Jak stworzyłem hit Internetu - Buja - 14 lipca 2013

Jak stworzyłem hit Internetu

Był rok 2006. Młody Buja znajdował się wtedy na etapie życia między gimnazjum a liceum. Jako towarzyski człowiek zaczął integrować się ze swoją nową, licealną klasą jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. To sprowadza nas do miejsca akcji mojego hitu. Byłem wtedy w jednej z wrocławskich galerii handlowych ze swoim przyjacielem Radkiem i nowym kolegą Andrzejem. Wydaje mi się, ze zmierzaliśmy do marketu spożywczego licząc na to, że uda nam się kupić kilka piw. I wtedy spotkaliśmy trzy dziewczyny, które załapały się na siedemnastosekundowe wideo by niecały rok później trafić na YouTube zdobywając tyle wyświetleń, że każdemu vlogerowi robi się mokro na samą myśl o takiej liczbie.

Siedemnaście sekund akcji w centrum handlowym zostało wyświetlone 534 229 razy. W innych serwisach nabito przynajmniej połowę z tego co na YouTubie. Ja tylko wrzuciłem film do sieci i od czasu do czasu obserwowałem co się z nim dzieje. W końcu zaczął on żyć własnym życiem, a nieznani mi ludzie kopiowali go na inne strony. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie i podekscytowanie, gdy któregoś razu wszedłem na JoeMonstera i zobaczyłem swój film na głównej stronie tego serwisu. Albo kiedy znajomy z forum Gry-Online.pl podesłał mi zrzut ekranu z głównej strony Pudelka, który akurat wyświetlał miniatury filmów z serwisu Smog.pl i wśród nich znalazła się moja stopklatka.

Nie wiem czemu zawdzięczać popularność tego krótkiego zapisu wydarzeń, który na YouTube widniał pod nazwą „Laski ze wsi”. Być może sednem sprawy jest faktycznie zabawny mechanizm: głupkowate nastolatki zaczepiają nas w miejscu publicznym, a gdy zauważają aparat cyfrowy i słyszą hasełko „witamy w Internecie”, to zaczynają uciekać i odszczekują głupimi tekstami. W dodatku wideo było bardzo chętnie komentowane, a komentujący wśród kilkuset komentarzy prowadzili zażarte dyskusje. Dominowało kilka tematów: co to za galeria i w jakim mieście, dlaczego spławiliśmy dziewczyny zamiast ciągnąć sprawę dalej, poprawność mojej wymowy „gugl widijoł” i wątpliwa uroda dziewczyn, a nawet mojego kolegi. Nic dziwnego, że żywot filmiku dosyć szybko dobiegł końca. Znalazł się w końcu ktoś, kto znał te laski i po moim braku reakcji na pogróżki w prywatnej wiadomości, film został zdjęty przez administrację. Szkoda. Zastanawiam się ile czteropaków kupiłbym dzięki programowi partnerskiemu z taką, a może nawet większą ilością wyświetleń. Ktoś zna stawki? Wtedy oczywiście były inne czasy i o zarabianiu na YT można było pomarzyć.

Możecie napisać, że przesadzam. Że pół miliona wyświetleń to tyle co nic. Ale przecież to tak, jakby „Laski ze wsi” każdy Poznaniak obejrzał przynajmniej raz (liczba mieszkańców Poznania wg. stanu w dniu 31.12.2010 - 551 627). Gdyby go nie zablokowano, to pewnie do dzisiaj byłoby kilka razy więcej. Nie zapominajmy też, że w maju 2007 social media dopiero raczkowały, nikt w Polsce nie słyszał o Facebooku, a Nasza-klasa raczej nie służyła do wymieniania się ciekawymi linkami. Z pomocą fejsbuka film mógłby rozprzestrzenić się jeszcze szybciej i jeszcze bardziej, a „zakochałam się w tobie” czy „witamy w internecie” miałyby szansę zostać memami pokroju „jestem hardkorem”. Ewentualnie zrealizowałby się scenariusz, który spotyka teraz większość takich sucharów: zobaczyłoby go kilka osób i nikt by o nim nie pamiętał. Mnie zostaje tylko świadomość, że miałem swoje pięć minut w Internecie, a siedemnaście sekund nakręcone kalkulatorem zdobyło większą ilość wyświetleń niż wszystkie teksty na moim blogu razem wzięte.

Film obejrzycie tutaj.

A tutaj mój facebook, gdyby ktoś cierpiał na brak ideałów i chciałby mnie subskrybować.

Buja
14 lipca 2013 - 16:28