Analiza zapowiedzi Mass Effect: Andromeda - GeneticsD - 16 czerwca 2015

Analiza zapowiedzi Mass Effect: Andromeda

W Los Angeles targi E3 trwają w najlepsze. Wszyscy gracze, którzy tam się wybrali, co chwilę przeżywają ekstazę z powodu coraz to kolejnych pozycji, czy newsów, które przyprawiają o ból głowy (np. kompatybilność wsteczna na Xbox One). Największe korporacje zajmujące się grami wideo prezentują swoje wyczyny. Nie zapominajmy jednak, że chociaż te ogromne firmy przeznaczają mnóstwo pieniędzy na produkcję oraz marketing danego dzieła to gra może okazać się totalną porażką. Wiemy o tym nie od dziś. Niejednokrotnie zaskoczyły nas produkcje indie swoją innowacyjnością i polotem, których brakuje w większości gier z potężnym budżetem. Wydaje mi się jednak, że to temat na osobny artykuł. Przejdźmy więc do rzeczy.

Piszę tutaj z całkowicie innego powodu. Piszę z powodu zapowiedzi kolejnej gry pewnej serii, która niegdyś wylała hektolitry miodu na moje serce, czym sprawiła, iż w końcu całkowicie zaabsorbowałem się branżą gier wideo. Wcześniej było to niewinne pykanie, a po tej serii przerodziło się w hobby, którego tajniki zgłębiam każdego dnia na wszelkie możliwe sposoby. Koniec jednak tego gównotoku. Mam na myśli oczywiście dzieło studia Bioware, którym jest seria Mass Effect.

Ci z Was, którzy starają się być na czasie z odpowiednimi wiadomościami z targów dobrze wiedzą, że grę zapowiedziano prawie dwuminutowym trailerem. A teraz postarajmy się wyłuskać z tego filmiku jak najwięcej.

Wiemy z pewnością, iż pogłoski dotyczące podtytułu zostały ostatecznie potwierdzone. Pełna nazwy gry to Mass Effect: Andromeda. Co wnioskujemy z tego tytułu? Po pierwsze już na samym początku dowiadujemy się, że nowa historia będzie się toczyć w całkowicie innej galaktyce. I tutaj pojawiają się pytania. Jak wszystkie poznane rasy, z Radą na czele, pokonały podróże pomiędzy galaktykami? Po prostu rozwinęli znany sposób na szybki transport? Czy znaleźli (lub wyprodukowali) inne przekaźniki? I znowu powstaje kolejne pytanie, czy będziemy wracać do Drogi Mlecznej. Właściwie byłoby fajnie pozwiedzać stare śmieci, w tym oczywiście Ziemię i Cytadelę, a może nawet i Marsa. Mam na myśli jednak kilka misji, a nie cały pakiet. Czemu? Z jednego powodu, trzy poprzednie gry spędziliśmy już w znanej nam galaktyce. Według mnie nawet gdyby ją zmieniono mocno to i tak eksploracja mogłaby się wydać nudna sama w sobie, co spowodowane byłoby samą nazwą. Zmiana jej mówi nam o czymś nowym, nieznanym, nieodkrytym, tajemniczym. Mówi nam o terenach dziewiczych. A kto z Nas nie chce zdobywać albo odkrywać? Kto wie, może twórcy zasponsorują nam poznawanie czegoś innego niż tylko surowce. Celowałbym w nowe gatunki zwierząt lub roślin. To by było w miarę ciekawe jako osiągnięcie/trofeum do „wyekspienia”.

Oprócz tego dowiadujemy się, że nasz protagonista jest żołnierzem Przymierza (znak N7 na zbroi). Kto wie za co teraz będziemy walczyć. Nowe zagrożenie? Skoro nie Żniwiarze, to kto? Nowa, potężna rasa? A może zbuntowane maszyny? Zobaczymy. Wiemy jednakże, że sama idea gry się nie zmieni. Nadal będziemy mieli do czynienia z interesującą zbroją oraz pakietem charakterystycznej broni. Wciąż posiadamy także omni-klucz, którym można zabijać.

Boję się. Cholernie się boję, że niezmieniony charakter gry, interface, a może i niezbyt wciągająca fabuła przyczynią się do skreślenia moich wspomnień o częściach poprzednich. Jednocześnie czuję podniecenie na myśl o kolejnej fantastycznej przygodzie.

Ciekawą opcją jest także możliwość przeglądania terenów lądowych odwiedzonych zakątków kosmosu. Tym samym, z tego co widzieliśmy w trailerze, bohater kliknął na pulpicie jakiś klawisz, po czym statek przyspieszył do prędkości światła. Czyli może jednak to nie nowe przekaźniki, a koncepcja trochę jak w Star Wars?

Z informacji potwierdzonych przez Bioware dowiadujemy się także, że fabuła będzie całkowicie różna od tej z poprzednich części. Nie będzie wątku Sheparda. I dobrze! Zostawmy go tam, gdzie jest. Myślę jednak o tym, czy został uznany jako bohater wszystkich istot, czy może zapomniano o nim? Wielki Wybawiciel, czy Wielki Zapomniany? Przekonamy się.

Jeszcze jedna myśl mi się nasuwa. Zwróciliście uwagę na muzykę w tle? Mocno inna propozycja niż w poprzednich częściach. Klimaty country, kowboje, pustkowie. Czyżby nasz główny protagonista był samotnikiem? Samotnie podróżuje przez galaktykę i wymierza sprawiedliwość? A może po prostu jestem trochę przewrażliwiony na punkcie tej gry. Powiedzcie, co Wy o tym sądzicie. Dajcie znać w komentarzach.

Na koniec dodam jeszcze, że premiera dzieła zapowiadana jest na święta 2016. Oczywiście gra nie ukaże się już na stare generacje konsol, a jedynie na XboxOne, PS4 oraz PC.

Podsumowując, pozostało nam wiele spraw do wyjaśnienia, ale wiemy, że koncepcja rozgrywki zostanie zachowana. Wiele tutaj pytań można zadawać. Snuć dywagacje o grafice, interface, czy fabule. Wszystkie te rzeczy pozostaną nam jednak nieznane, aż do samej premiery w przyszłym roku.

Jeszcze tak abstrahując od tego wszystkiego, jak uważacie, czy twórcy zdecydują się na edycję kolekcjonerską, w której znajdziemy figurkę? Nadmienię, że to ostatnio modne w grach typu triple A.

Zostawiam Was ze wspomnianym trailerem.

GeneticsD
16 czerwca 2015 - 23:13