Wrażenia z wersji demonstracyjnej FIFY 15 - Rasgul - 13 września 2014

Wrażenia z wersji demonstracyjnej FIFY 15

Czternasta FIFA jest odsłoną, którą najbardziej znienawidziłem. W produkcje traktujące o piłce nożnej gram już od dawna i to nie tylko w te od EA. Próbowałem PESa, a nawet zastanawiałem się nad przesiadką właśnie na niego, po ukazaniu się FIFY 14. Po ograniu wersji demonstracyjnej 15, wyczułem, że nadchodzi zbawienie.

źródło: gamechup.com

Elementy, przez które przestałem lubić FIFĘ 14, wymienię w artykule i wrzucę już niebawem na gameplay.pl, póki jeszcze na moich gamingowych maszynach trwa szał na piłkarskie tytuły. Dla niektórych ta seria to ścierwo i jeden wielki tasiemiec. Też tak osobiście do pewnego momentu sądziłem, ale dosyć niedawno symulacje kopania futbolówki mocniej mnie wciągnęły. Dużo gram po sieci, ze znajomymi, albo znudzony sięgam po tryb kariery. Od 14 skutecznie się odbijałem i do dziś nie mogę do niej normalnie podejść, bo denerwuje mnie straszny brak balansu w różnych kwestiach. 15 okazała się tym, co najbardziej pokochałem za to w 13, która była dla mnie jedną z najlepszych odsłon „złotej kury EA”.

Zanim zacznę wygłaszać swój wywód, pragnę tylko powiedzieć, że w tym artykule raczej będę się skupiał na zmianie w samej rozgrywce na boisku. Inne poprawki póki co mnie nie interesują i nie warto ich wymieniać, dopóki nie dostanę w łapy pełnej wersji. Nadmieniam również, iż opinia oparta jest na wersji na konsolę PS3.

Zacznijmy od tego, że build, który został oddany w demku nie jest buildem aktualnym. Twórcy potwierdzili, iż powstał on jeszcze przed gamescomem. Oczywiście winowajcą jest tutaj polityka dodawania demówek lub gier na PSN czy Xbox Live. Proces ten trwa całkiem długo, dlatego nie dostaniemy wrażeń takich jak z wersji nagranej na płytę. „Próbki” FIFY od dawna różniły się mocno od pełniaków, dlatego ciężko traktować je na poważnie, choć dają już pojęcie z czym zmierzymy się finalnie. Już tutaj czuć masę zmian, które sprawią, że „piętnastka” wreszcie będzie grywalna (przynajmniej dla mnie).

Hazard taki piękny... | źródło: cdnds.net

Już w pierwszych minutach kontaktu z demkiem można odczuć, że tempo gry zostało bardzo mocno podbite. Od razu przypadło mi to do gustu. PESa i FIFĘ różni to, że ta pierwsza produkcja stawia na taktykę, zaś ta druga na bardziej arcade’owy styl prowadzenia zabawy. Futbolówka od EA już przy okazji 14 próbowała zabrać berło PESowi na jego podwórku, ale niestety jej to nie wyszło. Twórcy zbędnie spowolnili rozgrywkę, przez co grało się po prostu dziwnie. Piłkarze poruszali się jak muchy w smole, przewalali się o własne nogi, a w moim przypadku, konstruowanie akcji kompletnie nie wychodziło. W „czternastce” wystarczyła gra na tzw. „pałę”, czyli często próbwać rozdawać prostopadłe piłki do przodu i liczyć na to, że napastnik wreszcie ucieknie obronie, by posłać piłkę do bramki. Obrońcy gubili się często i gęsto, dlatego taka taktyka była niezwykle skuteczna. Teraz wszystko dzieje się dynamicznie i szybkie, krótkie podania między zawodnikami są wręcz zabójcze. Z racji, że poprzednio dośrodkowania oraz strzały z głowy były strasznie niezbalansowane, to w „piętnastce” warto schodzić ze skrzydła do środka boiska. Również sztuczki techniczne wracają do łask. Zawodnicy wykonują je niezwykle szybko, a defensywa łatwo się przy nich gubi. W ogóle demo 15 tylko potwierdza to, że EA próbuje wracać do tego, co było kiedyś i przynajmniej działało. Powiedzmy, że poprzednią część potraktowali jako eksperyment.

