Pierwszy znany z nazwiska snajper który korzystał z broni palnej? - OsK - 2 września 2013

Pierwszy znany z nazwiska snajper, który korzystał z broni palnej?

Jeżeli ktoś na Gameplayu szuka, poza artykułami o grach, filmach i książkach, również ciekawostek związanych z historią, z całą pewnością zna serię artykułów, której autorem o snajperach jest barth89. Na wstępie przepraszam, że wbijam się na jego poletko i mam nadzieję, że nie miał w planach opublikowania artykułu o tym, o czym właśnie piszę.

Zastanawialiście się, od kiedy możemy mówić o pierwszych próbach snajperskich? Nie mam tutaj na myśli użycia łuków i kusz, ale broń palną. Prawdopodobnie nigdy nie uda się ustalić, kiedy dokładnie pierwszy raz użyto jej do wyeliminowania znaczącego celu z ukrycia, ale jest pewien przypadek, o którym znane mi książki o snajperach konsekwentnie milczą – pewna, w pełni zaplanowana, akcja snajperska z XVI wieku. Ciekawe, że w europejskiej literaturze na ten temat natrafić można zazwyczaj na przypadki niewiele się od tego różniące, późniejsze jednak o conajmniej kilkadziesiąt lat.

Barth89 pisał w swoim artykule o świadectwach pierwszych prób snajperskich z XVII wieku, konkretnie z angielskiej wojny domowej, później przeszedł wojen amerykańskich, czyli okresu, gdzie pierwszy raz strzelcy wyborowi, jakkolwiek by ich nazywać, odgrywali naprawdę dużą rolę. W późniejszych tekstach autor opisywał snajperów znacznie bardziej współczesnych i nic nie wskazuje, żeby chciał pisać o bardziej zamierzchłych czasach, więc pozwalam sobie "wstrzelić się" w powstałą lukę.

Pierwszy, znany z nazwiska snajper, którego jestem w stanie wskazać, działał w drugiej połowie XVI wieku, w Japonii. Nazywał się najprawdopodobniej Sugitani Zenjubō i był ninją z klanu Kōga. Jego specjalizacją było, jak można się domyśleć ze wstępu, strzelanie z broni palnej.

Mimo że kultura popularna lubi nas bombardować obrazami samurajów, którzy jeszcze w XIX wieku zupełnie odrzucają samą myśl o broni palnej, prawda jest taka, że elita japońskich wojowników potrafiła docenić jej zalety już w XVI wieku, czyli niewiele później, niż rycerstwo europejskie. Oczywiście, znano w Japonii broń palną (czy też jej przodków) wcześniej, dzięki wpływom z Chin, ale dopiero połowa XVI wieku i przybycie do Japonii pierwszych Portugalczyków wprowadziły na Wyspy broń, korzystającą z zamka lontowego, co znacznie ułatwiało zarówno strzelanie, jak i przeładowywanie.

Broń palna nie była już znaną w średniowieczu tubą z hakiem („hakebusse” wyewoluował w językach europejskich w doskonale znany „arkebuz”), którą trzeba było trzymać w jednej ręce, jednocześnie odpalając proch lontem trzymanym w drugiej. Wprowadzenie zamków lontowych, czyli umożliwienie oddawania strzału jedynie za pomocą pociągnięcia za spust, zrewolucjonizowało arkebuzy, wyraźnie podnosząc wygodę ich użytkowania oraz celność. Tego typu broń palna została w latach czterdziestych XVI wieku przedstawiona Japończykom i przyjęła się niemal natychmiastowo, bardzo szybko doprowadzając do zastosowania nowoczesnych technik nawet podczas bitew, czego najbardziej znanym przykładem jest bitwa o Nagashino z 1575 roku, gdzie Oda Nobunaga postanowił wykorzystać wszystkie, z posiadanych przez siebie trzech i pół tysiąca arkebuzów (lub „tylko” trzech tysięcy, zależnie od źródeł). Użycie japońskich tanegashima miało olbrzymi wpływ na następne kilkaset lat historii kraju. Mogło być jednak zupełnie inaczej, bo w 1570 (lub 1571, zależnie od źródeł), Oda Nobunaga o mało co nie został zabity przez jednego z najwcześniejszych strzelców wyborowych znanych nowożytności.

Rokkaku Yoshisuke, widząc, że jego klanowi grozi całkowita klęska w wyniku ekspansji klanu Oda, postanowił wynająć zabójcę Kōga. Do zadania wyznaczony został wspomniany Sugitani Zenjubō.

Zabójca ulokował się przy drodze między prowincjami Ōmi a Mino i cierpliwie czekał na Odę Nobunagę, który miał tamtędy przejeżdżać. Czasu na przygotowanie było wystarczająco, a Nobunaga rzeczywiście się pojawił. Sugitani był doskonale wyszkolony w strzelaniu z broni palnej, umiejętności musiały nadrabiać częste problemy broni gładkolufowej z celnością. Na wszelki wypadek przygotował dwa arkebuzy, żeby mieć absolutną pewność, że wykona misję. Wiedział, z jakiej odległości może sobie pozwolić na oddanie strzału (zależne od strzelca, oddanie celnego strzału tym typem broni było możliwe na dystans od kilkudziesięciu do ponad stu metrów, ale kula, wraz z przebytą odległością, zadawała coraz słabsze obrażenia) oraz miał świadomość, że już pierwszy wystrzał ujawni jego lokalizację i z tego powodu nie zdąży załadować powtórnie.

Co się stało? O chybieniu nie mogło być mowy. Sugitani wystrzelił dwa razy i obie kule trafiły Nobunagę. Nie pierwszy to raz japońska zbroja dowiodła swojej jakości, choć istnieje możliwość, że to strzelec źle oszacował dystans. Obie kule, mimo że dotarły do celu, zostały powstrzymane przez pancerz, co doprowadziło do udaremnienie jednej z pierwszych tak dokładnie zarejestrowanych przez historiografię prób snajperskich.

Historia oczywiście nie kończy się w tym miejscu. Po oddaniu dwóch strzałów niedoszły zabójca dał jeszcze radę uciec i schować się w górach. Niewiele pomogło kilkuletnie ukrywanie się, gdy w 1573 roku został pochwycony, nie mógł liczyć nawet na szybką śmierć. Zakopano go w ziemi tak, żeby wystawała tylko głowa i przez następne dni… bambusową piłą… Złapani przez wrogów snajperzy chyba nigdy nie mieli łatwo.

Źródła:

1. Artykuł na wiki.

2. Roger Ford: Weapon: A Visual History of Arms and Amor, 2010.

3. Stephen Turnbull: Nagashino 1575: Slaughter at the barricades, 2000.

4. Stephen Turnbull: Ninja AD 1460-1650, 2003.

OsK
2 września 2013 - 22:54