The Curious Expedition - wrażenia z wersji alpha - sakora - 16 listopada 2014

The Curious Expedition - wrażenia z wersji alpha

Na „The Curious Expedition” natknąłem się na ostatnich PGA w zonie opanowanej przez developerów indie. Z pozoru wyglądąło to jak kolejne heksy i piksele skrzyżowane w pixelarcie, ale ta gra miała to eteryczne coś, co spowodowało, że zacząłem jej mocno kibicować. Testy wersji alpha tylko utwierdziły mnie w tych przekonaniach. Przygodowy miks lekkiego sima z rpg w klimatach XIX wiecznych poszukiwaczy przygód i awanturników?  Tak!

Obecnie gra działa w przeglądarce w chmurze, a ostateczna wersja ma wylądować jako DRM free oraz, jeśli się uda, także na popularnych platformach dystrybucji cyfrowej. Z pozoru The Curius Expedition wygląda prosto, ale w miarę gry okazuje się, że zawarte w nich mechanizmy można wykorzystywać na wiele sposobów, a rozwój fabuły i jej wpływ na działania drużyny poszukiwaczy przygód, naukowców i mistyków  jest z czasem coraz większy.


W grze widać wielki wpływ Verna, Conan-Doyle'a czy nawet Lovecrafta, co mocno przekłada się na sam charakter pozycji. Już od początku musimy wybrać naszego głównego poszukiwacza, który będzie kierować cąłą wyprawą, a jego szczególne umiejętności od początku będą decydować o wpływie na rozgrywkę. Możemy wybrać spośród kilkunastu postaci takich jak między innymi Nikolai Tesla, Maria Curie, Charles Darwin, Amelia Earhart czy Aleister Crowley. Wybór iście szacowny i przewrotny, a zależnie od wyboru otrzymamy dodatkowe współczynniki do eksploracji czy poczytalności bohaterów. Dodatkowo możemy zbudować swoją drużynę z żołnierzy, naukowców czy lokalnej ludności  w postaci szamanów czy tłumaczy oraz zwierząt pociągowych, które taszczą za nami cały zabrany i zdobyczny sprzęt.

The Curious Expedition / Maschinen-Mensch UG


Każda postać ma określoną ładowność oraz specjalną umiejętność, która przydaje się w grze. Podczas podróży mamy do odkrycia mapę i dotarcie do głównego celu podróży, Złotej Świątyni, której odnalezienie kończy wyprawę. Po drodze w miarę poszukiwań natrafimy na ludność miejscową, gdzie możemy przenocować w wioskach, przy czym nie zawsze się to udaje, bo dialogzależy od umiejętności porozumienia się z tubylcami lub konieczności datków czy ofiar. Poza tym możemy także zostać zaproszeni przez przywódcę plemienia na swoistą kolację i zostać zapytanym nawet o pochodzenie człowieka (ewolucja czy nie?). Również można nabawić się różnych chorób, zatruć czy po prostu zejśc na gangrenę po nie leczonej ranie. Trzeba uważać.


Całość opowieści na losowo generowanej mapie ma wiele smaczków. Bo okazuje się, że drużyna może ulec rozpadowi przez wewnętrzne kłótnie, kradzieże czy także zatargi z miejscowymi, którzy nie życzą sobie rozgrabiania ich skarbów. Wszystko, co robimy, ma wpływ na nasze końcowe statystyki, bo za odkrycia zdobywamy sławę, która przekłada się na nasze zasoby, a z kolei te ułatwiają nam wyjście z tarapatów.  Warto zastanowic się pomiędzy kolejnymi wyprawami, co jest ważniejsze, nowy sprzęt czy sława? Poczytalność podczas wyprawy odzyskujemy podczas odpoczynku (zależnie od lokacji), ale zbyt długi odpoczynek wpływa negatywnie ma czas misji i motywację poszczególnych bohaterów, a to także przekłada się różnie na zdobywane doświadczenie i rozwój postaci. Tak samo możemy się wspomagać prowiantem czy alkoholem, a zbyt długie ociąganie się powoduje niesnaski w drużynie, a okazuej się z czasem , że jedni bardziej lubia czekoladę, a drudzy grzybki. Nocujemy w wioskach, przy dodospadach czy staramy się o nocleg w misjach, ale tam same mendy i bez datków się nie da. Na szczęście wszystko to jest podane w bardzo prosty łatwy do zrozumienia sposób, a opowiadana w dzienniku historia ładnie trzyma się w całości.

The Curious Expedition / Maschinen-Mensch UG


Możemy także natknąć się na wrogie nam zwierzęta, które możemy pokonać w walce lub uciekając w panice i przy okazji pogubić elementy wyposażenia. Zaczyna się od hien czy tygrysów przez goryle, a na prehistorycznych potworach z Zaginionego Świata kończąc. Mamy także obecną magię w wydaniu szalejących żywiołów sprowadzonych przez tubylców, którym nie zapłaciliśmy haraczu, czy też kamienne kręgi i monolity, które przeanalizowane i odczytane pozwalają odkryć kolejne fragmenty mapy bez poruszania się. Mamy także liny, balon  meteorologiczny czy rakietnicę sygnałową, która nieostrożnie użyta może zapalić las, ale skoro były tam zwierzęta, które nam zagrażały... Możemy także użyć dynamitu, żeby zawalić jamy pełne magnetytu mylące nasz kompas, natknąć się na zniszczone obozowiska innych poszukiwaczy, jaskinie pełne mumii czy naskalnych rysunków oraz tunele prowadzące nas w odległe rejony mapy. Poza tym świątynie, monolity, wodospady, groty i wiele, wiele innych...  


Jest tego naprawdę dużo, i nie ma co narzekać na nudę czy monotonnię. Czasami  trafimy na karawanę czy handlarzy niewolników, których możemy zostawić w spokoju, uwolnić siłowo pojmanych czy nawet sprzedać członka drużyny! Całość jest naprawdę wyśmienita, a nawet porażka w misji nie smakuje gorzko, jeśli tylko udało nam się natrafić na coś, czego wcześniej nie znaleźliśmy. A z czasem jest coraz trudniej, a stopień komplikacji wzrasta, bo nie da się wejść do Złotej Świątyni bez magicznych kamieni, a tu drużyna w rozsypce i zasobów mało, tubylcy na wschodzie a zwierzęta na zachodzie, ale co tam, rozrywka jest przednia. W pełnej wersji gry może być tylko więcej i lepiej.

The Curious Expedition / Maschinen-Mensch UG


Gra teraz znajduje się na etapie ostatecznych testów, a jej twórcy, dwuosobowy team z Berlina mocno pracuje nad poprawkami, chcą wydać tytuł już pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku.  Czy gra stworzona w HTML5 ma szanse na sukces? Myślę, że tak, a planowana na drugi kwartał 2015 roku wersja standalone aż prosi się o przeniesienie na mobilne platformy. Czekam z niecierpliwością na kolejną wyprawę. Dla mnie rewelacja.

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
16 listopada 2014 - 21:17