Bramkarze w tym buildzie nadal zachowują się jak amatorzy, żeby nie rzec jak idioci. Osławione poprawienie AI golkiperów, można wsadzić sobie w kieszeń z niespełnionymi obietnicami. Faktycznie, poruszają się teraz naturalniej, nie boją się atakować napastników, częściej wychodzą za pole karne i robią to mądrze. Jednakże jeśli chodzi o samo stanie pomiędzy słupkami, to nadal popełniają gafy wyjęte żywcem z podwórkowej ligi. Widać to przede wszystkim przy strzałach z dystansu, bo każde, ale to dosłownie KAŻDE uderzenie z daleka prowadzi do pokonania bramkarza. 40 metrów? 30 metrów? 25 metrów? Wszystko wpada, a panowie stojący pomiędzy słupkami tylko patrzą na opadającą do bramki piłkę. Robią do niej może krok i rzucają się w zupełnie złym momencie. Żałosne. Poza tym dziecinnie łatwo sprzedaje się im loby. Udało mi się ze znajomym raz wygrać czteroma golami przewagi, które uzyskałem dzięki kilku futbolówkom za kołnierzyk. Nie trzeba się starać przy ich celowaniu, same pięknie opadają pomiędzy słupki. Zwracam jednak honor, jeśli chodzi o strzały z bliska. Te łapią po prostu jak najęci. Jak gdyby mieli po 8 rąk. Tylko po co podchodzić tak blisko, skoro można huknąć raz, a porządnie z dystansu?

"A huknę stąd, pewnie i tak wleci." | źródło: easports.com

To co jednak zaważyło o tym, iż pokochałem FIFĘ 15, to jest to jak grze wreszcie dobrze udaje się interpretować nasze polecenia. Do tej pory te hucznie zapowiadane mechaniki typu pro passing, nie miały swojego faktycznego odzwierciedlenia na boisku. Niby można było dokładniej podać, ale dopiero teraz można rozgrywać akcje, tak jak się je zaplanuje. Piłka chodzi pomiędzy zawodnikami tak jak chcemy, oni sami dobrze do niej wybiegają, choć okazjonalnie zdarzy im się coś schrzanić. Nie ma tak, że przypadkiem komuś odbije się od nogi futbolówka, albo podadzą ją w zupełnie innym kierunku niż kierowaliśmy analog. Podoba mi się to, w szczególności, gdy gram choćby Barceloną. Poprzednio ciężko było się do nich przyzwyczaić, bo drużynę stała bardzo niskimi, ale szybkimi zawodnikami. Postrzegano ich jako jeden z najgorszych, pięciogwiazdkowych teamów. Teraz sławną tiki-takę można przenieść też na wirtualne realia. Wszyscy super się wystawiają, a piłka chodzi tam gdzie chcemy.

Na PS3 w kwestii grafiki raczej sporo się nie zmieniło, choć widać troszkę lepiej dopracowane twarze zawodników i w wersji demo – nieznaczny skok płynności. „Czternastka” na tej konsoli chodziła jakoś dziwnie wolno i potrafiła się ściąć, tu tego nie doświadczyłem. Poza tym nowości technicznych za bardzo nie dostrzegłem. Różnica jest dopiero na next-genach, ale póki co na takie rarytasy mnie nie stać.

Z wersji demonstracyjnej FIFY 15 wychodzę z uśmiechem na twarzy. Chociaż nadal boję się jak będzie grało się w finalny produkt, to czuję, że EA się obudziło, wie w jaką stronę pójść i gdzie popełnili głupie błędy. Dopracowali też sporo elementów, które poprzednio po prostu nie działały, co stawia na razie „piętnastkę” ponad legendarną (przynajmniej dla mnie) „trzynastką”. Mam nadzieję, że pełna wersja nie zaskoczy mnie niczym negatywnym i pozbędzie kolejnych stworzonych dosyć nieświadomie błędów., jakie już teraz zdążyłem zauważyć. Czuję, że w tę odsłonę będę grał naprawdę długo! Szpakowski! Szykuj się, bo nadchodzę!

Drużyny dostępnie w demie. Zabrakło tylko Realu Madryt | źródło: fifplay.com

Chciałem też nadmienić dla fanów PeCetów, że na ich platformie ukazało się demo postawione na nowym silniku Ignite. Dowiedziałem się, że gra chodzi i wygląda podobnie do 14, a różnicę widać dopiero na powtórkach, których framerate ucięto do 30 klatek na sekundę. Osobiście nie dałem rady tego dema uruchomić, dlatego nie spisałem wrażeń ze świeższej wersji gry. Wkrótce czeka mnie upgrade komputera i dopiero wtedy będę mógł sprawdzić jak Ignite sprawuje się na blaszakach. Póki co przystawiam nos do szyby i liczę, że kiedyś sięgnę po to, co znajduje się za nią.


Zachęcam do odwiedzania mojego fanpage na facebooku oraz ćwierkacza. Znajdziecie tam sporo różnych przemyśleń, głupot i dowiecie się co słychać u Rasgula. Pozdrawiam!

Rasgul
13 września 2014 - 22:56