SuperMemo na Androida - recenzja - OsK - 7 września 2013

SuperMemo na Androida - recenzja

W dobie coraz większej popularności metod nauczania (i uczenia się), bazujących na programach komputerowych, w ogóle nie dziwi fakt, że tego typu aplikacje do nauki błyskawicznie zaczęły pojawiać się także na urządzeniach przenośnych. Postanowiłem przetestować, jak na Androidzie sprawdzają się programy z serii SuperMemo, czyli prawdopodobnie najpopularniejsze na polskim rynku komputerowe pomoce dla uczących się języków obcych.

Najpierw dla osób nie zorientowanych w tematyce, czyli bardzo skrótowe przedstawienie, czym właściwie jest SuperMemo?

Metoda bazuje na odpowiednim wykorzystaniu krzywej zapominania do jak najlepszej optymalizacji czasu powtórek, czyli pozwala na wyznaczenie dokładnego terminu, kiedy jakiś materiał powinien zostać powtórzony tak, żeby go nie zapomnieć, a jednocześnie nie tracić czasu na naukę czegoś, co już umiemy.

Czy to się sprawdza?

Po wielu latach nauki języków (różnymi metodami, w tym także wykorzystywaną przez SuperMemo) mogę z całą pewnością stwierdzić: tak, sprawdza się. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy:

- program jest pomocą naukową, dzięki której oszczędzimy nieco czasu, sam w sobie nie jest jednak wystarczający, by płynnie posługiwać się jakimkolwiek językiem,

- pytania i odpowiedzi muszą być ułożone w bardzo przemyślany sposób. Umiejętność samodzielnego pisania własnej „talii” wymaga trochę wprawy.

Z tego powodu, sądzę że dobrze jest przynajmniej spróbować nauki z kursów już gotowych.

Co oferuje SuperMemo?

Przede wszystkim godne uwagi wydają mi się dwie serie: SuperMemo Extreme oraz SuperMemo No problem – nazwy różnią się w zależności od języka. Extreme to programy do nauki słownictwa, możemy wybierać spośród: angielskiego, niemieckiego, francuskiego i hiszpańskiego. No problem jest natomiast wirtualnym podręcznikiem, który ma za zadanie zapoznać nas z najważniejszymi zagadnieniami gramatycznymi języków takich jak: angielski, niemiecki, rosyjski, francuski, hiszpański, włoski. Po przeczytaniu strony o jakimś zagadnieniu, otrzymujemy pytania, na które odpowiadamy wpisując wyrażenie lub wybierając je z listy (zależnie od danego pytania).

Strona techniczna

W tym miejscu SuperMemo na Androida zaskoczyły mnie jak najbardziej pozytywnie. Z Google play wystarczy pobrać darmowy program do otwierania kursów i wprowadzić w nim zakupiony kod, później wybieramy, które dokładnie kursy chcemy zainstalować, co umożliwia nam przemyślane gospodarowanie przestrzenią na karcie. Całość operacji odbywa się bardzo szybko i bez jakichkolwiek utrudnień. Później program działa w trybie offline.

Przyznaję, że nowsze wersje programów SuperMemo na PC zawsze wydawały mi się dosyć toporne pod względem grafiki i obsługi. Nie mogę powiedzieć, żeby były trudne, ale potrafiły być nieco niewygodne. Pod tym względem wersja na Androida zasługuje na olbrzymi plus, bo kursy działają bardzo płynnie, a nawigacja w ich obrębie jest tak intuicyjna, jak to tylko możliwe. Możemy zupełnie zapomnieć o warstwie technicznej i zająć się naszymi powtórkami.

Zakres materiału

Seria No problem to zestaw trzech podręczników, które dzielą zagadnienia na trzy stopnie zaawansowania. Materiał jest podawany za pośrednictwem bardzo zwięzłych informacji gramatycznych, krótkich tekstów w języku, którego się uczymy oraz tysięcy ćwiczeń. Trzeba przyznać, że „wejście” w nowy język odbywa się płynnie, a porcje lekcyjne na dany dzień są takiej wielkości, że prędzej sami dołożymy sobie nauki niż uznamy, że zostaliśmy zasypani zbyt dużą ilością informacji.

Kursy z serii Extreme potrafią niemal przytłoczyć swoją wielkością. Liczba słów różni się zależnie od uczonego języka, ale zawsze wynosi ponad 25 tysięcy. Na przykład w testowanym przeze mnie kursie Español Extremo sam poziom podstawowy został ustawiony na ponad 3300 słów i wyrażeń, co – jeżeli się uwzględni, że standardowe podstawowe kursy językowe uczą od kilkuset do tysiąca słów – wypada naprawdę imponująco.

