'Detektyw' - drugi sezon. Jak serial wypada po trzech odcinkach? (Bez spoilerów) - promilus - 11 lipca 2015

"Detektyw" - drugi sezon. Jak serial wypada po trzech odcinkach? (Bez spoilerów)

Nie jestem wielkim fanem pierwszego sezonu "True Detective" i opinie, że to najlepszy serial wszech czasów uważam, delikatnie mówiąc, za mało poważne. Sam Matthew McConaughey, który był tak chwalony, mnie często irytował swoją pretensjonalną postawą. Zatem do drugiego sezonu nie podszedłem jak do próby zmierzenia się z perfekcją i może dlatego się nie zawiodłem.

Takie mamy czasy, że w serialach kryminalnych sama zagadka ma drugorzędne znaczenie. Na pierwszym miejscu są bohaterowie, którzy muszą być odpowiednio charakterystyczni, a na drugim klimat całej historii. Tak było w pierwszym sezonie "True Detective", tak jest i tym razem. W rolach głównych mamy tym razem nie dwie, a cztery osoby. To może po kolei:

Ray Velcoro (Colin Farrell) - zmęczony życiem policjant, który przed laty zaczął współpracować z gangsterami. Teraz ciągle spłaca zaciągnięty u nich dług. Jest po rozwodzie, próbuje sobie ułożyć relacje z synem, co średnio mu się udaje. Wąsy i smutna mina. Colin dobrze radzi sobie z rolą (początkowo Ray'a miał grać Christian Bale), ale ze względu na masę problemów i to typowe dla gatunku wypalenie zawodowe czasami ociera sie o pastisz - głównie w pierwszym odcinku. Później jest lepiej.

Ani Bezzerides (Rachell McAdams) - szeryf, typowa "baba z jajami". Ma problemy z relacjami damsko-męskimi i własną rodziną. Dobrze odnajduje się w świecie rządzonym przez brzydką płeć. Aktorka, która ma za sobą głównie komediowe role, tutaj nawet nie irytuje - w przeciwieństwie do większości kobiet w serialach. Scenarzyści muszą ich bardzo nie lubić, bo często ich bohaterki mają za zadanie histeryzować i wkurzać wszystkich dookoła. Tutaj tak nie ma i Ani jest chyba najnormalniejsza z całego towarzystwa.

Paul Woodrugh (Taylor Kitsch) - policjant drogówki i jednocześnie były żołnierz. Najprawdopodobniej cierpi na zespół stresu pourazowego, co objawia sie np. skłonnością do podejmowania zbędnego ryzyka. Jak pozostała dwójka - nie posiada przykładnej amerykańskiej rodziny. Ponadto ma problemy w sferze seksualnej. Typ samotnika i człowieka z zasadami. Zadziwiająco dobrze zagrany przez Taylora Kitsch'a.

Frank Semyon (Vince Vaughn) - Chyba najciekawsza postać. Były gangster, który kiedyś pomógł Velcoro, a teraz jako szanowany biznesman próbuje dobrze zarobić. Pech chce, że jest zmuszony wrócić do starych nawyków. Ma żonę, z którą stara się o dziecko. Kolejny komediowy aktor (po Rachell McAdams), który tutaj ma bardzo poważną rolę. Jego szarpanie się pomiędzy biznesem, a gangsterką to chyba najciekawsze, co nas czeka w tym sezonie.

Podwojenie liczby bohaterów pierwszoplanowych odbiło się negatywnie na nich samych. Scenarzyści juz w pierwszym odcinku chcieli o każdym opowiedzieć jak najwięcej, co skończyło się przerysowaniem. Na szczęście później już jest lepiej. Fabularnie łączy ich tajemnicze (a jakże!) morderstwo lokalnego biznesmena powiązanego z Frankiem. Wszyscy zostają zmuszeni do współpracy. W serialu właściwie nie przyjmuje się wielkiej wagi do tego, kto zabił, a raczej, dlaczego.

Akcja sezonu została umiejscowiona w fikcyjnym mieście Vinci. Industrialny klimat, blacha i węzły autostrad zastąpiły bezdroża i ocean. Miejsce zupełnie inne niż to w pierwszym sezonie, ale klimat bardzo podobny. "Detektyw" nigdzie się nie śpieszy. Przez te 3 odcinki nie wydarzyło się za wiele, ale nikt nie powinien oczekiwać szybkiego tempa akurat od tego serialu. Ważniejsi są ludzie i ich problemy (najczęściej z sobą). I choć czasem twórcy potrafią zafundować soczysty cliffhanger to nie idą za ciosem i wracają do żmudnego śledztwa i napawania się beznadziejnym położeniem swoich bohaterów.

Wyznawcy pierwszego sezonu pewnie najchętniej spaliliby na stosie Colina Farrella, bo okazało się, że nie jest kopią 1:1 Matthew Mcconaughey. Ci zaś, którzy mają ochotę na solidny thriller telewizyjny udający kryminał myślę że się nie zawiodą. Nuda i niewiele się dzieje? Ten typ tak ma. Siadać do "Detektywa" i oczekiwać żwawej akcji to jak oglądać "Chirurgów" i narzekać, że tak wielu bohaterów to lekarze. "True Detective" nie znalazłby się w pierwszej trójce najlepszych seriali HBO, ale jakościowo jest całkiem nieźle. Obejrzę do końca.

Uwaga patrioci! W drugim i trzecim odcinku pojawia się Weronika Rosati.

promilus
11 lipca 2015 - 17:18