Kilka myśli o Professional MMA Challenge. - myrmekochoria - 24 stycznia 2014

Kilka myśli o Professional MMA Challenge.

http://http://mmania.pl/cdn/news/13/6159.jpg

Nie zdarza mi się często pisać o MMA na tym blogu, ponieważ na gameplay.pl nie ma chyba zbyt wielu fanów tego sportu niestety, ale wydarzyła się całkiem ciekawa rzecz na polskim rynku mieszanych sztuk walki. Zatem co się wydarzyło? Powstała nowa organizacja, która nazywa się Professional MMA Challenge, ale zanim opowiem o niej coś więcej, to trzeba dokonać małej rekapitulacji.

Pewnie większość potencjalnych czytelników zdaje sobie sprawę, że MMA jest jeszcze sportem niszowym w Polsce. Sprawa zupełnie inaczej wygląda w Stanach Zjednoczonych czy Brazylii, gdzie ten sport przeszedł gigantyczną ewolucje (Vale tudo, pierwsze gale UFC) i zdobył całkiem sporą widownie. Na polskim rynku MMA sukcesy święci KSW, choć istnieją i pojawiają się inne organizacje m. in. Profesjonalna Liga MMA, MMA Attack, Coloseum. Być może mój osąd będzie niesprawiedliwy, ale KSW po czasie, poza kilkoma wyjątkami, nie stawia na „prawdziwe MMA”. Zdaje sobie sprawę, że to, co pisze jest niesprawiedliwe, bo panowie z KSW zasłużyli się bardzo promocji MMA w Polsce  i dają możliwość zaprezentowania się zawodnikom szerszej publiczności  KSW bardzo szybko pozyskała Mariusza Pudzianowskiego, (dla którego i tak mam szacunek za to, że podjął się tak tytanicznego wysiłku jakim jest walka w MMA. Większość ludzi musi zdać sobie sprawę z tego, że masa mięśniowa u Pudzianowskiego pobiera ogromną ilość tlenu i bardzo ciężko jest coś takiego zmienić, gdy przez większość życia podnosiło się ciężary. Wystarczy spojrzeć na Caina Velasqueza, mistrza świata w wadze ciężkiej, aby zobaczyć że sylwetka nic nie znaczy, a „plażowe” mięśnie tj. klatka piersiowa, zbyt duże mięśnie rąk, przeszkadzają w walce przez pobieranie tlenu. Koniec dygresji) i zestawiła go z Marcinem Najmanem. Teraz znów dygresja. Legendarna, japońska organizacja PRIDE FC, obok genialnych walk, miała w swoim zwyczaju zestawiać dziwne walki czasem; gigantyczny zapaśnik sumo (270 kg. Bas Rutten: “Oh my God it’s like a horror movie”) kontra „zwykły” człowiek (70 kg). W ogólnym zarysie chodziło o zestawianie zawodników o imponujących rozmiarach fizycznych: Bob Sapp, Choi Hong-man, Emmanuel Yarborough, Akebono Tarō, Giant Silva, to panowie, którzy ważą powyżej 150 kilogramów i bardzo często mierzą ponad dwa metry. W tej praktyce chodziło o zainteresowanie widowni tymi „niespotykanymi ludźmi”, (każdy z nich musiał mieć jakąś wymyśloną personę patrz: Bob Sapp) czasem walki bywały nieco teatralne. Całe to zjawisko po jakimś czasie zostało nazwane niezbyt miło: „freak show”. To blog o grach, więc może kiedyś napisze coś o relacjach pomiędzy Street Fighter i japońską organizacją PRIDE FC. Koniec dygresji. KSW zdobyła ogromną popularność dzięki Mariuszowi Pudzianowskiemu i walkami, które wielu kibiców nazywa freak showem. Nie jest to termin sprawiedliwy, ale oznacza on zawodników, którzy nie posiadają zbyt dużych umiejętności technicznych, ale nadrabiają to sławą, wyglądem fizycznym. Proszę wybaczyć łopatologiczne tłumaczenia, ale chyba są kluczowe do prezentacji mojej tezy Po tym zbyt długim wstępie mogę przejść w końcu do sedna tego tekstu.