Wszystko, co powinno, zostało udźwiękowione, więc język poznajemy nie tylko czytając, ale też za pomocą słuchu. Jeżeli ktoś będzie miał taką potrzebę, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uczyć się słów nawet bez patrzenia na ekran.

Wygoda

Jak już pisałem, kursy są bardzo intuicyjne. Całość obliczeń jest wykonywana za nas, jedyne czego się od nas wymaga to określenie, czy pamiętało się dany materiał poprawnie, czy nie. Wbudowany kalendarz pozwala podejrzeć, ile będziemy mieli do nauki w danym dniu. Kursy można swobodnie przeglądać i wybierać te strony, które najbardziej nas interesują. Jeżeli nie mamy ochoty uczyć się danego słowa lub wiemy, że doskonale je znamy, wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk i więcej nie będzie nas już ono nękać. Jeżeli tylko zaakceptujemy stojące za kursem założenia, sądzę, że trudno byłoby zrobić program przyjaźniejszy użytkownikowi.

Czy taki Super?

Tutaj pojawiają się pierwsze wątpliwości. Jeżeli ktoś zechce zakupić kurs No problem, dokładnie wie, że nabywa kurs, czyli coś, co prowadzi go za rękę przez proces nauki. Funkcje dawane przez aplikację SuperMemo są w pełni wystarczające i trudno jest się do czegokolwiek przyczepić – „no problem”. Problematyczna jest dopiero seria Extreme, bo ma przynajmniej trzy cechy, które sprawiają, że gdybym chciał się nauczyć nowego języka, bardzo trudno byłoby mi ją uznać za przydatną – i to pomimo wyraźnego dopracowania i samej rozbudowania bazy.

Po pierwsze, niemożliwe jest uczenie się „w drugą stronę”, czyli odpytywanie ze znaczenia słów na podstawie wyświetlanego wyrazu obcego. Jest to kwestia całkowicie indywidualna, więc może dla kogoś to wcale nie jest problem, ale z doświadczenia (samodzielnie uczyłem się sześciu języków obcych) wiem, że odpytywanie typu „słowo polskie/definicja -> słowo obce” nie przynosi dla mnie najlepszych rezultatów. Skoro wszystkie wyrazy i definicje są w bazie danych, przypuszczam, że kadra odpowiedzialna za SuperMemo mogłaby dodać właściwą opcję minimalnym nakładem pracy. Po drugie, musimy sobie zadać pytanie, jak właściwie moglibyśmy używać kursu Extreme? Będziemy się uczyli podanych dwudziestu pięciu tysięcy słów, zgodnie z kolejnością zaproponowaną przez twórców lub wybierając je na chybił trafił? Teoretycznie można, ale sądzę, że znacznie lepsze rezultaty kurs dawałby nam, gdybyśmy mogli samodzielnie wybrać to słowo, które chcemy zapamiętać, które na przykład wpadło nam w oko podczas czytania jakiejś strony internetowej lub książki w obcym języku. Niestety, takiej opcji nie ma. Największą niespodziankę stanowi, że SuperMemo na Androida nie ma możliwości wyszukiwania wyrazów, więc nie mamy nawet, jak sprawdzić, czy dana jednostka znajduje się w bazie programu. A choćby i się nie znajdywała, to co? No właśnie, tu przychodzi „po trzecie”. W programie brak jest opcji umożliwiającej użytkownikowi samodzielne modyfikowanie bazy danych – nie ma możliwości nie tylko dopisywania notatek na już istniejących stronach, ale nawet, co wydaje mi się ważniejsze, dodawania własnych wyrazów, a przecież dwadzieścia pięć tysięcy jednostek, mimo że dla uczącego się jest liczbą całkiem imponującą, absolutnie nie wyczerpuje nawet zasobu słownictwa występującego w powieściach dla dzieci i młodzieży, o terminach technicznych nie wspominając.

W skrócie. Czy programy SuperMemo na Androida są warte polecenia?

Jeżeli ktoś obawia się członu „na Androida”, sądzę, że tak, bo aplikacje działają wzorowo. Kupując, trzeba jednak mieć świadomość, że nabywamy kursy, czyli programy, które chcę nas prowadzić za rękę i które tak naprawdę dają jedynie absolutne minimum opcji modyfikowania. Jeżeli ktoś jest zdeterminowany, żeby przerobić solidny materiał od deski do deski, a później sięgnąć po inne źródła, prawdopodobnie SuperMemo będzie dla niego, bo na polskim rynku program jest absolutnie bezkonkurencyjny. Jeżeli jednak ktoś liczy na zakup przede wszystkim pomocy naukowej, która będzie elastycznym narzędziem optymalizującym powtórki samodzielnie wybranego materiału, niestety, musi szukać dalej, a więcej pożytku wyciągnie z dobrej książki i jakiegoś darmowego programu do fiszek.

OsK
7 września 2013 - 07:41