11000 dni Amigi - Pita - 28 lipca 2015

11000 dni Amigi

„Amiga 1000 – pierwszy w historii mikrokomputer wielozadaniowy wykorzystujący graficzny interfejs użytkownika, pierwszy z serii Amiga.” – wikipedia.pl

Przez wiele, wiele lat Amiga była moim marzeniem. Niespełnionym mirażem, kopalnią wspaniałych gier, których na moich podróbkach NES-a nie miałem. Koledzy z komputerami polecali mi to raz peceta, to raz Amigę, ale rzeczy które słyszałem o przyjaciółce zawsze mocniej pobudzały moją wyobraźnię.

Chociaż Amiga 1000 ma 30 lat, a komputery z tej rodziny należą już do przeszłości to budzą we mnie wciąż niezdrową fascynację dotyczącą oferowanej biblioteki gier. Amiga podobnie jak ówczesny jej rynek arcade mocno wyróżniała się kilkoma rzeczami od innych gier domowych – czyli tych na konsole.

  1. Były inne.
  2. Były ładniejsze.
  3. Były skierowane na odbiorcę z Europy.

Pecetowca wal z gumowca

Amiga 1000 ma 30 lat. Ja mam lat 27. A jednak trafiałem na Amigi jako gracz bardzo, bardzo często. Bo w latach mojego dzieciństwa nasz rynek był niesamowity. Famiklony, sprowadzane z Niemiec konsole, komputery klasy PC i Amigi walczyły o klienta, a na targach oraz stadionach było pełno dyskietek wszelkiej maści.

Przede wszystkim granie na automatach i na Amidze nie było tanie. Sprzęt swoje kosztował, gry były dostępne w mniejszych ilościach niż na konsolach (na zachodzie, u nas raczej odwrotnie), a do ich uruchomienia była potrzebna często jakaś tam wiedza. Było jednak warto ponieważ 30 lat temu to jak wyglądały gry na Amigę czy automaty oraz to jak wyglądały one na konsolach stanowiło dwa zupełnie inne światy.

Ogromne sprajty, szeroka paleta barw, masa pamięci na animację i muzykę – zagrać w Speedball 2 lub Final Fight i wracać później do gier z NES-a było trudno, szczególnie dziecku. Jako młodszy gracz byłem psem na grafikę, szczególnie jej techniczne aspekty, znacznie mniej zwracając uwagę na projekty, czy spójność artystyczną niż dzisiaj. Dlatego nasze podróbki konsoli Nintendo nie mogły zadowolić mnie, gdy ujrzałem już gry piękniejsze i (czasami pozornie) bardziej skomplikowane.

Ghost In the 5,25"

Amiga inspiruje wciąż autorów gier wideo z całego świata. Jako ogromny fan OutRuna i Lotusa osobiście czekam na Horizon Chase, pierwszorzędnie zapowiadający się hołd dla tych dwóch serii.

Jeżeli w sercu nosicie nostalgię to pamiętajcie, że ludzie którzy grali w gry na Amigę, gdy byli dziećmi teraz sami robią gry. Platforma to mimo wszystko rzecz drugorzędna.

Wielopoziomowe tła, płynne przewijanie ekranu, budowanie kompozycji muzycznych, wreszcie pojawiające się wówczas pojęcie arcade perfect dotyczące idealnych konwersji z salonów gier zmieniały wielu grających.

Zrób z konsolowca klawiaturowca

Amiga należała także do komputerów, które rządziły w czasach dywersyfikacji gier. Dawniej światy konsol stacjonarnych, handheldów, komputerów i automatów były zupełnie różne. Oferowały gry o odmiennych zasadach, w różnych gatunkach, różnych sztuczkach technicznych i narracyjnych.

Wpływał również na to fakt, że line-upy tworzyli zazwyczaj autorzy z zupełnie odmiennych kręgów kulturowych. I Amiga również to pokazywała. Przyjaciółka była ogromną ostoją euro-gamingu, produkcji tworzonych przez europejczyków, które na pierwszy rzut oka różniły się od gier japońskich oraz amerykańskich. Komputer był prawdziwą ucztą dla euro-platformerów, euro-shooterów, czy euro-przygodówek. Ta prosta różnica budowała zupełnie inne przeżycia z obcowania z taką biblioteką!