Powstała zatem nowa organizacja zwana Professional MMA Challenge. Co jest w niej innego i dlaczego o niej piszę? Cóż, nazwiska w rozpisce robią wrażenie. Tomasz Drwal (pierwszy Polak w UFC i jeden z najlepszych polskich średnich zawodników), Michał Kita ( bardzo dobry „ciężki”), Mariusz Cieśliński (legenda kickboxingu, mistrz boksu tajskiego, to jego debiut w MMA), Bartosz Fabiński, Szymon Bajor, Jacek Czajczyński, Tomasz Kondraciuk, Łukasz Klinger, Damian Milewski. Jeżeli ktoś zna się na polskim MMA, to wie, że to „nazwiska z górnej półki”; doświadczeni weterani i młode talenty. Jestem zaskoczony również tym, że Tomasz Drwal dostał naprawdę dobrego oponenta, którym jest Sean Strickland (niepokonany talent z USA). Zaskoczyło mnie pozytywnie także podejście do MMA nowej organizacji:

„Przede wszystkim jesteśmy fanami MMA. We wszystkich odmianach tej dyscypliny sportu – zawodowej, amatorskiej i rekreacyjnej. Los chciał, iż w pewnym momencie znaleźliśmy się wspólnie na macie, a później także na trybunach podczas gal MMA. Nikt z nas nie przypuszczał wtedy, iż to miejsce stanie się dla nas takie ważne i będzie nie tylko sposobem w jaki dbamy o zdrowie psychiczne i fizyczne, ale z czasem stanie autentyczną pasją i… wyzwaniem naszego życia”.

Całkiem spora część populacji jeszcze ma problemy z postrzeganiem MMA. Ten sport uważa się za tępą bijatykę pokroju burdy na stadionie, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Większość ludzi nawet nie ma pojęcia jak bardzo skomplikowane i wymagające jest brazylijskie jiu-jitsu Zawodnicy MMA to inteligentni ludzie, którzy stronią od przemocy, a ich ego zostało zazwyczaj okiełznane przez brutalne treningi fizyczne. Skoro jesteśmy przy przemocy, bo to pytanie z pewnością gdzieś wyrośnie. Przemoc to nie jest dwójka dorosłych mężczyzn walczących w oktagonie. Przemoc istnieje wtedy, gdy ofiara nie może się bronić lub jest słabsza. Przemoc jest wtedy gdy ludzie są zakładnikami systemów społecznych, od których są uzależnieni. Reasumując pozdrawiam rządy (na przestrzeni czasu) Polski, które nielegalnie okupują Irak i Afganistan, wprowadzają swoich obywateli w spirale długu publicznego i wciąż brną w piramidę finansową jaką są świadczenia socjalne, bo to jest przemoc. Koniec dygresji o przemocy.

http://u.mmarocks.pl/2013/12/pro-mma.jpg

„PROMMAC to nasza realizacja tych dziecięcych marzeń, która powstała także z oczekiwań i przemyśleń osób w tym sporcie najważniejszych – zawodników, trenerów, sędziów… oraz innych fanów. Celem nowej organizacji jest tworzenie czysto sportowych i profesjonalnych widowisk MMA. Wierzymy, że potencjał tego sportu jest tak duży, iż to wystarczy, by przyciągnąć fanów i zaangażować nowych widzów. Zależy nam również na tworzeniu pozytywnego wizerunku MMA, dlatego chcemy współpracować z innymi organizacjami i osobami, które podchodzą do tego w podobny sposób. Razem pokażmy prawdziwe piękno realnej, sportowej walki wręcz”.

Cóż mogę więcej dodać. Bardzo chciałbym, aby organizacja odniosła sukces, ponieważ ich sukces zdeterminuje o losie/kierunku polskiego MMA i pokaże czy populacja jest gotowa na profesjonalne i solidne walki bez udziału „celebrytów”. Jak wszystko dobrze pójdzie, pierwszego marca prawdopodobnie będę oglądał na żywo wspaniałe walki we Wrocławiu. Zachęcam wszystkich fanów mieszanych sztuk walk do uczestniczenia w tym wydarzeniu. Być może będziemy świadkami czegoś nowego w  krótkiej historii polskiego MMA.

P.S.Podoba mi się trailer, który zmontowali panowie PROMMAC, ponieważ nie bije on w tony „mężczyźni złym wzrokiem patrzą się w kamerę i eksplozje, obiecując rzeź niewiniątek w Betlejem”. To pokazuje dystans do tematu i samych siebie, co jest zawsze na plus u mnie

P.S. 2. Nie napisałem nic o grach, ale Paweł Deląg tak! Czytacie na własne ryzyko!

P.S 3. Tomasz Drwal ma pseudonim Goryl. Jacek Czajczyński ma pseudnoim Godzilla. Sean Strickland ma pseudonim Tarzan. Widzicie jak to się doskonale układa. Chciałbym zobaczyć trailer gdzie Czajczyński niszczy tekturowy Wrocław, powstrzymuje go King-Kong (go King-Kong versus Godzilla to świtny film), a na koniec atakuje King- Konga Tarzan. Jeżeli nie uwazacie tego za genialny pomysł, to ja nie wiem, co mam powiedzieć.

myrmekochoria
24 stycznia 2014 - 11:14