Mam to gdzieś? Czy na pewno? #01 - Targi E3 - hongi - 19 czerwca 2014

Mam to gdzieś? Czy na pewno? #01 - Targi E3

E3 to impreza, do której cała społeczność twórców gier podchodzi bardzo poważnie. To na tych targach są przedstawiane gry, które będą nas bawić w tym i w przyszłym roku. To w tym miejscu zaczyna się magia i miesza z reklamą oraz kitem. Trwa to prawie nieprzerwanie przez kilka dni, przy uciesze gapiów z całego świata, za pośrednictwem przedstawicieli prasy. Jeśli jesteście fanami gier, to pewnie marzysz o tym, by się tam znaleźć. Ja również. 

Co roku, śledzę w mniejszym lub większym stopniu informacje dotyczące targów E3. To miejsce stało się dla twórców gier „Dniem M". Cała ich praca zostaje podporządkowana, by wypaść od jak najlepszej strony. Niestety historia pokazuje, że niektóre firmy biorą całą imprezę zbyt poważnie. Zamiast pokazać grywalnej (niewielkiej, na Boga) części gry, w celu sprawdzenia i opisania, puszczają nam kilkusekundowy filmik, gdzie widać tylko możliwości firmowych grafików. To tak jakby ktoś pokazał nam książkę we wspaniałej okładce, po czym otworzył ją na jednej stronie i przeczytał kilka linijek. Żenada, choć z punktu psychologicznego, jeśli dobrze wybierze się kawałek tekstu, tak by zainteresować odbiorcę, to można złowić na taki haczyk masę ludzi. Sam nieraz wpadłem w coś takiego i później żałowałem swojej decyzji. Dobra rada nigdy - nie róbcie sobie zbyt dużej nadziei, bo lepiej się miło zaskoczyć, niż nie miło rozczarować. A tym bardziej nie wierzcie, że jak filmiki i cutscenki są fajne, to cała gra jest taka super. Graficy oraz animatorzy potrafią stworzyć teraz genialne cuda.

Dodać trzeba, że impreza tak się rozrosła i nabrała niesamowitego prestiżu, że większość firm czeka z ogłoszeniem jakichkolwiek informacji właśnie do E3. Ale pojawiła się również moda na pokazanie cząstki materiału przed imprezą. Tak, by podkręcić odbiorców i dać ugryźć zakazanego owocu. Targi E3, według mnie, stały się światowym kusicielem, który ma podsycić rządzę graczy z całego świata. Pokazać niewielki, ale bardzo kuszący dekolt, zamiast od razu całe balony. Działać na zmysły, które po obejrzeniu kilku minut filmiku, zaczynają pracować na wysokich obrotach. Znacie to uczucie? Ja nieraz je czułem. Niestety rzeczywistość i tak weryfikuje wszystko. Dlatego poddam się temu uczuciu jeszcze raz.

Oczywiście nie będę pisał o wszystkich przedstawionych tytułach, tylko o tych, które wzbudziły u mnie mieszane uczucia lub spowodowały mocniejsze bicie serca. I oczywiście o tych, które akurat w tym momencie olewam, a to z powodu niegrania w żadna grę z serii. Obejrzałem kilka filmików z targów i zacznę od polskiego akcentu. Wiedźmin 3 jest nadal naszą chlubą i dumą. Pokazali gameplay. Nie wstydzą się gry. Nawet jak nie jest jeszcze skończona. No cóż, pościg za wielkim gryfem i walka z nim na szczycie góry nie powala na ziemię, ale widać tam, że twórcy idą drogą, którą sobie wyznaczyli Wiedźminem 2. To się chwali. Trudno powiedzieć, czy dużo poprawili, jeśli chodzi o walkę i czy dodali jakieś fajne nowe ciosy oraz sztuczki, ale jeśli chodzi o całość, to nadal to jest dobry styl walki. No i świat. Tym twórcy się chwalą i pokazują go w biegu. Wiedźmin 3 ma być dużo większy od poprzednika i widać to na krótkiej prezentacji. Lasy, pola oraz horyzont wypełniony szczytami jest bajeczny. Już wcześniej pokazane fotki definitywnie powinny przekonać nas, że ta gra będzie lepsza, większa i brutalniejsza. Byleby tylko nie spaprali fabułę. 

Idziemy dalej. Zauważyłem, że strzelanki FPS idą w dziwnym kierunku. Battlefield stara się zamienić w CS-a. Zabawa w policjantów i złodziei (terrorystów), może nie być tak głupim pomysłem, na jaki wygląda. Drugim tytułem, który stara się odkryć coś, co już zostało odkryte, jest Call of Duty. Strzelanie z mechami w tle i masą futurystycznych gadżetów oraz broni, może także nie okazać się czymś fajnym. Mamy już Titanfalla i masę innych tytułów. W sumie odniosłem dziwne wrażenie, że gdzieś to już widziałem. Ciii (palec na ustach) - Killzone, ale nie słyszeliście tego ode mnie. Lecimy dalej, i tutaj przyspieszę, bo filmiki z nowego Tomb Raidera oraz Uncharted 4, nic na mnie nie zrobiły, gdyż nie grałem we wcześniejsze gry. Ale kiedyś to nadrobię i wtedy się podniecę. Natomiast serducho zaczęło mi mocniej bić, gdy zobaczyłem urywek z gry Metal Gear Solid V. Jak zawsze Kojima pokazuje trochę za dużo, ale to i tak nam, graczom, nic nie mówi o samej fabule. Możemy się tylko domyślać, że Big Boss zaczyna świrować i to da nam masę radości w przyszłości. No i oczywiście Microsoft znów zagrał swoim asem - Master Chief powraca w nowej grze. Oprócz tego dostaniemy wszystkie wcześniejsze części w jednym wielkim kompendium. Co może ucieszyć wielu i przeważyć, że gracze kupią jednak nowego Xboxa, a nie inną konsole. Choć nie wiem, czy przy takich FPS-ach jakie mamy dzisiaj, ktoś chce wracać do zabawy w Halo 2, na sieci (Ja chce!). Nowy Assassin's Creed z kooperacją dla czterech graczy. Mam tylko nadzieję, że tak będzie można grać przez całą kampanię, a nie tylko podczas gry na multi lub w jakieś pojedyncze misje. Resident Evil 6 miał już coś takiego i tam fajnie to wyszło.

