Cztery genialne elementy Everybody’s Tennis na PSP! - Brucevsky - 26 marca 2015

Cztery genialne elementy Everybody’s Tennis na PSP!

Źródło: thesixthaxis.com

Everybody’s Golf 2 była pierwszą grą, którą uruchomiłem na swoim PSP. Kolorowy, tylko na pozór prosty tytuł o specyficznej dyscyplinie sportowej wspominam bardzo ciepło i z czystym sumieniem mogę nazwać jedną z lepszych produkcji w bibliotece handlelda Sony. Po latach przyszła pora na sprawdzenie innej gry z serii, Everybody’s Tennis. Pozytywnych zaskoczeń nie brakowało.

To prawie RPG!

Fani wspomnianego wyżej gatunku gier pewnie będą oburzeni, ale przygotowany przez studio Clap Hanz tryb Story Mode można potraktować jak prostego reprezentanta jRPG-ów. Everybody’s Tennis to nie tylko zestaw kilku turniejów i możliwość wspinania się po kolejnych szczeblach rankingu. Twórcy przygotowali prostą, ale jakże urokliwą historyjkę o grupie młodych tenisistów, którzy wyruszają w podróż po świecie, by pomóc innym zawodnikom zacząć na nowo czerpać radość z rywalizacji na korcie. Możliwość biegania po prostych mapkach, obserwowania relacji różnych bohaterów i śledzenia prostych opowieści o ich różnych problemach dodaje bardzo dużo zabawie i sprawia, że nie sposób się nudzić. Wszystko oczywiście i tak ostatecznie sprowadza się do kolejnych meczów, ale taki tryb kariery jest na pewno dużo ciekawszy niż zwykłe oglądanie tabelek z nazwiskami i kalendarza rozgrywek.

To wcale nie taki prostacki tenis!

Seria Everybody’s od studia Clap Hanz to prawdziwy fenomen. Twórcy znaleźli złoty środek pomiędzy poważną symulacją danej dyscypliny, a rozrywkowym podejściem do sportu. W efekcie ich gry mają nie tylko niewielką barierę wejścia, są bardzo przyjemne i rozrywkowe, ale też potrafią zaspokoić oczekiwania nawet co wybredniejszych fanów danego sportu. Może sporo rzeczy jest tutaj przerysowanych i mało rzeczywistych, ale podstawowe reguły są zachowane, a pewne umiejętności niezbędne do wymaksowania gry. Bawić się więc może przy niej zarówno niezbyt zainteresowanych zmaganiami czołówki rankingów WTA i ATP gracz, jak też i fan śledzący np. kolejne turnieje Masters Series. Tutaj znaczenie mają takie szczegóły, jak to czy zawodnik gra częściej przy siatce, czy może przy linii, a opisujące bohaterów statystyki naprawdę przekładają się na ich postawę na korcie. Trzy dostępne rodzaje uderzeń też nie różnią się tylko kosmetycznie, dając spore możliwości w kreowaniu własnego stylu. To wcale nie taki prosty tytuł, jak może się wydawać!

Ileż tutaj jest rzeczy do odkrycia!

Przez pierwsze kilka godzin zabawy w Story Mode niemal nieustannie odkrywałem nowe elementy ekwipunku, rodzaje uczesań, nakryć głowy, strojów i akcesoriów. Znajdowałem nowe rakiety, które wpływają na statystyki moich bohaterów, odkrywałem nowe korty i postacie, zwiększałem swoją lojalność wobec poszczególnych tenisistów, pozwalając im uczyć się nowych zdolności. Mam za sobą godziny ciągłych prezentów, nagród, wyróżnień i widocznych postępów, a w statystykach wciąż widnieje, że posiadam na razie mniej niż jedną czwartą większości gadżetów, bohaterów i dodatków. Kolekcjonerzy i wielbiciele chomikowania mają w Everybody’s Tennis co robić przez długie godziny!

Ile tenis może dawać radości!

Autorom z Kraju Kwitnącej Wiśni nie sposób odmówić pomysłowości i poczucia humoru. Dawno już żadna gra tak często nie wywołała uśmiechu i nie rozśmieszała mnie podczas zabawy. Karykaturalne postacie i ich przerysowane zachowania to jedno, ale mnóstwo niepoważnych rzeczy dzieje się też podczas kolejnych meczów na różnych kortach. A to ktoś nie radzi sobie z psem podczas spaceru, a to bejsbolista tylko wyczekuje na posłane za kort piłki, by wystrzelić je wysoko w powietrze. Wynajdywanie tych animacji i obserwowanie rozmaitych scenek daje dużo radości i jeszcze bardziej zachęca do rozgrywania kolejnych spotkań. A jest przecież też tak lubiana przez niektórych czysta sportowa rywalizacja. Co może cieszyć bardziej niż przełamanie serwisu rywala soczystym uderzeniem spod samej linii?  

Jeśli jeszcze zastanawiacie się, czy dać Everybody’s Tennis szansę to możecie przestać. To pozycja obowiązkowa dla fanów gier sportowych, zarówno tych poważniejszych i bardziej symulacyjnych, jak i tych czysto zręcznościowych. Brawa dla studia Clap Hanz!

Brucevsky
26 marca 2015 - 18:59