Turrican był tytułem zupełnie innym niż Contra, Lotus III wyróżniał się wszystkim od OutRuna, a przecież produkcje te należały do tych samych gatunków. Zrobienie tego po swojemu było bardzo ważnym aspektem w bibliotece tych komputerów.

Wysłuchajcie muzykę z Amigi:

Spójrzcie na kilka filmów intro:

Porównajcie z tym:

Zupełnie inaczej.

A jeżeli dorzucało się do tego produkty autorów z reszty świata – Amiga po prostu czarowała. Szczególnie jeżeli miało się do niej odpowiednio wiele dyskietek z czarującymi produkcjami. Ponieważ Amiga oznaczała różnorodność. Gry sportowe, FPS-y, shootery, strategie, najciekawsze multiplatformy, wreszcie nietypowe produkcje na ekskluzywność. Bardzo dobre konwersje i świetne wykorzystanie mocy komputera.

32 bity w przyjacielskiej konsoli!

Amiga CD32 była pierwszym sprzętem reklamowanym jako 32-bitowa konsola. Premiera na zachodnim świecie w kwietniu 1994 roku dała jej przewagę nad konkurentami, spora ilość konwersji z komputerów wyróżniała bibliotekę, a możliwości techniczne były całkiem niezłe.

Jednak, podobnie jak w Jaguarze od Atari, zawinił brak współpracy z developerami oraz ogromna konkurencja ze strony SEGI, Sony i Nintendo. Amiga CD32 próbowała być zarazem konsolą i komputerem, trochę wyprzedzając z tym pomysłem swoją epokę i niestety przegrywając wyścig, który kosztował sporo.

Na serwisie Lemonamiga wśród najpopularniejszych gier na Amigę znajdziemy Monkey Island, Sensible Soccer, Cannon Fodder, Settlersów, Lemmings, Shadow of the Beast, Slamtilt, Turricana, UFO, Wings, czy kultowe Pinballe. Warto jednak pamiętać, że Amiga oferowała również możliwość tworzenia grafiki 2D i 3D, pisania, obliczania, kalkulowania i programowania, które w swoich czasach znacznie bardziej wyprzedzały pecety…

…które dzięki cenie, szybko rozwijającym się programom oraz masie gier wideo w końcu Amigę zabiły. Commodore swoimi decyzjami biznesowymi nie tylko marnowała ogromne ilości pieniędzy, ale przede wszystkim nie rozwijało odpowiednio swoich komputerów, straciło dobry kontakt z twórcami, a także odbiorcami.

Tylko że o Amidze się pamięta.

Przyjaźń ponad śmierć

Co ciekawe, przez jakiś czas po śmierci Amigi pojawiały się interesujące zbiory i kompilacje gier (choćby Lemmingsy na pierwsze PlayStation), które niestety oceniano dosyć nisko. Recenzenci szukali czegoś nowego Amiga była dla nich starociem. Potrzebowano czasu, by na nowo doceniać to co odeszło. Spora część wielkich licencji z tamtego okresu albo żyje w pół-życiu (jak Worms czy Superfrog), albo trafiła ostatecznie w ręce Sony, które czasami przypomina Lemingi, a obecnie dłubie coś z Shadow of The Beast.

Steam, DotEmu, GOG

Chociaż retro-revival Amigi wciąż raczkuje, to jeżeli dobrze poszukać łatwo znaleźć fanów tego komputera, grupy na forach oraz przede wszystkim – rzadko bo rzadzko – ale pojawiające się legalnie konwersje i emulacje gier z Amigi.

Amiga jednak w pewien sposób ma się dobrze. Jest jednym z ulubionych sprzętów retro-graczy, otoczona równym kultem co Game Boy (propo tematu – mający świetną konwersję Cannon Fodder!), Dreamcast, czy Neo-Geo. Jej emulacja jest coraz łatwiejsza, a część gier w pełni legalna. Dawne licencje wracają, granie mobilne szuka również dojścia w stronę starszych, europejski design gier wideo święci triumfy. W dużej mierze dzięki tytułom, które 30 lat temu obecni twórcy zaczęli odkrywać dzięki Amidze.

Gry na Amigę nie były ani komputerowe, ani konsole. Nie nawiązywały nachalnie do kultury automatów lub rynku mobile. One były po prostu Amigowe.

Pita
28 lipca 2015 - 19:00