W obronie tego co dobre #3: Internet Explorer - siwy - 24 marca 2014

W obronie tego co dobre #3: Internet Explorer

Internet Explorer to idealna przeglądarka do ściągania innych przeglądarek. Nioch, nioch, nioch… Ten stary i mało śmieszny żart do dzisiaj jest wykorzystywany w dyskusjach na temat tego, który program do przeglądania WWW jest lepszy. Ogólnie zaczynanie tego tematu to wbijanie kija w mrowisko i uruchomienie taśmy z napisem Niekończąca się Opowieść. Ale ja nie zamierzam przeprowadzać żadnych wywodów na temat tego, która przeglądarka jest najlepsza. Chciałem stanąć w obronie tej najbardziej poszkodowanej. Zapraszam zatem na trzecią część cyklu, w którym staram się udowodnić, że pewne rzeczy są krytykowane niesłusznie.


Spojrzenie kilka lat wstecz pozwoli nam poznać genezę złej opinii o Internet Explorerze. Szósta wersja została wydana krótko po premierze Windowsa Xp, stało się to 27 sierpnia 2001 roku. I możemy powiedzieć, że tragedii nie było, w sumie większym problemem była niestabilność systemu, z którym ta przeglądarka przyszła. Ale wracając do przeglądarki: tragedii nie było… dopóki nie zaczęliśmy porównywać IE z innymi produktami.


Weźmy np. taką prostą funkcjonalność jaką jest przeglądanie w kartach. Dzisiaj nie możemy sobie wyobrazić bez tego życia, a Internet Explorer 6 tego nie miał. I nic się w tej kwestii nie zmieniło do końca życia tej przeglądarki. Dla kontrastu należy wspomnieć, że Opera posiadła taką funkcję, zanim nawet Bill Gates z kumplami cieszył się z wydania nowego systemu. Norwegowie z wielkiego czerwonego „O” wpadli na karty w połowie 2000 roku. Z kolei biedny płonący lisek (wtedy jeszcze nazywający się Phoenix) mógł się tym pochwalić 14 października 2002 rok.

Słynne karty.


Widocznie Microsoft doszedł do wniosku, że po co nam to. Cały sztab programistów jednej z największych firm produkujących oprogramowanie nie był wstanie zaimplementować tak prostej funkcjonalności przez długie lata. Dopiero wydanie IE 7 pod koniec 2006 roku przyniosło przeglądanie w kartach. To jest potworna przepaść. A to tylko jeden przykład z wielu.

Panel opcji. Generalnie możliwości mamy sporo, aczkolwiek wszystko jest ładnie schowane.


Pomijam aspekty bezpieczeństwa, bo tutaj sprawa wygląda tak, że nikomu nie zależy na wypuszczaniu dziurawego oprogramowania. I czasem luki się znajdzie tu, czasem tam, a czasem gdzieś indziej. Generalnie pod tym względem Microsoft się starał i stara po dzień dzisiejszy. Starał się także w innych aspektach. Czego dowodem była wówczas właśnie nowa wersja przeglądarki. Późno, bo późno, ale wspierała ona Windowsa Xp, mimo że na horyzoncie była widoczna już Vista. Siódma wersja Internet Explorera mogła bez problemu nawiązać konkurencje z innymi przeglądarkami.

Genialny moduł zarządzania dodatkami. Tutaj to inne produkty mogą zazdrościć przeglądarce Billa Gatesa.


3 lata później Microsoft poszedł jeszcze dalej i wydał kolejną wersję IE. Numer 8 naprawdę dał się lubić i w dodatku był dostępny, aż na trzy systemy. Z nowego Explorera mogli się cieszyć zarówno użytkownicy Xpeka, Visty i nowości wówczas: Windowsa 7. Mogli, aczkolwiek nie cieszyli się. I nie dlatego, że Firefox zdobył sobie dużą część rynku, a Google Chrome zaczęło się coraz bardziej rozkręcać. Według mnie problem leżał gdzieś indziej.


Utarł się taki stereotyp, że linia produktów spod znaku Internet Explorer jest gorsza niż konkurencja. I nikomu już się nie chciało sprawdzać nowych wersji. Z drugiej strony Microsoft trochę za słabo naciskał na to, aby zaktualizować przeglądarkę do nowszej wersji. I lata mijają, wersje IE idą w górę, a ludzie dalej jedno i to samo „Internet Explorer to przeglądarka służąca do pobierania innych przeglądarek”.


Panowie (i być może Panie – dodajmy w ramach równouprawnienia) z Microsoftu zdają sobie sprawę jak bardzo logicznych argumentów używają przeciwnicy ich przeglądarki. Dlatego poprosili dział marketingowy o odpowiednią reklamę.



Obecnie mamy do czynienia z wersją oznaczoną numerkiem 11 i po kilku miesiącach używania stwierdzam, że nie brakuje jej praktycznie niczego. Jest szybka, stabilna i prosta w obsłudze. Dodatkowo ostatnio udało się wydać na nią program Adblock plus. Więc masakrujące reklamy już nie będą problemem nawet dla użytkowników IE. I być może ten właśnie Adblock przeważy dla kogoś szalę przy wyborze przeglądarki.


Jest jednak małe „ale”. Użytkownicy starszych systemów z rodziny Windows muszą obejść się smakiem. Wersja 11 jest dostępna tylko dla Windowsa 7 i 8.x. Xpek został z wersją 8, a Vista z wersją 9. Ale to normalny stan rzeczy, ponieważ trzeba być postępowym i wypierać stare rozwiązania. Należy podkreślić fakt, że wersje na starsze systemy dostają aktualizacje zabezpieczeń po dzień dzisiejszy.

Obrazkowa przypowieść o tym jak pozbyć się wyszukiwarki Bing i zainstalować cywilizowane Google.


Co zatem można powiedzieć wszystkim, którzy ciągle powtarzają, że Internet Explorer to przeglądarka do pobierania innych przeglądarek? Ściągnij sobie najnowszą wersję IE i sprawdź jak wygląda to teraz. Ignorancie Ty! Jeden z drugim. Ogarnij się! Spędź z nią kilka godzin, sprawdź dokładnie i później się wypowiadaj.


Dla wszystkich ludzi kulturalnych i myślących mogę powiedzieć łagodniej: Drodzy Państwo serdecznie polecam zapoznać się z nową wersją przeglądarki Microsoft Internet Explorer 11. Może akurat komuś się spodoba i stanie się głównym programem do przeglądania stron WWW. Kiedyś IE był rowerem pośród samochodów, dziś jest pełnoprawnym samochodem pośród samochodów.


Na koniec należy wspomnieć, że Internet Explorer ma także wpływ na bezpieczeństwo całego systemu i należy dokonać aktualizacji do najnowszej wersji. Nawet jeśli nie korzystamy z tej przeglądarki to robią to inne aplikacje i jej mechanizmy są silnie zintegrowane z systemem.

Poprzednie części:

AVAST
Windows Vista

Pani Krysia z Księgowości. 

siwy
24 marca 2014 - 13:44