Czekając na Wiedźmina 3… zagraj w Wiedźmina 2! - Norek - 21 sierpnia 2014

Czekając na Wiedźmina 3… zagraj w Wiedźmina 2!

Z utęsknieniem wypatrując trzeciej części Wiedźmina postanowiłem nie tylko bliżej zapoznać się z twórczością Andrzeja Sapkowskiego, ale ponadto wrócić do produkcji CD Projekt RED. Wybór padł na drugą odsłonę stworzoną przez to studio z kilku powodów – jest to część nowsza, w mojej opinii również nieco lepsza od „jedynki” i wprowadzająca w stosunku do niej wiele usprawnień. Zadecydowała także dwutorowość fabuły – poprzednio ukończyłem ścieżkę Roche’a, nie przechodząc gry po raz kolejny. Teraz postanowiłem to zmienić i dla urozmaicenia wspomogłem Iorwetha. Poniżej przedstawiam kilka powodów, dla których warto powrócić lub, jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, zagrać po raz pierwszy w tą świetną grę, jaką niewątpliwie jest Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.


Fabuła

Jednym słowem – miodzio. Geralt wplątany w dworskie intrygi, oskarżony o królobójstwo, zmagający się z utratą pamięci, a także zmuszony do opowiedzenia się po jednej z dwóch zwaśnionych stron. Tak, fabuła, będąca niewątpliwą zaletą pierwszego Wiedźmina, tutaj również stoi na wysokim poziomie. Opowiadana historia jest spójna i bardzo wciągająca, a postacie (nie tylko główne) posiadają świetnie zarysowaną własną przeszłość, swój styl bycia oraz motywy, jakimi się kierują. Warto więc wsłuchać się w dialogi (nie tylko ze względu na znakomity dubbing), aby wgłębić się w świat gry i poczuć się jego częścią. Istotnym elementem jest także wspomniana już dwutorowość – wybór, przed którym staje Geralt w końcówce pierwszego aktu, ma kolosalny wpływ na dalszą rozgrywkę. Podążając ścieżką Roche’a gracza omija możliwość dowolnego eksplorowania krasnoludzkiego miasta Vergen, natomiast przystając do Wiewiórek niemożliwe staje się wzięcie udziału w intrygach mających miejsce w obozie Kaedwen. Nad tym wyborem należy się dobrze zastanowić - mimo, że obie ścieżki zbiegają się ponownie w końcowej fazie gry, to podjęte decyzje mają niebagatelne znaczenie dla poszczególnych bohaterów. Całość tej nieliniowej historii uzupełnia właśnie mnogość różnych wyborów, przed którymi niejednokrotnie staje gracz.


Walka

Geralt nieraz musi borykać się z przeróżnymi potworami oraz przeciwnikami w ludzkiej skórze, dlatego też w grze walczy się całkiem często. I dobrze – w stosunku do poprzedniej części system walki został gruntownie zmodyfikowany, co wyszło Wiedźminowi 2 na dobre. Warto zaznaczyć, że już na średnim poziomie trudności walka jest wymagająca i w pewnych miejscach nieostrożny gracz może łatwo zginąć – niektóre potwory są silne i wyjątkowo sprytne, a przeciwnicy walczący w grupie nie szczędzą wiedźminowi ciosów w plecy. Zapomnijcie więc o wciskaniu jednego przycisku i przedzieraniu się przez kolejne fale wrogów – co to, to nie. Potyczki są bardziej wymagające, do dyspozycji Geralta oddano, oprócz ciosu szybkiego i silnego, możliwość blokowania, kontrowania, a także wykonywania uników. Ponadto w walce można także wspomagać się magicznymi znakami oraz, w odpowiednim momencie, wykonywać efektowne finishery. Opanowanie tych wszystkich umiejętności zajmuje trochę czasu, jednakże satysfakcja, jaką zapewni płynne rozprawienie się z grupą silnych przeciwników, będzie przeogromna.


Questy

O sile dobrej gry RPG stanowią dostępne dla gracza zadania. Tych oczywiście w Wiedźminie 2 nie brakuje – ich ilość może nie jest zatrważająco duża, jednakże zasadnicza zaleta questów, zarówno głównych jak i pobocznych, jest inna. Najważniejsze jest to, że wszystkie zadania są bardzo rozbudowane, długie, często zawiłe, a dodatkowo większość z nich można zakończyć na kilka sposobów, zależnie od obranej ścieżki. I nie tyczy się to tylko zadań głównych – nawet te poboczne z reguły okazują się bardzo ciekawe. Proste polowanie na potwory wymaga wcześniejszego przygotowania, do walki można podejść na kilka sposobów (czasem nawet jej unikając), a zmęczony Geralt może także… napić się i obudzić skacowanym bez swojego ekwipunku. Wszystko to sprawia, że wykonywane zadania nie nudzą, na każdym kroku dostarczając nowych i niebanalnych doznań.


