujący tutaj mieli po 5 lat? To już w serialach animowanych poświęconych Peterowi Parkerowi mogliśmy usłyszeć poważniejsze i lepiej oddające rzeczywistość. Tego naprawdę nie da się słuchać. Jeśli nie wierzycie, przekonajcie się sami.

Ups! Co się stao się?

Wracając do sedna. Głównym przeciwnikiem naszego pajączka jest Jaszczur. Znany i przez niektórych lubiany antagonista. Wszakże posiadający dwie osobowości. Jednakże tutaj ani pod skorupą jaszczurki, ani Doktora Connorsa nie zdołał dorównać swojemu papierowemu, bądź animowanego pierwowzorowi. Zresztą jak większość tutejszych aktorów. Zawsze uważałem tego nie do końca złego wroga za przebiegłego, strasznego, ale i w pewnym sensie cierpiącego z powodu swojej "choroby". Tutaj zaś odnosiłem wrażenie, jakby doktorek cieszył się ze swojego problemu.

Równie nieprzekonująco wypadł tutaj Andrew Garfield, kompletnie nie nadający się do tej roli. Co prawda jego poprzednik wcale nie był lepszy - zamiast ciepłej kluchy, otrzymaliśmy anorektycznego nerda. Możliwe, że wynika to z innych przyczyn niż gra aktorska. Efekty, strój jak i sam scenariusz również odgrywają tu niemałą rolę. Reżyser obsadził w roli Spider-Mana, chudego chłopaszka z szopą na głowie, przez co wygląda on przekomicznie i wręcz karykaturalnie. Owszem, człowiek-pająk nigdy nie posiadał postawy Hardkorowego Koksa, ale nie był też kościotrupem. Przy takim "spajdermenie" szczupłe (pomijając modelki-anorektyczki) kobiety wyglądają jak ubite helgi. W pewnych momentach bałem się, że nasz nie lubiący fryzjera bohater połamie sobie kręgosłup. Szczególnie okropnie prezentował się w nijakim, siuśkowatym kostiumie, którego produkcją zajęła się prawdopodobnie banda homoseksualistów.

Spidermanie! Nabierz masy!

Efekty w filmach akcji odgrywają dużą rolę, a tutaj stoją one na średnim poziomie. Straszą wszechobecną sztucznością, komputeryzacją i marnymi filtrami. Ponadto w żadnym wypadku nie zaskakują. Na szczęście nie wszystkie wypadły tak blado. Akcja rozgrywająca się w metrze wywarła na mnie pozytywne wrażenie, podobnie jak ta na moście. Szkoda tylko, że na siłę próbowano unowocześnić omawiane uniwersum, dodając/reklamując sporo niezbędnych dla rozkapryszonych nastolatków gadżetów...

Jednak o niektórych wadach można zapomnieć, jeśli dzieło jest ciekawe i przyjemne, czego niestety nie mogę o tym filmie powiedzieć. Nudził mnie on ślamazarną i nieprzemyślaną akcją do tego stopnia, że musiałem przerwać seans w połowie i dokończyć tę katorgę następnego dnia. W ogóle nie byłem w stanie poczuć tego klimatu. Za dużo w nim tandety i wszechogarniającej głupoty, co przy nudnych i oklepanych do bólu scenach, powodowało z mojej strony odruchy wymiotne.

Jestem psycho... znaczy jaszczu... doktorem Connorsem

The Amazing Spider-Man nie różni się za bardzo od innych amerykańskich tytułów, w których występują nastolatki i gdyby nie postaci Jaszczura oraz Spider-Mana, pomyślałbym, że mam do czynienia z kolejną głupią, hamburgerową papką dla otyłych mieszkańców USA. W gruncie rzeczy omawiane dzieło kierowane jest z myślą o nich, tyle że w celach marketingowych zdecydowano się wykupić znaną i lubianą od lat licencję. Z przykrością stwierdzam, że jest to jeden ze słabszych tytułów zeszłego roku jak i jeden z najgorszych tworów korzystających z pomysłów Stana Lee. Krótko mówiąc obejrzałem go raz, na dodatek ledwo i więcej razy nie zamierzam.

3/10 = Słaby

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
17 lutego 2013 - 13:21