Wczesny dostęp: Arcane Worlds - Fisheye - 7 marca 2014

Wczesny dostęp: Arcane Worlds

Arcane Worlds to niezależna gra studia Ranmantaru Games. Jest to remake Magic Carpet, klasycznego tytułu z 1994, stworzonego przez Bullfrog Productions. W momencie pisania tej recenzji gra znajduje się w fazie alfa (0.18), dlatego też wszystkie jej wady (jak i zalety) mogą ulec zmianie. Mimo to warto się przyjrzeć tej zaskakująco oryginalnej i wciągającej – jak na tak wczesne stadium – produkcji.

W Arcane Worlds, podobnie jak w pierwowzorze, wcielamy się w potężnego, latającego maga podróżującego po różnych światach. Cel jest oczywisty: zostać najpotężniejszym czarodziejem jaki istnieje. By to osiągnąć, stawiamy nasz zamek (z którego wylatują zbierający dla nas doświadczenie pomocnicy), zabijamy potwory i poznajemy nowe zaklęcia – od prostego leczniczego czaru po przekształcenie terenu w wulkan. Zróżnicowanie naszych zdolności i możliwość niemalże nieograniczonego wpływania na otaczający nas krajobraz to na chwilę obecną dwa największe atuty tego tytułu. Gracz może wznosić i obniżać teren praktycznie bez końca (tak, można znaleźć się tak wysoko, że nie widać już ziemi), tworzy ujścia i źródła wody, wulkany. W konsekwencji jego poczynania mogą doprowadzić do całkowitego zalania świata; ale jeśli jest ostrożny, może sprawić, że otoczenie będzie wyglądało dokładnie tak, jak sobie zamarzył.

Kształtowanie otoczenia jest obecnie głównym, ale i najciekawszym elementem Arcane Worlds. Walki z hordami przeciwników są przyjemne, ale z drugiej strony mierzymy się jedynie albo z latającymi wężami, albo ze stadami ptaków. I choć początkowo potyczkom towarzyszy uczucie „wynocha z mojej krainy”, po jakimś czasie pojawiające się potwory i ich zabijanie stają się jedynie żmudną rutyną. Na szczęście nowi wrogowie będą dodawani w przyszłych aktualizacjach.

Latające węże, jeden z dwóch rodzajów przeciwników; definitywnie bardziej efektowny.

Oczywiście, jeśli chodzi o walki, najbardziej wyczekiwanym elementem tej gry są pojedynki z innymi magami – w tym także online PvP z innymi graczami. Wówczas zarówno zróżnicowanie zdobytych przez nas zaklęć, jak i zdolność posługiwania się nimi, będą istotne dla naszego zwycięstwa. Nie wiadomo za to, czy twórcy Arcane Worlds pójdą za przykładem Magic Carpet i usadowią graczy na latających dywanach. Na chwilę obecną nie wiemy, jak wyglądamy ani dlaczego potrafimy latać, co odrobinę psuje imersję.

Negatywnie na naszą przygodę z grą może też wpływać fakt, że świat, w którym operujemy, jest wyjątkowo mały. Jeśli postawimy zamek na wzgórzu, zobaczymy go również na horyzoncie. Gracz czuje się trochę, jakby był tytułowym bohaterem Małego Księcia.Na szczęście, gdy już skończymy się bawić z daną krainą, możemy szybko się przenieść do następnej, używając portalu. I choć na chwilę obecną nasze zmiany w krajobrazie nie zapisują się, gdy opuścimy dany świat i do niego wrócimy, w pełnej wersji gry będzie to jak najbardziej obecny element rozgrywki. Twórcy gra rozważają też podwojenie wielkości dostępnych krain, ale niczego nie obiecują. Z jednej strony niewielki rozmiar jest trochę irytujący. Z drugiej strony jest to cena, jaką gracz płaci za nieobecność niewidzialnych ścian. Coś za coś. Wynika to także ze strony technicznej – większy świat to więcej elementów, na jakie możemy wpłynąć, co z kolei wpływa zarówno na jakość gry, jak i na wydajność naszego komputera.