Rozwój postaci

Wbijanie kolejnych poziomów doświadczenia dawało mi niezwykle dużą satysfakcję, głównie ze względu na talenty, które otrzymywałem. Owe talenty można przeznaczyć na rozwijanie umiejętności Geralta, wybierając jedno z trzech dostępnych drzewek (plus drzewko treningowe, dostępne od początku). Istotne jest to, że niemożliwe jest wybranie wszystkich ulepszeń, dlatego też ważne staje się umiejętne rozdysponowanie dostępnych talentów. I tak można zainwestować w poprawę walki, wzmocnienie Znaków lub udoskonalenie zdolności alchemicznych. Wybranie odpowiedniej ścieżki nie blokuje innej, jednakże warto skupić się na jednej, aby zdobyć jak najlepsze zdolności, których odzwierciedlenie widać w walce. System ten jest ciekawie przemyślany, wymagający od gracza głębszego zastanowienia się, na co wydać cenny talent. Samych umiejętności jest całkiem sporo, jedne dają spore bonusy, gdy inne w niewielkim stopniu wpływają na Geralta. Dzięki temu każdy może rozwijać swoją postać w odpowiadający mu sposób.


Bestiariusz

Głównym zadaniem wiedźmina jest walka z przeróżnymi potworami, których w produkcji CD Projekt RED zabraknąć nie mogło. W grze Geraltowi przyjdzie walczyć nie tylko z dużymi i potężnymi przeciwnikami, ale także z masą innych, mniej lub bardziej zabójczych istot. Zaczynając od „bossów”: w każdym akcie można zmierzyć się z jednym, z którym walka jest zwykle szczególnie efektywna oraz bardzo trudna. Do pokonania będzie więc Kejran, olbrzymi stwór plujący jadem i atakujący potężnymi mackami, Draug, czyli upiór wojenny powstały w wyniku klątwy oraz ziejący ogniem smok (płci żeńskiej). Z bardziej standardowych przeciwników życie będą uprzykrzać utopce, nekkery, endriagi oraz upiory. Do tego harpie, (ewentualnie) trolle oraz żywiołaki, zgnilce, czy krabopająk. Różne potwory spotykane są w różnych środowiskach, dlatego też, mimo że w pierwszej części Wiedźmina niemilców było więcej, nuda Wam nie grozi.


Dialogi

Osobną kwestią są głosy padające z ust bohaterów - wypowiadane kwestie to klasa sama w sobie i aż miło wsłuchiwać się we wszystkie rozmowy. Jacek Rozenek, którego głosem przemawia Geralt, wywiązał się z powierzonego mu zadania bezbłędnie – tak samo zresztą, jak osoby wcielające się w inne postacie (głównie Triss, Jaskier, Zoltan oraz Roche i Iorweth). Co najważniejsze i najlepsze: nie tylko głosy głównych bohaterów brzmią znakomicie – okrzyki pijanych żołnierzy, rozmowy wieśniaków, przekupek, czy krasnoludów niewątpliwie także stanowią wielką zaletę Wiedźmina 2, tak jak, nawiasem mówiąc, cała otoczka dźwiękowa. Same dialogi są ponadto bardzo dojrzałe, a w grze nie brakuje rozmaitych przekleństw - są one jednak używane tak, że nie odniosłem wrażenia, aby były dodane na siłę. Ot, czasami to i królowi się wyrwie.


Smaczki, smaczki, smaczki…

Ostatnią rzeczą, dzięki której czas spędzony w Wiedźminie 2 mija tak przyjemnie, są humorystyczne wstawki oraz easter eggi. Nie pojawiają się one zbyt często, ale jak już uderzą… No bo jak tu nie uśmiechnąć się widząc w stogu siana martwego asasyna i usłyszeć komentarz Geralta: „Nigdy się nie nauczą”. Albo podczas zabawnego nawiązania do Władcy Pierścieni i Frodo („A później będę na bosaka po wulkanie ganiał – jasne”). Nie brakuje także odniesień do innych dzieł kultury, a nawet historii (np. rozmowa Foltesta oraz ambasadora w prologu nawiązuje do podobnej, pomiędzy Napoleonem oraz carem Aleksandrem). Oprócz tego masa cytatów z polskich filmów, piosenek oraz literatury. Dużo smaczków jest sprytnie ukrytych bądź wplecionych w rozmowę, dlatego czasami łatwo je przeoczyć (choćby zabójcze słowa wieśniaka „Patrzcie jak biegnie, po questa pewnie”). Dla osób dociekliwych polecam zapoznanie się z tematem na forum CDPR: http://forums.cdprojektred.com/threads/16304-Easter-Egg-czyli-nieudany-skok-wiary


Wiedźmin 2: Zabójcy Królów to pierwszorzędna gra, z ciekawym, żyjącym światem, znakomicie skonstruowaną fabułą, świetnie wykonanymi i zagranymi dialogami oraz z różnorodnymi, rozbudowanymi questami. Jest to dojrzały RPG, w którym nie brakuje także odpowiedniej dozy humoru. Wszystkie te cechy sprawiają, że warto ponownie wskoczyć w skórę Geralta i posmakować wiedźmińskiego życia. A po wszystkim czekać, czekać na Dziki Gon…

Norek
21 sierpnia 2014 - 17:53