Recenzja Max Payne na PS2 - dobry choć niemłody glina - Brucevsky - 12 grudnia 2014

Recenzja Max Payne na PS2 - dobry, choć niemłody glina

Brucevsky ocenia: Max Payne
80

Od premiery hitu Max Payne minęło trzynaście lat. Każdy, kto dzisiaj decyduje się na pierwsze spotkanie z nowojorskim funkcjonariuszem ma prawo do obaw. Czy dzieło Remedy Entertainment przetrwało upływ czasu i oferuje obecnie zabawę na równie wysokim poziomie, co na początku XXI wieku? Sprawdziłem to na własnej skórze i wiem już, że Max wciąż potrafi bawić, emocjonować i zachwycać scenariuszem. Nie w każdym względzie jest idealny, ma swoje braki i wady, ale to wciąż solidny przedstawiciel strzelanin TPP, w którego nawet teraz warto zagrać.

Źródło: alphacoders.com

Opowieść o osobistej wendecie amerykańskiego detektywa, który zostaje wrobiony w morderstwo i tym samym „spuszczony z łańcucha”, nie jest może specjalnie odkrywcza, ale sprawdza się znakomicie. Przedstawiona w komiksowych kadrach historia intryguje, wciąga i wywołuje emocje, m.in. dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej i świetnie napisanym dialogom oraz monologom. Swoje robi też klimat noir, wszechobecna ciemność, brud i paraliżująca Nowy Jork zima. Cała ta otoczka idealnie pasuje do intensywnych, efektownych, dających mnóstwo frajdy wymian ognia, które w pierwszym Paynie odgrywają kluczową rolę.

Dzisiaj bullet-time nie jest już niczym nowym, a mimo to przechodząc kolejne poziomy w butach Maxa i eliminując dziesiątki przestępców nie sposób się jego obecnością nie cieszyć. Strzelaniny w zwolnionym tempie z legendarnymi wyskokami głównego bohatera są niesamowicie efektowne, soczyste, sprawiające mnóstwo satysfakcji. Przy zbyt intensywnym graniu mogą zacząć nużyć, ale odpowiednio dawkowane do samego końca potrafią zapewniać rozrywkę i wywoływać uśmiech na twarzy. Duża w tym też zasługa sporego arsenału broni, z rewelacyjnymi dwoma Berettami, dwoma Ingramami czy Coltem Commando w rolach głównych. Satysfakcja z uprzątnięcia pokoju z najgorszego ścierwa przy pomocy takich narzędzi mordu jest ogromna.

Dzisiaj na pewno drażnić mogą już typowe dla dawnych gier bolączki. Przeciwnicy niekiedy dysponują sokolim wzrokiem i szóstym zmysłem, wykrywając Maxa w dziwnych sytuacjach. Czasami zdarza im się to wykorzystać na swoją korzyść i posłać go do piachu celnym strzałem ze snajperki czy dobrze posłanym granatem. Fakt, że potrafią też praktycznie pojawić się znikąd również może drażnić. Nie każdy zaakceptuje też fakt, że część poziomów jest bardzo prosta, mało efektowna, pusta i nijaka. Ale to w końcu tunele metra, porty pełne kontenerów czy brudne, zaniedbane hotele, a nie parki rozrywki. Odpowiednie nastawienie nie pozwala się tym przejmować.

W Maxa na pewno najlepiej grać w tym momencie na PC-cie, gdzie dostępne są ciekawe i poprawiające wygląd gry mody, a i komfort zabawy jest lepszy. Edycja na PS2 ma niestety problemy z utrzymaniem płynności animacji, co przy większych strzelaninach odbiera zabawie sporo przyjemności. Gałki DualShocka też nie należą do najprecyzyjniejszych, więc eliminowanie wrogów nie zawsze jest łatwe, szybkie i przyjemne. Warto o tym pamiętać przy wyborze platformy, na której Maxa chciałoby się dzisiaj poznać lub odświeżyć.

Pomimo ponad dekady na karku Max Payne to wciąż dobrze trzymający się gliniarz. Może zmarszczki pokryły mu już twarz, a jego wyczyny nie są tak spektakularne jak kiedyś, ale wciąż miło ogląda się go w akcji. Może ten stary lis dzisiaj nie potrafi już zaskoczyć, ale stare sztuczki wykonuje nadzwyczaj sprawnie. Tej legendy nie trzeba trzymać tylko we wspomnieniach.

Brucevsky
12 grudnia 2014 - 20:04