Gry w edycjach pudełkowych znikną ze sklepów? - barth89 - 18 sierpnia 2014

Gry w edycjach pudełkowych znikną ze sklepów?

Czy potraficie wyobrazić sobie sytuację, w której każda nowa produkcja trafia tylko i wyłącznie do elektronicznej dystrybucji, a edycje pudełkowe sukcesywnie zostają wyprzedawane w tradycyjnych sklepach? Ja od jakiegoś czasu rozmyślam na temat kierunku, w którym zmierza dystrybucja gier, a ostatnie doniesienia tylko te obawy potwierdzają. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy?

Wydawałoby się, że świat jakiejkolwiek (nie mówię tu tylko o elektronicznej) rozrywki opiera się na pewnych solidnych fundamentach, których naruszenie jest niemożliwe. Owszem, nowe formy ich dystrybucji zdobywają coraz większą popularność, ale nigdy nie wyprą tych tradycyjnych. Innymi słowy: czy możliwym jest, by drukowane książki zniknęły z księgarń? Z całą pewnością nie. Podobnie sprawa ma się z filmami, które, choć w różnych formatach - vide postęp (VHS -> DVD -> Blu-ray), zawsze dostępne będą w fizycznej formie. Czy inny los może spotkać gry? Tego już tak do końca pewni być nie możemy. Przede wszystkim z różnych, to jest tych klasycznych (książki, filmy, gry), form rozrywki gry są formą najmłodszą, której fundamenty nie do końca są stabilne. Chodzi o to, że pokolenie, które na grach się wychowało i które gry traktuje jako jedną z podstawowych form spędzania wolnego czasu, w raczej prosty sposób jest w stanie przerzucić się na coś 'nowego'. Nie wyobrażamy sobie życia bez drukowanych książek, ale brak pudełkowych wydań gier jest już jakoś tam akceptowalny. Jeśli dane DFC Intelligence są prawdziwe, to przewaga dystrybucji cyfrowej nie jest bardzo duża - jest po prostu miażdżąca (wszystkie pudełka). 92 do 8. Zdaję sobie sprawę z tego, że dane te mogą nie do końca oddawać całą prawdę (wiemy przecież jak wiele niepotrzebnych gier za 'kilka centów' gracze kupują na wyprzedażach Steama), ale taki stosunek może już budzić niepokój u graczy, którzy są zwolennikami edycji pudełkowych.

Steam-BOX? Jedno kłóci się z drugim...

Zastanówmy się jednak, co tak naprawdę dają nam jedne i drugie edycje (szerzej opisałem kiedyś ten problem w jednym z moich wpisów, Subiektywne spojrzenie na edycje pudełkowe i edycje cyfrowe, dlatego pokrótce wskażę tylko najważniejsze zalety i wady jednych i drugich)? Za edycjami cyfrowymi przemawia wygoda, szybkość i... więcej miejsca (bynajmniej nie na dysku twardym). Wygoda, bo, by nabyć grę, nie musimy nawet wychodzić z domu - wystarczy kilka kliknięć, żeby świeżo zakupiony tytuł powoli zapełniał miejsce naszego dysku. Szybkość, bo nie musimy tułać się po sklepach bądź czekać na kuriera - w zależności od prędkości łącza, grać będziemy mogli już w godzinkę-dwie po zakupie. Więcej miejsca, bo nie musimy zagospodarować żadnego miejsca na półce - jedynie przestrzeń dyskową. Za tradycyjnymi grami w pudełkach z kolei przemawia poczucie posiadania oraz walory wizualne i kolekcjonerskie. Poczucie posiadania, bo edycji pudełkowej nikt nam nie zabierze - istnieje przecież jakiś promil szansy, że Valve/Steam zbankrutuje, prawda? A gry naszą własnością przecież nie są... Walory wizualne i kolekcjonerskie, bo gro graczy uwielbia patrzeć na własną biblioteczkę gier, a kolekcjonowanie ich sprawia im ogromną frajdę - chwili odpakowania, instalacji i odłożeniu gry na półkę towarzyszy często specyficzny rodzaj... sacrum. A cena? W obu przypadkach (co dziwne!) premierowe ceny gier są identyczne, a po jakimś czasie promocjami obejmowane są zarówno edycje pudełkowe, jak i cyfrowe. Przyznać jednak trzeba, że więcej okazji do nabycia gry za bezcen mają zwolennicy dystrybucji cyfrowej. Czy można jednoznacznie stwierdzić, że któreś z wydań jest lepsze bądź gorsze? Z całą pewnością nie. Jest to strefa czysto subiektywna i w tym wypadku każda ze stron będzie miała rację, twierdząc że dana edycja jest w czymś lepsza od drugiej. No i o gustach się nie dyskutuje, prawda?

Co stałoby się, gdyby z dnia na dzień edycje pudełkowe zniknęły z empików, media-marktów, saturnów i sieci hipermarketów? Rzecz jasna pytanie kierowane jest tylko i wyłącznie do miłośników edycji pudełkowych, ponieważ graczom, którzy przerzucili się na dystrybucję cyfrową taka sytuacja będzie, mówiąc nieładnie, latać. Pytanie z pozoru powinno wydawać się proste, każdy z nas powinien odpowiedzieć: "Jestem przede wszystkim graczem, dlatego, w przypadku braku wyboru, kupowałbym cyfrowe kopie gier". Okej, zgadzam się z tym, tak odpowie prawie każdy z nas. Całkowicie pomijam również kwestię wszelkiej maści petycji, bojkotów, strajków i nacisków na wydawców, które niewątpliwie miałyby miejsce. W całym problemi utkwione jest jednak drugie dno. A czy kupowalibyśmy tyle samo gier? Teraz odpowiem już za siebie: nie. Gry. poza fantastyczną rozrywką, dostarczają mi też przyjemności w ich kolekcjonowaniu. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moją wychuchaną, kompletną i wciąż uzupełnianą kolekcję będę musiał przyozdabiać wydrukowanymi potwierdzeniami zamówienia cyfrowej kopii gry. Screen listy gier Steama i Origina też raczej nie wchodzi w grę. Siła wyższa zmusiłaby mnie do porzucenia tego specyficznego hobby i ograniczenia kupowania gier, do uzupełnienia kolekcji. Kupowałbym to, w co tak naprawdę chciałbym długo i namiętnie grać. Czy to źle? Wręcz przeciwnie, na pewno zaoszczędziłbym sporo pieniędzy. Problem jednak w tym, że musiałbym to zrobić wbrew własnej woli.

Czy żegnamy się już z edycjami pudełkowymi? Wydaje mi się, że kiedyś to faktycznie nastąpi, ale na pewno nie stanie się to z dnia na dzień. Takiego obrotu spraw raczej należy się prędzej czy później spodziewać. Wątpię, by nagle sprzedaż pudełek zrównała się ze sprzedażą edycji cyfrowych - 92% na korzyść tych drugich to zbyt wiele, by nagle sytuacja zaczęła się odwracać. Pozostaje trzymać rękę na pulsie i... trzymać kciuki za tradycyjne pudełka.

A co wy zrobilibyście, gdyby edycje pudełkowe zniknęły ze sklepów?

<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
18 sierpnia 2014 - 21:10