Recenzja po czasie - film Ten niezręczny moment. Porządna komedia romantyczna dla każdego. - Qualltin - 9 czerwca 2014

Recenzja po czasie - film Ten niezręczny moment. Porządna komedia romantyczna dla każdego.

Czasami bywa tak, że przygotujemy sobie jakiś materiał, a potem zalega nam na dysku tylko dlatego, że w momencie, na który zaplanowana była jego publikacja, pojawia się wpis zdecydowanie bardziej będący na czacie, poruszający aktualne kwestie i, mówiąc wprost, czasami bardziej pożądany. W taki sposób drobna recenzja filmu Ten niezręczny moment (ang. That awkward moment) leżała w odpowiednim folderze w oczekiwaniu na chwilę przestoju, a chwila ta właśnie nadeszła. Jeśli więc ktoś szuka komedii romantycznej, aby zasiąść ze swoją drugą połówką do oglądania – być może jest to coś właśnie dla Was.

Jak wybieramy filmy? Czasem wystarczy tytuł, czasem tylko trailer, a czasem jedynym powodem jest obsada aktorska, w której jakość wierzymy pomimo narzekań ze strony wszystkich tych, którzy film widzieli przed nami. Moja dziewczyna ma bardzo proste podejście do komedii i komedii romantycznych. Jeśli główną rolę gra aktor bądź aktorka z jej prywatnej listy ulubieńców, to choćby nie wiem jak bardzo film wydawał się głupi, ona da mu szansę. Czasem najgłupsze wytłumaczenie sprawia, że ostatecznie wybieramy najprostszą drogę i dzięki temu zyskujemy. Postanowiłem więc, z czystej ciekawości i totalnego lenia, poświęcić wtedy swój czas na That awkward moment.

A to z pewnością będzie zachęta także dla Pań.

Historia jest strasznie oklepana i nie wyróżnia się niczym szczególnym. W końcu czego możemy wymagać od komedii romantycznej, których cała idea opiera się na zazwyczaj tej samej sytuacji, w której zmienia się co najwyżej bohaterów oraz kontekst? W tej historii nie chodzi o nic więcej jak o to miażdżące nasze życie uczucie, które zwie się miłością. Ot, facet głupieje, kobieta wariuje, oboje robią coś, czego nie zrobiliby przy normalnym układzie rzeczy, a na końcu odnajdują wspólną drogę i rozpoczynają życie u swego boku – choć nigdy nie pokazano, jak wyglądałby taki związek po tych pierwszych miesiącach, kiedy motylki w brzuchu biorą górę nad rozsądkiem i codziennością, gdzie rutyna rozgniata nawet najgorętsze uczucie.

Grupa trzech przyjaciół, którzy lubują się w zdobywaniu kobiet, przeżywa pewien kryzys. Każdego z tej trójki dotyka uczucie, którego najbardziej się obawiali, które niszczy ich obecny światopogląd – każdy z nich wpada w sidła zakochania. Jednocześnie każdy z nich inną drogą próbuje sobie z własnym „problemem” poradzić – rozpoczynając od kłamstw, poprzez wzmożoną działalność w kategorii przyjemności, na oszukaniu samego siebie kończąc. Jak można się jednak domyśleć, w historii tego typu wszystko i tak sprowadzi się do pięknego, wzruszającego zakończenia, które – panowie – pozwoli parom wprowadzić się w wystarczający nastrój wymagany przez płeć piękną. Co dalej zrobicie – to już Wasza w tym broszka. Zakończenie na pewno zadziała. :-)

Nie jest to komedia pełną gębą. Nie liczcie na to, że każda sekunda filmu będzie wywoływać u Was napady śmiechu. Wydaje mi się, że wyważone zostały proporcje pomiędzy romantyzmem, wymaganym przez płeć piękną, a komedią, która daje Panom nadzieję na to, że nie przysną po pierwszych 10 minutach. Było kilka scen, które wywołały u mnie szczery napad śmiechu, a przyznam, że rzadko zdarza mi się coś takiego, bowiem obecnie praktykowany typ komedii, tak strasznie odmienny od moich gustów, nie potrafił nigdy w wystarczającym stopniu mnie rozbawić. Tutaj jednak poruszono kwestie, które nam, facetom, nie są obce i to właśnie przywołanie tych bądź co bądź głupich sytuacji sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech.

A dla lekkoduchów, którym nie w smak związki, film ten przyniesie jedną radę, która wydaje się mieć naprawdę wiele wspólnego ze stanem rzeczy zastanym w kontaktach damsko-męskich w świecie realnym – gdy z ust kobiety, z którą właśnie „jesteście”, wychodzi „a więc…”, po którym pojawić się mogą zwroty typu „do czego to dąży?”, trzeba brać nogi za pas. W sumie okazuje się, ze film ten to przestroga dla tych, co myślą, że zakochanie im nie grozi – tak Wam się tylko wydaje. No i oczywiście pojawia się wątek dziewczyny, która umie i uwielbia grać w gry. Heloł, z taką to od razu przed ołtarz! Film średnio-wyższej klasy, który warto z drugą połówką obejrzeć.

Qualltin
9 czerwca 2014 - 13:43