Recenzja The Wolf Among Us – hit na miarę The Walking Dead? - Czarny Wilk - 8 lipca 2014

Recenzja The Wolf Among Us – hit na miarę The Walking Dead?

Czarny Wilk ocenia: The Wolf Among Us: A Telltale Games Series - Season 1
80

Należę do małego odsetka graczy, którzy nie uwielbiają The Walking Dead od Telltale. Owszem, bawiłem się przy nim dobrze, doceniam historię i granie na emocjach graczy… ale jednak doskwierało mi to, że tak mało jest w tym wszystkim gry. Koniec końców była to dla mnie produkcja na ósemkę w skali dziesiętnej. Dobry tytuł, ale gdzie jej się mierzyć z geniuszem The Last of Us czy Metal Gear Solid, które również potrafią wzruszyć i wywołać lawinę uczuć, nie zapominają jednak przy tym, że są też grami. Wspominam o tym w kontekście oceny, którą widzicie obok – weźcie poprawkę na to, że ósemka to max, ile może ode mnie otrzymać produkcja o świetnej fabule, jednak ze szczątkowym gameplayem.

Bo The Wolf Among Us pod względem rozgrywki jest zwyczajnie marne. Nasze wybory są w kontekście całej prowadzonej historii bez jakiegokolwiek znaczenia i wpływają w najlepszym wypadku na smaczki i drobiazgi – ot, zobaczymy kilka innych cut scenek i lokacji, usłyszymy odmienne dialogi i lista trupów ulegnie wydłużeniu bądź skróceniu. Wszystko i tak skończy się z grubsza tak samo. Również poziom trudności jest znacznie niższy niż w obu sezonach TWD, gdzie regularnie zdarzało mi się zginąć nie dość szybko reagując na wyświetlane na ekranie sekwencje klawiszy. W Wilku nie zginąłem ani razu. Nawet gdy okazyjnie zaspałem, gra zwyczajnie wybaczała błąd i sekwencja toczyła się dalej, szybko pozwalając mi się odkuć. Niestety, TWAU broni się jedynie opowieścią.

Na szczęście jest to naprawdę dobra opowieść. Jestem nią zachwycony zarówno jako wieloletni fan Fables, jak i po prostu gracz potrafiący docenić dobrą historię. Bo z jednej strony, amerykanie zdołali z powodzeniem ożywić klimat pierwszych numerów komiksu, z odpowiednim szacunkiem oddać charaktery i umiejętności jego bohaterów, z drugiej zaś wpletli w ten świat swoją własną przygodę, która spokojnie dorównuje najciekawszym momentom sagi Billa Willinghama. Pod względem wypracowania kompromisu między historią będącą wycinkiem komiksowego świata a samodzielnym produktem Telltale niemalże osiągnęło złoty środek. Niemalże, gdyż pewne zgrzyty się jednak pojawiły – znajomość komiksów (których akcja rozgrywa się po wydarzeniach z gry) zespoilerowała mi jednak kilka niespodzianek, zaś ich nieznajomość może wywołać momentami dezorientację graczy, gdy postacie nagle zaczynają dysponować nieoczekiwanymi mocami (ekhem, Północny Wiatr).

Opowieść rozgrywa się we współczesnym Nowym Jorku, w którym zamieszkuje społeczność znanych z baśni postaci. Zmuszone do ucieczki ze swojego rodzimego świata, wtopiły się w ludzkie otoczenie i próbują wiązać koniec z końcem. Większości z nich nie wiedzie się jednak najlepiej, spore problemy sprawia im też wtapianie się w zwykły tłum, co prowadzi do licznych kłopotów. Nad którymi musi zapanować Bigby Wolf, dawniej znany jako Wielki, Zły Wilk. Pełniąc funkcję tutejszego szeryfa próbuje pilnować porządku i zapewnić bezpieczeństwo społeczności, zadanie jednak nie należy do najłatwiejszych, a i nieufność bajkowych postaci, doskonale pamiętających jego dawne czyny, nie ułatwia zadanie.

TWAU zachwyca niezwykłym klimatem, przedstawiając klasyczne postacie w zupełnie nowym, bliskim nam świetle. Mała syrenka zarabiająca jako prostytutka, drwal z Bajki o Czerwonym Kapturku cierpiący na problemy alkoholowe czy Piękna i Bestia prowadzący typowe małżeńskie kłótnie to iście niezwykła mieszanka. Kreacje postaci są mistrzowskie, bez względu na to czy twórcy przenosili je z kart komiksu, czy tworzyli sami – wszystkie wypadają świetnie. Realistycznie i wiarygodnie, nie tracąc jednak swego oryginalnego ducha i bagażu wyniesionych ze „złotych czasów” doświadczeń.

Główna intryga, wokół której zawiązano akcję, wprowadza w to wszystko dodatkowo noirowy klimat. Morderstwa, śledztwo, sieć kłamstw, spisków i poszlak wskazujących na kolejnych podejrzanych potrafią wywołać u gracza poczucie zamętu i skutecznie zachęcają do ruszenia szarych komórek przy próbach ułożenia elementów układanki w całość. Tutaj doskonale sprawdziła się epizodyczna forma gry – konieczność czekania miesiącami na garstkę odpowiedzi i szereg nowych pytań znacznie rozbudzała apetyt i uprzyjemniała konsumpcję poszczególnych odcinków. Kiedy zaś w końcu, przed kilkoma dosłownie godzinami, historia została zakończona i poznaliśmy całą opowieść, okazała się ona sensowna, przemyślana i – przede wszystkim – satysfakcjonująca.

Oprawa graficzna to jeden z najładniej wykorzystanych efektów cel shadingu w branży, nadający TWAU własny, specyficzny styl graficzny. Jednocześnie ponury i baśniowy, czyli dokładnie taki, jak sama opowieść. Momentami razi jedynie sztywność niektórych animacji , ale raczej nie powinno to nikomu przeszkadzać. Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o aktorach podkładających głosy pod bohaterów – spisali się wyśmienicie.

Grając naprzemiennie w kolejne epizody The Wolf Among Us i drugiego sezonu The Walking Dead mogę z łatwością wskazać, która z tych produkcji wciągnęła mnie bardziej. Rozwiązywanie kryminalnej zagadki w świecie zdeprawowanych postaci z baśni to historia znacznie bardziej fascynująca niż emocjonujące, ale jednak odtwórcze próby przetrwania w świecie opanowanym przez żywe trupy. Telltale ponownie stworzyło świetną produkcję, pod względem klimatu nawet lepszą od swojego flagowego tytułu. Szkoda tylko, że gry jest w tym wszystkim jeszcze mniej niż ostatnim razem.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis, byłoby miło, gdybyś zalajkował/a moją stronę na FaceBooku. Pojawia się tam sporo zawartości, która Jaskinię omija.

Czarny Wilk
8 lipca 2014 - 21:33