Wiosnobranie 2013 - dużo lepsza organizacja ale trudniej znaleźć ciekawe promocje - OsK - 26 maja 2013

Wiosnobranie 2013 - dużo lepsza organizacja, ale trudniej znaleźć ciekawe promocje

Dzisiaj trwa ostatni dzień Wiosnobrania, czyli cyklu promocji na gry z dystrybucji cyfrowej, organizowanego przez sklep Muve.pl. Przy okazji poprzedniej takiej akcji, czyli Zimobrania, napisałem artykuł zatytułowany „ciekawe promocje, tragiczna organizacja”. Jak było tym razem?

Na przeceny gier dystrybuowanych cyfrowo czeka chyba większość komputerowych graczy. Steam stał się już zupełnie przyjętą i uznaną domowo-internetową biblioteką gier, więc niektórzy zaczęli nawet podwójnie wykupywać tytuły posiadane już na krążku. Duże znaczenie ma jeszcze jedna sprawa – przy okazji przechodzenia gier z płyt na wersje digital, obiecywano często, że znacznie spadną koszty związane z produkcją i dystrybucją, więc będzie można nabyć cyfrowe wersje dużo taniej. Promocje rzędu -66-75% procent dają właśnie takie ceny, jakie według niektórych cyfrowe produkty powinny osiągać. Jest jednak pewien problem, bo o ile pełne ceny gier mamy w Polsce zdecydowanie niższe niż na zachodzie, to wspomniane -66-75% otrzymujemy zwykle w sklepach zagranicznych, czyli jest ono odejmowane od ceny przeznaczonej na inny rynek. Nic więc dziwnego, że wielkie nadzieje budzi organizowanie dużych, kilkudniowych promocji przez polskie sklepy.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Co z tym Wiosnobraniem? Moim zdaniem jest lepiej. Organizacyjna strona Wiosnobrania w porównaniu z Zimobraniem wypada wprost znakomicie. Widać Muve.pl sporo nauczyło się w czasie poprzedniej promocji i postanowiło czerpać wzorce z gigantów zagranicznych. Można się doczepić tego, że co to za „lepsza organizacja”, skoro z przyczyn technicznych promocja została zawieszona na miesiąc? Zgoda, ale skłaniałbym się, żeby uznać to za problem wynikający z niedopracowania technicznego, a nie nieprzemyślanej organizacji samej promocji, więc wypowiedzi na ten temat pozostawię osobom, które bardziej się znają na serwerach itp.

Największą zaletą jest to, że promocje trwały dokładnie jeden dzień i pojawiały się według bardziej zrozumiałych zasad. Zazwyczaj otrzymywaliśmy danego dnia paczkę gier od konkretnego wydawcy: raz Rockstar, raz Warner Bros Interactive. Tytuły nie znikały w bliżej niedookreślonej porze, ale dokładnie po 24 godzinach, więc każdy wiedział ile ma czasu do namysłu. Przyjemna odmiana po chaosie Zimobrania.

Niektórych mógł zawieźć fakt, że zupełnie brakło w Wiosnobraniu niektórych gigantów, takich jak np. Ubisoft lub Bethesda. Jest to szczególnie smutne, bo przecież Cenega jest oficjalnym polskim dystrybutorem tego drugiego (ale ma w ofercie tylko tytuły pudełkowe, więc brak np. serii TES teoretycznie nie powinien dziwić).

Wciąż dużym problemem pozostaje DRM. Muve poczyniło olbrzymie postępy i nareszcie możemy sobie z łatwością sprawdzić, gdzie aktywujemy zakupiony klucz. Większość graczy – jak wynika z rozmów na różnych forach – szuka jednak tylko gier na Steama. Prawdę mówiąc też tak zwykle robię (z jednym wyjątkiem), bo przynajmniej wszystkie gry ma się w jednym miejscu. Chyba nikt nie chce zaśmiecać sobie komputera dziesiątkami zbędnych programów do uruchamiania i pobierania gier, tym bardziej, jeżeli nie działają one tak jak powinny.

Ponownie Muve zaczęło promocję od mocnego uderzenia: znakomita cena np. drugiej części Borderlands przyciągnęła uwagę nie tylko w Polsce. Niestety dla firmy, mogliśmy się przekonać również o tym, jak wiele znaczy w branży dystrybucji cyfrowej upływ jednego miesiąca, bo kiedy promocję wznowiono, okazało się, że promocje wcale nie są już takie rewelacyjne i można było nabyć gry taniej.

Tutaj widać największą słabość Wiosnobrania, bo co z tego, że znacznie poprawiono stronę organizacyjną, skoro zabrakło konkurencyjnych cen?

Prawdopodobnie największym nieszczęściem dla promocji Muve.pl były równolegle zorganizowane promocje w innych sklepach zagranicznych. Zwłaszcza na Amazonie, gdzie mogliśmy kupić prawie każdy tytuł taniej niż w Wiosnobraniu. Niby Amazon nie sprzedaje kluczy poza Amerykę, ale większości kupujących raczej to nie przeszkadzało. Warto zresztą nadmienić, że - jak wynika z niektórych wypowiedzi - nawet amazonowa obsługa klienta była dosyć obojętna na zakup gier przez Europejczyków. Osobiście nic na Amazonie nie kupiłem, bo chyba za bardzo przejmuję się takimi „drobnostkami” jak regulaminy i „wprowadzanie fałszywych danych osobowych”, ale jestem pewien, że wiele osób nie miało z tym problemów. Konkurencyjne ceny zaproponował także serwis GMG, gdzie mogliśmy kupić na przykład nowego Tomb Raidera w znacznie niższej cenie, a promocja na ten tytuł została zorganizowana w tym samym dniu(!).

Szósty dzień, którego niektórzy wciąż wypatrywali z nadzieją na nowe, ciekawe oferty, okazał się jedynie powtórką dni poprzednich. I znowu: organizacyjnie zabieg bardzo udany, bo brakowało tego przy okazji Zimobrania, ale nie trudno się domyślić, że ilości ciekawych ofert to on raczej nie powiększył.

Tym razem to nie organizacja okazała się największym problemem, ale ceny. No bo jak wytłumaczyć fakt, że mimo znacznie niższych cen w Polsce dużo bardziej opłaca nam się czekać na promocje zagraniczne niż krajowe? Niestety, zdaje mi się, że ponownie zagraniczne sklepy wygrały konkurencję i pieniądze polskich graczy raczej wyjeżdżały z kraju niż w nim zostawały, ale i tak cieszę się, że coraz wyraźniej staramy się nadgonić międzynarodowe standardy.

[Wszystkie wyrażne w artykule poglądy to jedynie moje opinie, które zostały zbudowane na podstawie własnych odczuć, obserwacji tegorocznych promocji, rozmów i czytania forów internetowych.]

 
OsK
26 maja 2013 - 12:50