Hej Kunio to kiedy do nas wracasz? - Pita - 18 czerwca 2013

Hej Kunio, to kiedy do nas wracasz?

Gry z Kuniem w gorącej wodzie kąpanym należą do jednych z moich ulubionych tytułów. Goal 3, River City Ransom, Kuniowy hokej i dwa ognie są dla mnie esencją grywalności, ponadczasowego gameplayu oraz bystrego mieszania gatunków. I chociaż czas mija, gatunki sportowe i gry walki ewoluują to gry z Kuniem trzymają się świetnie.

Prawdziwy hit każdego targowiska.

Podobno jednym z gatunków, które najszybciej się starzeją są gry sportowe – chyba, ze wykonamy je jako czysty arcade. Podobno jednym z gatunków, który oberwał zębem czasu są chodzone bijatyki – chyba, że mówimy tu o tych najlepszych. Kunio-kun chociaż nie był nigdy bohaterem tej samej rangi co Mario doczekał się kilkunastu wielkich i ważnych gier z licznych gatunków, nie bojąc się żadnego wyzwania. Przede wszystkim sportowych i chodzonych bijatyk, na zawsze pozostając w moim sercu jako prawdziwy bohater akcji, człowiek czynu, złodziej białych serc i radosny madafaka. Tym bardziej żałuję, że ostatnią szansę zabawiania się z nim miałem na NDSie w fenomenalnej grze o piłce nożnej. Ja piłek nożnych nie lubię (wiecie jestem gruby i sapię od samego oglądania na ekranie) – ale te z Kuniem pełne są szybkich akcji, mega-giga-strzałów, statystyk, agresywnego ale nie brutalnego gameplayu i zabawy. Dobra rzecz.

Jak pisał niejaki Cascad/Aras o serii na niezgranych:

Dla mnie to prawdziwy protoplasta wszelkich NBA Jam, FIFA Street itp. Chodzi oczywiście o Kunio Kun! Kunio to bohater jakich mało, mimo, że zaczął swą karierę jako uliczny wojownik (seria Nekketsu Kōha Kunio-kun, znana u nas jako Renegade, najbardziej popularna jest odsłona z NESa, z 1986 roku, lub też nieoficjalny sequel – River City Ransom) to postanowił się nawrócić i przeznaczyć swą energię na sport w swej najbardziej dosadnej wersji. Pierwszą dyscypliną jaką dopadł i przemielił na swój brutalno-„superstrzałowy” sposób była… Gra w dwa ognie, czyli dodgeball. W Nekketsu Kōkō Dodgeball Bu, czyli Super Dodge Ball (1987) po prostu miażdżyliśmy oponentów z całego świata swymi nokautującymi rzutami.

W Polsce najsłynniejszym tytułem z tego nurtu było niesamowite Nekketsu Kōkō Dodgeball Bu: Soccer Hen znane po prostu jako „Goal na Pegasusa”. Mistrzostwa świata w piłce nożnej z Kuniem (1990) były niezwykłą zabawą w nokautowanie przeciwników, zabójcze wślizgi, przewrotki i strzały przebijające siatkę. Na rynek trafiło także Nekketsu Street Basket: Ganbare Dunk Heroes (1993), czyli koszykarskie zmagania na ulicy – każda z dwuosobowych drużyn miała po trzy kosze, możliwość niesamowicie wysokich skoków, walki i niszczenia otoczenia. W naprawdę udany sposób nawiązano tutaj do amerykańskiej koszykówki ulicznej.”

3DS dostaje smakołyki nie dla nas.

Niestety, ze względu na blokadę regionalną 3DS-a ostatnie tytuły na licencji nie trafiły do USA oraz Europy. Z drugiej strony, nawet pomimo przetłumaczenia wielu wydanych tylko w Japonii tytułów serii przez jej fanów na angielski – nikt nie pokwapił się, żeby udostępnić je na PC lub konsolach. Podobno problem leży w barierze językowej oraz braku zaufanych partnerów biznesowych, z którymi można przeprowadzać podobne akcje. Jestem w stanie w to uwierzyć, ponieważ wielu wydawców małych gier jest bardzo problemowych i na wpoły-amatorskich, a żaden z wielkich graczy na zachodzie nie zainteresowałby się podobnymi produkcjami. A szkoda.

Double Dragon udało się powrócić do świadomości graczy na zachodzie.

Pewien promień nadziei daje zapowiedziane River City Ransom 2, z którym widzę niestety dwa problemy. Pierwszy jest taki, że robi go nieznane, białe, kanadyjskie studio. Drugi, ze gra trzyma plakietkę „niezależnej” co może spowodować liczne kompilacje np. w postaci poronionych pomysłów i udawania retro. River City 2 to teoretycznie bardzo smakowity kąsek – na który czeka cały świat. Pierwszą częścią inspirował się Scott Pilgrim, Dead Pixels i inne chodzone bijatyki. Uwielbiam ten tytuł zarówno w oryginale jak i świetnej wersji na GBA. Jeżeli jesteście głodni szybkich, ciekawych, dobrych gier z różnych gatunków – sprawdzajcie te z Kuniem.

Kiedy Kunio do nas ponownie zawita? Niestety, nie dane jest tego przewidzieć. Pewien developer powiedział mi kiedyś, że jest sporo firm, które mają napisane emulatory starych konsol na obecne sprzęty. Oferują je za grosze wydawcom, którzy zazwyczaj odrzucają te oferty, nie będąc zainteresowani wydawaniem retro-kolekcji, lub starszych gier na nowych platformach. Ten brak klasyków oraz blokady regionalne bolą mnie. Bo cóż to za niesprawiedliwość, żeby człowiek w 2013 roku chcąc zagrać „w” i zapłacić „za” TAK dobre gry musiał uciekać się do emulacji lub modlić o złamanie bloka na Europę? Cóż to za czasy?

Retro-złe. Ot co.

Pita
18 czerwca 2013 - 18:01