Konkurencja jest ważna - Cascad - 20 czerwca 2013

Konkurencja jest ważna

Każdy wie co się wczoraj stało – Xbox One poszedł drogą PlayStation 4 i pozwolił nam na swobodne korzystanie z zakupionych prze siebie gier. Opracowywana miesiącami technologia, plan marketingowy i współpraca z największymi sprzedawcami na rynku została zatem wyrzucona do kosza. Nie udało się nam wmówić, że pełna kontrola jakiejś firmy może być czymś dobrym.

 

Ten bezprecedensowy przypadek będzie pewnie jeszcze długo omawiany przez analityków i będziemy go wspominać bez końca. Oto Microsoft „resetuje” swój sprzęt zanim jeszcze zdążył wrzucić go na rynek. Wypada za to podziękować przede wszystkim Sony, czyli temu, że była obok firma mająca inny pomysł na swoją przyszłość, dzięki czemu my jako konsumenci mogliśmy dokonać wyboru.

 

Jak każdy wie, monopol jest bardzo, bardzo, bardzo zły (prawie jak faszyzm wymieszany z Manieczkami) – i na szczęście udało się nam uciszyć zapędy firmy, która się na niego łasiła. Wbrew opiniom krzykaczy okazało się, że głos ludzi coś znaczy i warto było naciskać na „wizjonerów” (bo tak się teraz będą nazywać) z Redmond. Oczywiście to nie tak, że posty na Facebooku, kolejne felietony, blogi i vlogi bezpośrednio zmieniły Xboksa One... to był tylko początek drogi.

 

 

Dzięki odpowiedniemu rozdmuchaniu tematu przez internetową społeczność ludzie upewnili się, że nie chcą wpuszczać pod swój dom maszynki, która tylko czeka aż schylą się po mydło. Przekuło się to na ilość pre-orderów, zainteresowanie sklepów i w rezultacie na to, że spece od tabelek w Microsofcie zauważyli, że ten wałek im nie wyjdzie. Tym co przechyliło szalę było jednak błyskawicznie rosnące zainteresowanie PlayStation 4... a jak nie można kogoś pokonać to należy się do niego przyłączyć – co akurat w tym przypadku oznacza „naśladować”.

 

 

Dlatego też dziękuję Sony za to, że nie postanowiło też iść drogą DRM-u bo gdyby tak się stało to Microsoft nigdy nie wycofałby się ze swojej idiotycznej polityki, tylko wprowadził konkurencję na własne poletko i tam pewnie ją pokonał. Przyszłość wyglądałaby wtedy okropnie, praktycznie skłaniając wszystkich do powrotu do pecetów i tych co bardziej zdesperowanych do spojrzenia w stronę Wii U. Na szczęście tak się nie stało i konsole dalej zachowują swoje atuty, przejawiające się choćby w tak zwyczajnej rzeczy jak pójście do kolegi z nowa grą, żeby u niego pograć, potem mu ją pożyczyć, a na końcu wymienić w swoim osiedlowym sklepiku na coś innego, bez obserwującego ten proceder oka wielkiego brata.

 

 

Gracze wywalczyli swoje, to był wielki dzień.  


 


Jeżeli chcesz zostać moim Internetowym przyjacielem, prawdziwym amigo, lub wygłosić epicki hejt - zrób to widocznie:

#na Facebookowej stronie Cascaderstwo (w kategorii zdrowie/uroda!).
#na rozrywkowym Twitterze pełnym czerstwych żartów i starych linków.

Dzięki!

 

Cascad
20 czerwca 2013 - 14:35