Plague Inc. – Panie i Panowie czas unicestwić ludzkość! - Klaudyna - 26 lutego 2013

Plague Inc. – Panie i Panowie czas unicestwić ludzkość!

Zupełnie nie fascynują mnie gry, gdzie się strzela do ludzi. Zabijanie potworów wszelakiej maści czy pokonanie jakiegoś zwyrodniałego przedstawiciela ludzkości od czasu do czasu jest okej, ale cała gra o własnoręcznym wybijaniu za pomocą zmyślnej broni gatunku homo sapiens zupełnie do mnie nie przemawia... chyba że mówimy o Plague Inc. Ta niepozorna gierka, dostępna za free w Google Play i iTunes, wzbudza wiele emocji, zaś w moim przypadku generuje przymus krzyczenia "umierajcie szybciej!!!".

W Plague Inc. głównym bohaterem są drobnoustroje, wywołujące epidemie. Cel jest jasny i oczywisty - zarazić wszystkich, zabić, pozostawić kulę ziemską bez żywego ducha. Zaczynamy od najprostszej formy, jaką jest bakteria. Do odblokowania czekają na nas: wirus, grzyb, pasożyt, prion, nanowirus oraz broń biologiczna. Z każdym patogenem możemy się bawić na trzech poziomach trudności. Wygrana na najprostszym nie gwarantuje odblokowania kolejnych wyzwań, natomiast dwa pozostałe - owszem. Czym różnią się poziomy? Głównie ludzkimi zachowaniami. Najprostszy jest rajem dla chorób - nikt nie myje rąk, lekarze nie pracują, zaś chorzy ludzie nie stronią od bliskości z innymi. Tryb normalny zakłada, że 67,3% pamięta o myciu rąk, lekarze pracują 3 razy w tygodniu, lecz chorzy nie są poddawani restrykcyjnym zasadom. Zupełnie inaczej jest w trybie "brutal". Mamy tutaj do czynienia z kompulsywnym myciem rąk, lekarze nigdy nie wychodzą z pracy, natomiast zarażeni są izolowani od reszty społeczeństwa. Gdy zdecydujemy, w jakich warunkach chcemy rozwijać naszą bakterię, wystarczy nadać jej pieszczotliwą nazwę i już można atakować pierwszy kraj.

Na mapie świata klikamy kraj, który ma zapoczątkować epidemię. To pierwsza strategicznie ważna decyzja. Ekran pokazuje, które z państw posiadają lotniska, porty. Myślę, że klimat, położenie danego państwa również jest istotny. Gdy zdecydujemy się, gdzie zacząć - czekamy na pierwszych zarażonych oraz na rozprzestrzenianie się choroby. Powiem szczerze, że nie do końca jest dla mnie jasny sposób przyznawania punktów, jednak w trakcie rozgrywki zdobywamy punkty DNA, za pomocą których możemy rozwijać nasz patogen w trzech aspektach. Wpływ mamy na sposób rozprzestrzeniania się bakterii, objawy oraz zdolności. Od nas zależy, czy patogen przenosić się będzie drogą powietrzną, za pomocą ptaków czy innych zwierząt. Koktajl objawów to również nasza sprawa. Warto pomyśleć, czy zesłać na ludzkość biegunkę, paranoję czy zwykły kaszel. Każda nasza decyzja rozwija pasek pokazujący stopień zaraźliwości, śmiertelności oraz to, jak bardzo krytyczny jest stan chorego (nie potrafię znaleźć ładnego zwrotu, oddającego słówko severity). Modyfikujemy chorobę również w taki sposób, by była jak najbardziej odporna na ciepło, zimno czy leki. Jest to bardzo ważny punkt zabawy, gdyż świat zróżnicowany jest pod względem klimatu, a także rozwoju medycyny, więc jeśli marzy się nam destrukcja całego globu, musimy odpowiednio wyposażyć naszego małego zabójcę. Wrogiem w Plague Inc. jest czas, pieniądze oraz naukowcy, którzy próbują powstrzymać naszą zarazę. Początkowo rozprzestrzeniamy bakterię cicho i niepostrzeżenie, jednak gdy uruchomimy alarm państwa niezainfekowane są w stanie posunąć się do wszystkiego, by tylko zahamować rozwój zarazy.

Ważne są także komunikaty napływające ze świata, na które możemy odpowiednio reagować. Szykuje się duża migracja ptaków? Wykorzystajmy to zatem, by rozprzestrzenić naszą chorobę.

Niektórzy mogą powiedzieć, że to straszliwa nuda. Najpierw czekać, aż choroba zbierze plon, a później śmierć. Sama byłam zdziwiona adrenaliną, jaka wydzielała się w trakcie gapienia się na liczniki Infected/Dead/Cure. Trzeba być przygotowanym jednak, że nie odniesie się sukcesu za pierwszym razem. metodą prób i błędów wypracowujemy sobie drogę do sukcesu. Obecnie jestem na etapie zarażania prionem i wcale mi się nie nudzi. Jako wadę można uznać brak polskiego tłumaczenia. Jeśli nie specjalizujemy się w słownictwie z zakresu chorób, czasem można na trafić na zagadkowe słówko, jednak nauka przez zabwę jest najprzyjamniejsza, czyż nie?

Ludzkości - giń!


Klaudyna
26 lutego 2013 - 10:25