Budowa maszyny parowej - Rysław - 20 stycznia 2014

Budowa maszyny parowej

Od wielu lat gram głównie na konsolach, zaś w pracy wykorzystuję komputery Mac. Postanowiłem jednak powrócić (przynajmniej częściowo) na łono PC i dodać do moich platform growych własną wersję SteamBoxa, czyli komputera przeznaczonego w 99% do gier. Poniżej opisuję moje perypetie z tym związane.

Do złożenia PC zbierałem się dość długi i zawsze z jakiegoś powodu odkładałem tę sprawę na później. W tym przypadku było podobnie. Decyzję podjąłem na początku roku 2013, ale z różnych przyczyn całość zmontowałem dopiero teraz.

Pierwotnie chciałem zbudować komputer, który zmieściłby się w obudowie przypominającej konsole. Uznałem jednak, że miałbym pewnie problemy ze złożeniem całości, zaś sprzęt nie byłby tak wydajny jak chciałem. Dlatego koniec końców zdecydowałem się na obudowę pod standard Mini-ITX, zaś komputer postanowiłem trzymać obok stolika z konsolami. Miał być podłączony do telewizora kablem HDMI, a dźwięk poprowadzony byłby kablem optycznym do wzmacniacza, skąd płynąłby do wszystkich 5 kolumn (i subwoofera).

Chciałem, żeby obudowa prezentowała się estetycznie, a jednocześnie pozwalała na swobodę montażu. Pierwotnie myślałem o pudłach Lian Li, później Fractal Design, ale ostatecznie zdecydowałem się na zbierającą świetne recenzje obudowę BitFenix Prodigy.

Nie chciałem iść na większe kompromisy jeśli chodzi o komponenty, bo sprzęt miał służyć przez wiele lat bez zmiany wnętrzności. Z tego powodu często wybierałem części ciut droższe, ale zapewniające bezstresową pracę i pewność działania w przyszłości. Postanowiłem jedynie nie wariować z kartą graficzną i uznałem, że GeForce Titana sobie jednak odpuszczę. Raz, że drogi jak sto diabłów, dwa, że i tak pewnie nie widziałbym różnicy w wydajności w rozdzielczości 1080p.

Mimo zrezygnowania z Tytana, koszt całości i tak wyszedł spory, bo około 6k PLN. Na całe szczęcie nie był to wydatek jednorazowy, bo poszczególne elementy kupowałem na przestrzeni paru miesięcy.

Tak wyglądała ostateczna lista części:

Obudowa: BitFenix Prodigy
Płyta główna: Gigabyte GA-Z77N-WIFI
Zasilacz: Seasonic Platinum-660 P660
Procesor: Core i7-3770K
Chłodzenie procesora: Silverstone Nitrogon SST-NT07
Karta graficzna: GeForce GTX 770, 2GB RAM
Pamięć: 16 GB Kingston Na'Vi
Napęd BluRay: CH12NS30
Dysk SSD: Samsung 128GB SSD840
Dysk SHDD: 2 TB ST2000DX001
System: Windows 7 Home Premium

A tak prezentowała się po rozłożeniu na stole:

Miałem sporo obaw, czy poradzę sobie ze złożeniem sprzętu, bo ostatniego PC montowałem chyba z 10 lat temu, dlatego jeszcze przed zakupem części oglądałem sporo filmików na jutubie, szczególnie na temat montażu komponentów w obudowie Bitfenix Prodigy. Dodatkowo przypomniałem sobie to i owo montując na święta sprzęt dla starszego syna.

Podczas składania okazało się, że mimo uważnego dobierania części i słuchania uwag odnośnie obudowy, nie ustrzegłem się drobnych potknięć. Przede wszystkim problematyczne było wsadzenie zasilacza. Bitfenix ma specjalną komorę na zasilacz i sugerowane jest używanie zasilaczy o maksymalnie 16 cm długości. W taki się zaopatrzyłem, ale nie pomyślałem, że modularność zasilacza spowoduje dodanie tych 0,5 cm od wtyczek wystających z kostki zasilającej. Jakoś udało się jednak wszystko upchnąć, ale gdyby ktoś chciał zmontować podobną maszynę, to sugeruję zasilacz niemodularny lub modularny o długości 14 cm (a są takie).

Przy okazji zasilacza modularnego, warto dokładnie zawczasu przemyśleć jak będą szły kable i ile ich potrzeba. Pierwotnie myślałem, że wystarczy mi jeden kabel do zasilania bluraya oraz obu dysków, ale rzeczywistość zaskrzeczała i musiałem wymontować już włożony zasilacz, bo kabel mimo trzech wyjść okazał się za krótki.

Kolejną wtopę popełniłem przy instalacji chłodzenia na procesor. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zaryzykować chłodzenia wodnego, ale uznałem, że za wysokie technicznie progi na moje nogi i zamontowałem radiator z wiatrakiem Corsaira, który zbierał przyzwoite recenzje. Niestety chyba źle nałożyłem pastę albo nie docisnąłem wentylatora do procesora, bo po złożeniu komputera w całość zaczął się wyłączać po jakichś 20-25 minutach. Najpierw myślałem, że coś źle podłączyłem, ale kiedy zobaczyłem w BIOSie, że temperatura CPU dochodzi do 97 C, zrozumiałem, że coś źle zrobiłem.

Wobec tego rozmontowałem całość, wyciągnąłem płytę główną, zdjąłem wiatrak, wyczyściłem procesor z resztek pasty, nałożyłem firmowy, intelowski wentylator dołączany do procesora, złożyłem wszystko z powrotem i odpukać, wszystko śmiga.

Jeszcze jedna ważna sprawa. Bitfenix Prodigy ma firmowo zamontowane dwa wiatraki - jeden z przodu, jeden z tyłu. Natomiast na płycie głównej jest miejsce na wpięcie tylko jednego. Trzeba zamontować jakiś rozdzielacz lub poprowadzić zasilanie przez łącze molex z zasilacza.

Tak wygląda komputer bez panelu bocznego z profilu.

A tak z góry

Tak prezentuje się Steam

A tak Hearhstone na 60" :)

Jako klawiatury używam tej samej, na której normalnie pracuję z Makiem, czyli LogitechK811. Jest to naprawdę świetny sprzęt, który można sparować z 3 urządzeniami bluetooth jednocześnie i przełączać między nimi jednym naciśnięciem klawisza.

Myszki testuję dwie - Razer Orochi (która na bluetooth działa różnie) oraz microsoftową Wireless Mobile 3500. Na razie MS wygrywa. Jednak głównym urządzeniem sterującym jest oczywiście pad do X360 w wersji PC, który fantastycznie się sprawdza.

Komputer skonfigurowany jest tak, że zaraz po odpaleniu przechodzi w tryb Big Picture Steama Niedługo postaram się (o ile czas pozwoli) nagrać krótki filmik prezentujący działanie całości. A tymczasem się odmeldowuję, wracając do pracy. Chętnie odpowiem na ewentualne pytania.


Rysław
20 stycznia 2014 - 23:57