Wypadnięcie z obiegu informacyjnego skazuje nas na społeczny ostracyzm? - Qualltin - 23 czerwca 2014

Wypadnięcie z obiegu informacyjnego skazuje nas na społeczny ostracyzm?

Ostatnio coraz częściej zdarzają mi się sytuacje, które wymuszają na mnie znaczne ograniczenie mojego udziału w sieciowym życiu. Moje nawyki, polegające głównie na skrzętnym sprawdzaniu moich RSS’ów co wieczór, są z roku na rok coraz częściej ograniczane przez niespodziewane sytuacje. Tych, jak wie każdy, kto przekroczył już próg mniej więcej 20 lat, w życiu pojawia się tylko więcej i więcej, a poziom ich powagi wydaje się stale rosnąć. Też przydarza Wam się zauważyć, że wystarczy na chwilę stracić kontakt z sieciowym światem, aby nie być potem przez dłuższy czas w stanie nadrobić zaległości?

Studia, praca, życie prywatne i wszelkiego rodzaju problemy związane z tymi wszystkimi sferami życia sprawiają, że nie zawsze mamy czas na to, na co wcześniej mieliśmy go aż nadto. Sytuacja ta wraz z rosnącą na karku liczbą lat zmienia się tylko na gorsze. Jeśli obecnie jesteś jeszcze nastolatkiem, który potrafi wygospodarować sobie dziennie nawet parę godzin na dowolnie wybraną przez siebie rozrywkę, to wiedz, że niedługo się to zmieni. Jeśli z kolei jesteś w okresie maturalnym i wybierać będziesz się na studia, to w zależności od tego, jakie to będą studia i jakie jest twoje podejście do tej szeroko pojętej funkcji słowa „studiowanie”, możesz mieć tylko mniej czasu na to, co robiłeś dotychczas. Nie oznacza to, że przyjemności znikają całkowicie z życia. Zastępują je trochę inne, odmienne, nie zawsze zdrowsze sposoby na zmarnowanie każdej wyrwanej z życia chwili.

Wszystko to jednak sprawia, że nie możemy spełniać jednej z podstawowych potrzeb obywatela obecnego społeczeństwa, czyli bycia dobrze poinformowanym. Kiedyś miałem czas na to, żeby na każdą stronę zajrzeć codziennie i wyłowić z nich to, co mogłoby mnie zainteresować. Sytuacja musiała oczywiście w końcu ulec zmianie. Nie tylko rosnąca liczba obowiązków okazała się tutaj czynnikiem decydującym. Człowiek z wiekiem zaczyna doceniać czas w zupełnie inny sposób. Jedni przechodzą coś na wzór egzystencjalnego kryzysu na przełomie swojej nastoletniości/młodości a wczesnej dorosłości, efektem czego jest diametralna zmiana ich podejścia do życia i jego wykorzystania. Drudzy z kolei starają się po prostu wziąć za siebie wyznaczając sobie cele i postanawiając do nich za wszelką cenę dążyć. I mam wrażenie, że jest to sytuacja nieunikniona. Zjawisko to dobrze wykorzystują twórcy aplikacji czy stron, których idea opiera się na agregowaniu treści z różnych źródeł i prezentacji ich w najdogodniejszej dla użytkownika formie, najczęściej podając „mięsko” bezpośrednio na srebrnej tacy. Forma taka istnieje wprawdzie od dawna, jest nią przecież RSS, wydaje mi się jednak, że takie rozwiązania przeżywają obecnie swoje odrodzenie. Społeczeństwo, które pragnie tylko więcej i więcej informacji, nawet tych nieprzydatnych, nie jest w stanie przecież wydłużyć doby. Kiedyś na uzupełnienie informacyjnych braków mogliśmy mieć dwie godziny, dziś są to najczęściej wolne chwile pomiędzy zajęciami naszego prywatnego życia, pracy, studiów.

Jeśli zdarzy się komuś, że przez parę niezłych dni nie będzie w stanie zaspokajać swojej potrzeby, będącej teraz już nawet rządzą bycia poinformowanym, może z obiegu wypaść na bardzo długo. Ostatnio parę razy zdarzyło mi się utracić z różnych powodów chęć do bycia na bieżąco z aktualnymi sytuacjami, a w momencie, gdy postanowiłem już zaległości odrobić, poczułem, że mnie to przerasta. Mój feedly zebrał tyle wpisów poprzez RSS, że nie byłem się w stanie przez nie przekopać. Cały świat wydaje się wtedy jakby odmieniony, jakby stał na głowie. A to przecież tylko parę dni bez dostępu do informacji. Teraz jednak ciągłość tego, żeby być poinformowanym, jest kluczowa.

Czy jest jakiś sposób na to, aby sobie z tym poradzić nie spędzając jednocześnie wielu godzin na przeglądaniu całej sieci parę dni wstecz? Nie mamy przecież na to czasu. Czy obecny układ rzeczy wymusza na nas to, aby zawsze być „na czasie” ze wszystkim? I chyba jedno z najbardziej podstawowych pytań – czy w obecnym świecie, zdominowanym przez sieciowe technologie, można pozwolić sobie na to, aby nie być z informacjami na bieżąco? Czasem mam wrażenie, że w ten sposób spisujemy się niejako na społeczny ostracyzm. Macie jakieś sposoby na radzenie sobie z powrotem do „obiegu”?

I, wobec całego tego wywodu, według Was wypadnięcie z obiegu informacyjnego w obecnym świecie może skończyć się nawet swego rodzaju społecznym ostracyzmem?

Qualltin
23 czerwca 2014 - 23:22