Dobra, teraz będzie jeszcze szybciej. Far Cry 4 - olewka. Rainbow Six - olewka. Dead Island 2 - olewka. Little Big Planet 3 - olewka. Mass Effect 4 - olewka. Forza Horizon 2 - olewka. Sims 4 - olewka. Destiny - olewka. Homefront the Revolution - olewka. Bloodborne - olewka, ale tylko na razie, jeśli nie pokażą gameplayu. Bo sam klimat po prostu piękny. Uwielbiam coś takiego. The Order 1886, mój faworyt, ale nie must have. Klimat prosto z książek o potworach, a gameplay z Gears of War, czyli dwie rzeczy połączone ze sobą, które przytwierdzą mnie do konsoli na kilka godzin. Batman: Arkham Knight - olewka do czasu kupienia konsoli. Na koniec wisienka na torcie Mortal Kombat X (dyszka?). Mordobicie powraca i znów mam nadzieję, że gra będzie obfitować w to wszystko, co znalazło się we wcześniejszej odsłonie. Wieża z wyzwaniami ma być jeszcze bardziej hardcorowa, tak by mi krew z palców i oczu leciała. A cała reszta jest tylko miłym dodatkiem, który ma się skupić na obrzydzeniu mi posiłków na kilka tygodni. Ręka, noga i mózg na ścianie.

Tutaj miałem zakończyć, ale muszę dodać, że brakuje mi informacji o moich ulubionych seriach gier. Cisza o takich grach jak Silent Hill oraz Resident Evil. Tak nie może być. Gdzie tam groza cichego miasteczka oraz zawirusowanych zombie. Czyżby to koniec pewnej ery? Mam nadzieję, że nie. Dostrzegłem także, że świat gier zatacza koło i powraca do pewnych rzeczy, które bawiły nas kilka, kilkanaście lat temu. Jeśli tak naprawdę jest, to mam nadzieję na nowego Syphon Filtera z gameplayem z Omega Strain, gdzie razem z kolegami możemy przechodzić misje. Wtedy bez ogródek kupię PS4. A po Halo zostaną mi tylko wspomnienia związane z częścią drugą.

No i widzicie, co się stało, tylko się podnieciłem. Tak wiele fajnych gier i tak mało czasu. A na dodatek, jeszcze żadnej konsoli. Szkoda, że nie jestem na E3, ale dzięki Internetowi mam wszystko szybko i sprawnie pod ręką. Czas oszczędzać na nową konsolę, gdyż kolejna generacja konsol wiąże się z nową generacją moich ulubionych serii i masą nieprzespanych nocy, spędzonych na graniu.

PS. Zapomniałem o Nintendo, ale chyba nie jestem jedynym. A tam ludzie od słabszej konsoli pracują nieustannie. Po obejrzeniu filmików muszę przyznać, że Nintendo to nadal inna liga gier. Wszystko, co pokazali, jest tym, w co chce zagrać. Przemawiają do mojego wewnętrznego dziecka. Super Smash Bros to już legenda bijatyk, a teraz możesz wrzucić do gry swoją postać. Zeldę olewam, bo żadnej nie przeszedłem, a gry z Mario w roli głównej to pamiętam tylko te 8-bitowe. I tutaj firma Nintendo chwyciła mnie za serce Mario Makerem. Możemy sami stworzyć swoją unikalną grę o przygodach hydraulika i podzielić się z kolegami. Kolejną grą, która pomimo swojego dziwactwa, jest po prostu genialna, jest Splatoon. Ma w sobie całą magię i pomysłowość, jakiej brakuje od dawna na konsolach firmy Sony i Microsoft. Jednak twórcy gier potrafią jeszcze wymyślić coś, co zaskoczy starych wyjadaczy. I na koniec mój faworyt - Bayonetta 2. Dla tej gry mógłbym kupić konsolę. Jeśli ktoś nie grał, ten ma, czego żałować. Sam Dante umywa się przy obłędnie pięknej wiedźmie, która posiada broń palną w swoich obcasach. A walki, choć pokazały podobnych bossów, to mam nadzieję, że twórcy nie spoczęli na laurach, i stworzyli jeszcze większych, bardziej odjazdowych przeciwników. Akcji nie muszą poprawiać, bo jest jej masa.

hongi
19 czerwca 2014 - 02:59