Cały świat. Można się unieść też tak wysoko, że zupełnie zniknie.

Zaskakującym aspektem Arcane Worlds jest poczucie spokoju, które nas wypełnia, gdy unosimy się nad krajobrazem. Pusty świat i nastrojowa muzyka powodują, że gracz czuje się bardziej jak bóstwo czuwające nad daną krainą, niż podróżujący pomiędzy wymiarami czarodziej. W związku z tym pojawiające się potwory zabijamy raczej dlatego, że niszczą nasz spokój, niż w celu zdobycia doświadczenia. Jest to bardzo przyjemne doznanie, szczególnie, że niewiele gier próbuje w nas stworzyć to poczucie spokoju. Niestety, zważywszy na fakt, że jest to alfa, jest możliwym, że w pełnej wersji, z większą ilością przeciwników, uczucie to zupełnie zniknie. Wydaje się to jednak być nieprawdopodobnym – natłok wrogów by zupełnie zniszczył urok tej gry, a sami twórcy zapowiadają tylko ich zróżnicowanie.

Wizualnie Arcane Worlds naraz zawodzi i zachwyca. Z jednej strony nie jest to grafika wybitna – tekstury nie są za bardzo szczegółowe, a już na pewno nie są realistyczne. Mimo to, w jakiś sposób twórcom udało się stworzyć tytuł, w którym niekoniecznie będzie to graczom przeszkadzać. Możliwe, że wynika to z faktu, że cały czas unosimy się w powietrzu, więc rzadko kiedy przyglądamy się z bliska poszczególnym elementom jak kamienie i drzewa, ale taki styl i kierunek artystyczny pasują do tej gry idealnie. Tworzą to bardzo przyjemną i ciekawą atmosferę. Co więcej, pamiętając, że jest to dopiera wersja 0.18, nie można nie być podekscytowanym na myśl, jak bardzo grafika zostanie jeszcze rozwinięta – ale nie można też nie czuć obawy, że wypolerowanie tekstur zniszczy jej nastrojowość.

 

Latające miśki zbierające nam doświadczenie. Zamysł artystyczny czy wypełniacz?

Arcane Worlds będzie najprawdopodobniej świetną grą. Szczególnie dla osób pragnących eksplorowania różnych krain, ale nie trawiących dwuwymiarowej stylistyki spod znaku Starbound lub świata skonstruowanego z bloków jak w Minecraft (i setkach klonów). Możliwość wpływania na krajobraz połączona z walkami z potężnymi magami, w tym także tymi kontrolowanymi przez innych graczy, brzmią jak elementy naprawdę dobrego tytułu. Nawet brak rozwiniętej fabuły może wówczas nie przeszkadzać, bo będzie nas motywować chęć zostania najpotężniejszym czarodziejem, jaki istnieje. Pamiętając, że twórcy planują dodać nie tylko więcej potworów, ale i zaklęć, światów, sekretów, celów i możliwych konsekwencji naszych poczynań – Arcane Worlds jest tytułem, na który warto czekać.

Czy jednak warto w niego zagrać w jego obecnym stanie? Cóż, to zależy. Na chwilę obecną gra może wciągnąć na parę godziny; jest przyjemna i oryginalna pod względem zamysłu i wykonania. No i nie ma psujących grę błędów (a w każdym razie ja takich nie spotkałem). Jeśli jednak ktoś oczekuje doświadczenia, jak w oryginalnym Magic Carpet lub czegoś, co go porwie i pochłonie na wiele dni (albo generalnie jest przeciwnikiem kupowanie gier przed ich ukończeniem) – nie jest to tytuł dla niego. W żadnym stopniu nie jest to produkt skończony. Jest ciekawy i przyjemny, ale to tyle. Na całe szczęście, jest na dobrej drodze, by być czymś po prostu świetnym.

Fisheye
7 marca 2014 - 14:36