Twilight Zone (Strefa mroku) - tego serialu nie można nie znać - Hubert Taler - 12 sierpnia 2014

Twilight Zone (Strefa mroku) - tego serialu nie można nie znać

W ostatnich czasach to seriale nadają ton mediom audiowizualnym. To w serialach twórcy mają największą swobodę działania, i ostatnio duże budżety. Zniknął podziała na aktorów filmowych i aktorów telewizyjnych - gwiazdy dużego ekranu nie mają już oporów przed graniem w produkcjach telewizyjnych.

Sama koncepcja serialu jako medium sekwencyjnego, którego poszczególne odcinki są prezentowane w telewizji np. co tydzień, również ulega ewolucji. Seriale takie jak produkowany przez Netflix House Of Cards czy też opisywany na GamePlay przeze mnie The Moone Boy (produkcja Hulu), prezentowane są widzom jako cały sezon naraz.

Aby jeszcze bardziej docenić, jak mocne zmiany nastąpiły w tym medium, warto przypomnieć sobie początki współczesnego telewizyjnego serialu. Jednym z seriali które zdefiniował tą formułę, zainspirował dziesiątki twórców, jak również przyciągnął do siebie niewiarygodną ilość talentów jest serial Twilight Zone (Strefa mroku).

Matka wszystkich fabuł

To właśnie Strefa Mroku była bezpośrednią inspiracją np. X-Files. Stworzony przez Roda Serlinga serial w swojej oryginalnej postaci był nadawany w latach 1959-1964. Każdy odcinek był osobną opowieścią, której wstęp i epilog był czytany zza kadru przez samego Serlinga. Gdy oglądamy dziś pierwszy sezon tego serialu z 1959 roku, to przede wszystkim mamy wrażenie doskonałego wykorzystania środków jakie mieli jego twórcy. Nie ma wrażenia taniości, czy "efektu teatru telewizyjnego". Nie wahają się przed oszczędnym pokazaniem pejzażu innej planety, czy świata po katastrofie atomowej - i, na małym, czarnobiałym obrazie, to naprawdę działa!

Poszczególne odcinki sprawiają wrażenie inspiracji dla wielu filmów i seriali które są nam serwowane do dziś. Jestem pewien, że wśród ich twórców są fani Strefy mroku. Pomysły, jakie miali autorzy scenariuszy, są po prostu przednie.

Gdy wsłuchacie się z ścieżkę dźwiękową, słynna czołówka Strefy mroku była wielokrotnie wykorzystywana, jak i nawiozywano do niej - bardzo podobnie muzycznie stworzono np. czołówkę serialu Lost.

Chciałbym dokonać kilku porównań, które mogą być uznane za spoilery zarówno dla serialu Strefa mroku jak i dla przywoływanych filmów, dlatego jeśli jesteś ostrożnym antyspoilerowcem, nie czytaj dalej.

Spoilowane filmy: Source Code / Kod nieśmierelności, Powrót do przyszłości, Miasteczko Pleasantville, Prometeusz, The Truman Show, Szósty zmysł, The Village /Osada.

Jeśli nie oglądałeś któregokolwiek z tych filmów, i nie chcesz abym zepsuł Ci zabawę, nie czytaj dalej!

S

P

O

I

L

E

R

 

S

P

O

I

L

E

R

Ok zostali tylko odważni? To jedziemy.

Pierwszy odcinek serialu o którym chciałem wspomnieć, Where Is Everybody, można uznać za inspirację dla filmu Source Code. Człowiek błąka się po kompletnie pustym mieście, ubrany w strój pilota wojskowego... Rzeczywistość okazuje się kompletnie inna. W rzeczywistości jest przedmiotem stworzonej przez wojsko symulacji.

Walking Distance - fabuła tego odcinka opowiada z kolei o człowieku, odwiedzającym miasteczko swojego dzieciństwa. Okazuje się, że cofnął się w czasie, i wszystko wygląda tak jak pamięta. Echa tego odcinka widzimy np. w Powrocie do przyszłości jak i w Miasteczku Pleasantville.

The Lonely z kolei jest historią więźnia przebywającego na innej planecie, który, aby nie zwariować z samotności, buduje kobietę - robota. Niestety, zakochuje się w niej. Widzimy w tym echa przyszłych Star Treków i Prometeuszy, i poważnego przedstawienia konfrontacji człowieka z maszyną zachowującą się jak człowiek.

Special Service natomiast opowiada o człowieku, który pewnego dnia zauważa... kamerę w swojej łazience, i wkrótce orientuje się że jego życie jest nadawane ku uciesze telewizyjnej widowni. Przypomina to fabułę filmu The Truman Show.

An Occurrence at Owl Creek Bridge z kolei to odcinek, w którym bohater w pewnym momencie umiera - ale nie zdaje sobie z tego sprawy. Dokładnie tak jak bohater "Szóstego zmysłu". Odcinek ten zdobył Oscara za krótkometrażowy film fabularny.

Ostatnim odcinkiem, który teraz przychodzi mi do głowy, to odcinek A Hundred Yards Over The Rim - w którym widzimy społeczność, myślącą że żyje w przeszłości (w XIX wieku), podczas gdy cały otaczający ich świat ma wszystkie wygody współczesności - bo są lata 60-te XX. wieku (kiedy powstał odcinek). Pamiętacie film The Village, czyli Osada? Pomysł tam jest identyczny.

K

O

N

I

E

C

S

P

O

I

L

E

R

A

Gdzie można oglądać Strefę Mroku?

Twilight Zone można oglądać legalnie i za darmo, w dość dobrej jakości (na ile dobrą jakość może mieć serial czarno biały stworzony do oglądania na starych telewizorach), i z napisami po angielsku na amerykańskiej stronie Hulu (hulu.com). Niestety, aby oglądać coś na Hulu, nawet darmowe materiały, trzeba mieć sposób na to, aby udawać że się jest w USA. Oczywiście nie polecam i nie pochwalam aż takiego wchodzenia na drogę występku.

Jeżeli życie kryminalisty nam się nie uśmiecha, można zawsze poszukać na YouTube poszczególnych odcinków - jest ich tam pełno, brak jednak napisów i jakość jest różna.

Polecam obejrzeć choć kilka odcinków - zaskoczeni będziecie jak trudno jest oderwać się od czarno-białego, taniego serialu...

(PS. O serialu tym pisał dwa lata temu na GamePlay w kontekście nawiązań w grze Alan Wake PatriciusG, jednak myślę, że warto przypomnieć o nim w innym kontekście. No i może ktoś nowy dowie się o tym wspaniałym serialu.)

Hubert Taler
12 sierpnia 2014 - 21:53